Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Czarne gwiazdy" Afryki - recenzja książki Kapuścińskiego

Redakcja
Dla studentów afrykanistyki jest to pozycja obowiązkowa. Specjaliści od Afryki cenią ją sobie. Mowa o książce Ryszarda Kapuścińskiego, którą wznowiono po 50 latach. W „Czarnych gwiazdach” cesarz reportażu opowiada wciąż aktualne historie.

Cykl 17 reportaży (1960/62) to preludium do książki „A gdyby cała Afryka”. Na początku Kapuściński przedstawia czasy kolonializmu w Ghanie i Kongu. Mówi o nim lapidarnie i obrazowo. Opisuje drobnych przedsiębiorców "libańskich", którzy tworzą kontrast do kolonów w Kongu. Reportaże zawierają dużo anegdot, między innymi o tym jak się pije w Afryce, o bezsenności, o klimacie. W kolejnych rozdziałach opisuje sylwetki dwóch czarnych gwiazd, przywódców politycznych, Kwame Nkrumahu i Patrice Lumumbie. Minusem jest to, że te podrozdziały nie łączą się ze sobą, są wyrywkowe.

W portretach wielkich przywódców niepodległej Afryki nie brakuje faktów z biografii. Krótkim i zwięzłym, barwnym i żywym językiem autor przedstawia też ówczesną sytuację Afryki. Poprzez przykłady, sytuacje z życia urzędników czy zwykłych osób opowiada o czasach dekolonizacji. Nie skupia się tylko na tytułowych gwiazdach.

Nkrumahu i Lumumba

„Czarne gwiazdy” można skończyć w jedną noc i czuć po nich niedosyt. Bez wcześniejszej znajomości czasów dekolonizacji w Kongu i Ghanie i przez to, że reportaże nie tworzą spójnej całości, łatwo można się pogubić w meandrach afrykańskiej historii. Dlatego warto zacząć czytać od posłowia profesora Bogumiła Jewsiewickiego. Afrykanista i światowej sławy specjalista od Konga zarysowuje dokładniejsze tło. Cenne są także przypisy, które dopowiadają informacje i zwracają uwagę na błędy, niedociągnięcia. Reportaże były pisane na żywo, w pośpiechu i w tym wypadku nie zawsze mają stu procentowe pokrycie w faktach. Uzupełnia je także cykl fotografii.

Ryszard Kapuściński nadaje osobisty koloryt swojej pierwszej afrykańskiej książce. Nie jest obiektywny. Potępia kolonistów. Zamieszcza swoje wrażenia i odczucia, ale nie narzuca ich - daje czytelnikowi czas na zastanowienie i własną ocenę. Refleksje natury ogólnej: o kolonizacji i dekolonizacji, ludziach Białych i Czarnych są na marginesie. W tym właśnie objawia się aktualność reportaży cesarza. Afrykaniści uważają, że ta książka jest bardzo ważna ze względu na ruchy wyzwoleńcze, które obecnie mają miejsce w Afryce. Ciekawe jaką diagnozę teraz wystawiłby cesarz reportażu?

„Czarne gwiazdy” polecam osobom, które znają już twórczość Kapuścińskiego i łatwo pogodzą się z faktem, że nie tworzą one spójnej całości. Warto przeczytać je dla samego języka i stylu, w których widać już zapowiedź wielkiego talentu.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto