Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czapeczka z Leninem. Katarzyna Bratkowska o komunizmie

Marta Jenner
Marta Jenner
Isaak Brodski: Październik w Smolnym
Isaak Brodski: Październik w Smolnym http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6d/1930_Brodsky_Oktober_in_Smolny_anagoria.JPG/609px-1930_Brodsky_Oktober_in_Smolny_anagoria.JPG
Jako kobieta chciałabym wierzyć, że Kopernik była kobietą, a teza o tym, że mężczyźni są brakującym ogniwem w ewolucji pomiędzy nami a małpami, da się udowodnić. Niestety, po raz kolejny przekonuję się, że głupota nie ma płci...

W rozmowie z Robertem Mazurkiem dla "Rzeczpospolitej" Katarzyna Bratkowska nie kryje podziwu dla komunizmu. Jest to według niej "bardzo pozytywna, równościowa ideologia". Neguje komunistyczne zbrodnie, tłumacząc, że trudno o nich mówić, skoro "nigdzie na świecie nie było komunizmu jako takiego". Cóż, w tym momencie należałoby się zastanowić, czy aby nie mamy do czynienia z utopią - na domiar złego utopią wyjątkowo perfidnie zatruwającą ludzkie umysły, skoro każda próba jej urzeczywistnienia doprowadzała do masowych zbrodni.

Pytanie o stosunek do komunistycznych symboli prowokuje potyczkę, w której padają m. in. takie słowa:
"- Czapeczka z Leninem?
- Miły akcent. Zna pan jakiś tekst Lenina, w którym on namawiałby do przemocy?"
"[...] Lenin napisał wiele wspaniałych, bardzo ciekawych rzeczy, z którymi się zgadzam! Przecież Lenin był orędownikiem upodmiotowienia kobiet."
"Ja pana pytam o jakikolwiek tekst Lenina, w którym namawiałby on do przemocy, a pan mi mówi o Czeka. Pan czytał cokolwiek Lenina? Jakiś tekst, w którym wzywałby on do przemocy, pogardy, tworzenia hierarchii?"
"To nie może się pan wypowiadać o Leninie, co mówię jako humanistka, która zna jego teksty. [...]"

Jako humanistka z zażenowaniem czytam takie wypowiedzi, przypominające dziecinne przekomarzanki. Pani Bratkowska nie może bowiem negować istnienia takiego tekstu Lenina, nie znając ich wszystkich. Można przypuszczać, że przeczytała dzieła stanowiące swego rodzaju kanon, przeznaczony dla wiernych wyznawców jego kultu - choć nie bardzo chce mi się wierzyć, że zapoznała się z całą oficjalną spuścizną, liczącą bodaj 55 tomów. Jak utrzymywał Georgij Smirnow, radziecki specjalista w dziedzinie materializmu historycznego i teorii naukowego komunizmu, ostatni dyrektor Instytutu Lenina, do tego kanonu nie trafiło z oczywistych przyczyn blisko 3700 dokumentów, traktujących m. in. o polityce terroru i represji w okresie wojny domowej, zachęcaniu do przemocy wobec sąsiadujących państw czy o deportacji z kraju (pod groźbą rozstrzelania) wybitnych rosyjskich literatów, filozofów i innych przedstawicieli inteligencji. Tylko część tych pominiętych dokumentów ukazała się w specjalnym tomie wydanym już po rozpadzie Związku Radzieckiego przez utworzone w 1999 r. Rosyjskie Archiwum Państwowe Historii Społeczno-Politycznej.

Jednocześnie, aby poznać ciemną stronę mocy wodza rewolucji, nie trzeba już sięgać do tajnych archiwów - wystarczy wejść na poświęconą mu stronę rosyjskiej Wikipedii, bardzo obszerną i odwołująca się do licznych naukowych publikacji. Pozwolę sobie przetłumaczyć kilka znamiennych fragmentów:

"Już w 1901 Lenin pisał: Zasadniczo nigdy nie odrzucaliśmy i nie możemy odrzucić z terroru. To jedno z działań wojennych, które może być w pełni korzystne a nawet konieczne [...]"

"[...] jesienią 1905 r. otwarcie wzywał do dokonywania zabójstw policjantów i żandarmów, członków Czarnej Sotni i kozaków, wysadzania posterunków policji, oblewania żołnierzy wrzątkiem, a policjantów - kwasem solnym."

"W odpowiedzi na zapytanie bolszewików z Petersburga na temat oficjalnego stanowiska partii w kwestii terroru, Lenin wypowiedział się: w tym historycznym momencie działania terrorystyczne są dozwolone. Jedynym warunkiem Lenina było to, żeby w oczach społeczeństwa inicjatywa aktów terrorystycznych wychodziła nie od partii, a od jej poszczególnych członków lub małych grup bolszewickich w Rosji."

"Podczas wojny domowej w Rosji Lenin osobiście był inicjatorem i jednym z głównych organizatorów polityki czerwonego terroru, prowadzonej bezpośrednio według jego wskazań. Instrukcje Lenina nakazywały rozpoczęcie masowego terroru, organizację rozstrzeliwań, izolację nieprawomyślnych w obozach koncentracyjnych i wprowadzenie innych środków nadzwyczajnych."

Jeśli mimo to pani Bratkowska uważa czapeczkę z Władimirem Iliczem za sympatyczny akcent ubioru, to może otrzeźwi ją, jako feministkę, przypomnienie losu Fanny Kapłan, rewolucjonistki oskarżonej o postrzelenie Lenina podczas wiecu w Zakładach Michelsona w Moskwie.

Zdaniem rosyjskiego historyka Władimira Ławrowa jest mało prawdopodobne, aby celny strzał padł z ręki na wpół ślepej kobiety, przy której znaleziono jedynie torebkę i parasol, choć schwytano ją bezpośrednio po zamachu. Dołączony potem do dowodów rzeczowych pistolet nie mógł być narzędziem zbrodni, gdyż użyte naboje pochodziły z innej broni. Rzekoma sprawczyni została zatrzymana przez CzeKa, a następnie przewieziona na Kreml, gdzie bez śledztwa i sądu zabito ją strzałem w potylicę, a ciało oblano benzyną i spalono w żelaznej beczce.
Zaiste, budujący przykład "upodmiotowienia kobiety"...

Źródła:
Rp.pl, echo.msk.ru, Wikipedia.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto