Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cypr niczym Amber Gold?

Kacper Sacharczuk
Kacper Sacharczuk
Na sytuację w tym europejskim kraju wielu patrzy z niedowierzaniem. Jak to możliwe, że demokratyczne państwo będące w strefie euro sięga po mało demokratyczne sposoby ratowania się przed bankructwem?

Bo okradanie swoich obywateli z jakąkolwiek demokracją nie ma nic wspólnego. Ale zacznijmy od początku. Przez wiele lat Cypr uważany był za bezpieczną przystań, swoisty raj podatkowy nie mający nic wspólnego z egzotycznymi wyspami. Przypadek cypryjski był realizowany dzięki niskim podatkom i obecności w Unii Europejskiej, które oferowało całe spektrum profitów wynikające z obecności we Wspólnocie.

Propozycja pomocy dla Cypru nie była tak restrykcyjna jak jest to prezentowane w mediach. Początkowo ministrowie finansów strefy Euro mieli stać na stanowisku, że nie zamierzają ratować lokat obywateli spoza UE - chodziło głównie o Rosjan. Unia chciała opodatkować najbogatszych i nie zamierzała dopłacać do rosyjskich oligarchów. Cypryjski rząd wybrał bardzo ryzykowną drogę co odbiło mu się czkawką już po kilku dniach - postanowiono opodatkować wszystkich obywateli mających lokaty na Cyprze zamiast tylko najbogatszych.

Analogia do sytuacji Amber Gold? Cypr przez wiele lat oferował oprocentowanie lokat o kilka punktów % wyższe niż pozostałe kraje UE. Inwestorzy liczyli w związku z tym na wyższe zyski, nigdzie indziej nieosiągalne. Należy jednocześnie zauważyć, że oligarchowie składujący swe aktywa na Cyprze byli w pełni świadomi ryzyka, że system cypryjski którego dnia stanie się niewydolny i upadnie. Pozostali, których aktywa w bankach wynoszą poniżej 100tys. euro są przeciętnymi obywatelami - mieszkają i pracują na Cyprze. Należy więc zrozumieć jasną deklarację ministrów finansów strefy Euro o braku chęci ratowania nieunijnego kapitału.

Sześciopak na straży
Należy również zadać pytanie czy Cypr nie stanie się pewnym precedensem. Skoro Cypr, może to dlaczego nie Grecja, Włochy czy Hiszpania? Mimo wszystko należy to uznać za wyjątkowy przypadek bardzo trudny do powtórzenia w innych krajach UE. Mówię tu o podatku sięgającym 10% lub więcej. Pozostałe państwa borykające się z kłopotami w sektorze bankowym mogą zechcieć nałożyć nowe podatki. I tak w ten sposób rząd hiszpański zamierza wprowadzić opłatę rzędu 0,1–0,2 proc. Tam również rozważany jest pomysł aby z podatku były zwolnione aktywa do 100 tys. euro. Zamieszanie wokół Grecji popchnęło Wspólnotę do wprowadzenia instrumentów mających zapobiec w przyszłości podobnym sytuacjom. Tzw. sześciopak czyli pakiet sześciu aktów prawnych ma za zadanie wzmocnić politykę gospodarczą Unii Europejskiej jako całości i nie dopuścić do dalszych tak negatywnych skutków niektórych rządów państw członkowskich. Uzupełniony z kolei przez dwupak przyjęty w marcu br. daje Komisji Europejskiej narzędzia pozwalające głęboko ingerować w budżety krajowe jeśli kraj stanie na skraju przepaści finansowej. Wszystko zostało zaakceptowane przez Parlament Europejski czyli organ wyłaniany z wolnych wyborów - przypominam na wypadek jeśli ktoś zarzucał by niedemokratyczne rozwiązania UE.

Dlaczego Wspólnota ma mieszać w prawie krajowym? Wbrew temu co głośno rozgłaszają sceptycy, nie jest to zamach na suwerenność poszczególnych państw. Powinniśmy sobie uświadomić, czym tak naprawdę jest integracja. Nie są to jedynie deklaracje i słowa poparcia wobec innych krajów. Prawdziwą integrację osiągniemy tylko wtedy kiedy interesy krajów europejskich będą ze sobą powiązane. Wówczas, realizując koncept europejskości, będziemy spoglądać na sąsiada czy aby nie dopuszcza się akcji mogących zaszkodzić nie tylko swoim, ale i naszym interesom. Tak ma wyglądać praktyczna integracja europejska. Działając wspólnie musimy ograniczać swoje swobody - jak w każdym sojuszu, musimy brać pod uwagę racje innych. Ściślejsza polityka gospodarcza ma w przyszłości zapobiec powtórce z Grecji. Opozycja w Polsce krytykuje te posunięcia i nazywa je odbieraniem suwerenności co w pewnym stopniu jest prawdą, ale jak wcześniej wspomniałem angażując się w każdą międzynarodową organizację sami ograniczamy swoją suwerenność na rzecz szerszej racji stanu.

Mirosław Piotrowski, europarlamentarzysta Prawa i Sprawiedliwości uważa jednak, że przedsięwzięte kroki negatywnie wpłyną na sytuację Polski jako państwa suwerennego. "Ustawy sześciopaku są poważnym krokiem na drodze do stworzenia federacyjnego superpaństwa europejskiego." Czy Unia Europejska dąży do sfederalizowania państw członkowskich? Powiem szczerze, że nie jestem sobie w stanie tego wyobrazić. W bardzo dużym uproszczeniu federalność Unii Europejskiej porównywalna jest do modelu Stanów Zjednoczonych Ameryki. Weźmy jednak pod uwagę to, że Europejczyków nie łączy jedna kultura, język ani tradycja. Mamy wspólną historię, bardzo burzliwą i krwawą. Różnice kulturowe są zbyt wielkie abyśmy mogli stworzyć Stany Zjednoczone Europy. Jednak możemy zrobić wiele w dziedzinie wspólnej polityki gospodarczej. Już teraz około 60% prawa stanowione jest przez Parlament Europejski, zaś tylko 40% przez parlamenty narodowe. Jest to częsty argument eurosceptyków mówiących o utracie suwerenności, jednak po dokładniejszym przyjrzeniu okazuje się, że chodzi w większości o prawo natury gospodarczej, nie zaś światopoglądowej czy społecznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto