Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Czasy secondhand". Książka laureatki Nagrody Nobla, Swietłany Aleksijewicz

Jerzy Cyngot
Jerzy Cyngot
„Salowa obca kobieta, złapała mnie i przytuliła do siebie. Oglądałam Boga”. Rosja to nie tylko Putin, tak jak ZSSR to nie był tylko Stalin. Nowa niezwykła książka laureatki literackiej Nagrody Nobla przemawia głosami zwykłych ludzi.

Próbuję sobie przypomnieć, który to mógł być dokładnie rok, kiedy pierwszy raz się pojawili. Lata 90., to na pewno, pierwsza połowa. Przyjeżdżali autobusami, a więc w dość sporych grupach, tak że kiedy ustawili się obok siebie, w dwóch rzędach, rozłożyli towar, tworzyli coś w rodzaju pasażu. Bywało, że w niedzielne popołudnie, po prostu z ciekawości, bez konkretnej potrzeby, szło się zobaczyć, co sprzedają. To była swego rodzaju wyprzedaż, pchli targ, do którego kluczem było pytanie: skolko to? W końcu tak jak się pojawili, tak zniknęli i dopiero parę, paręnaście lat później zacząłem się zastanawiać, kim byli, co ich do nas przywiodło i dlaczego zniknęli. Minęło ponad 20 lat. Czytam świeżo przetłumaczony na polski reportaż Swietłany Aleksijewicz Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka. Teraz już wiem. Byli to ludzie radzieccy. Choć mam wątpliwości, czy tak na pewno mogę ich określić. Przecież Związek Radziecki wtedy już się skończył. Imperium było w rozpadzie. Z drugiej strony dusze ludzkie, urabiane doświadczeniami przez lata, nie odmieniają się z dnia na dzień wraz z podpisanymi umowami, traktatami, zmianą władzy. Tak zwolennikom, jak i przeciwnikom dawnego ustroju przychodzi nieść jego piętno jeszcze przez długi czas.

Zagubione dusze
Co gra w rosyjskiej duszy? Kim jest Inny, który żyje za wschodnią granicą? Tego się nie dowiemy z rosyjskiej „Prawdy” ani z innych medialnych nośników prawd, czy to polskich czy zachodnioeuropejskich. Bo wszystkie mają jakiś interes w tym, by prawda miała określony kształt. A przecież Rosja to nie tylko Putin. To miliony zwykłych ludzi. Wśród nich są ci, w których wciąż żyje człowiek radziecki, tęskniący za imperium („Połowa kraju marzy o Stalinie”). Bywa, że odradza się on w młodych, choć ci częściej wolą o poprzedniej epoce nie pamiętać, zajęci upajaniem się życiem, nauczeni wirować swobodnie w płynnej nowoczesności. Ale są i ludzie z drugiej strony barykady, tacy którzy pragnęli wolności. Niegdysiejsi zwolennicy Gorbaczowa, potem Jelcyna – którym nowe czasy przyniosły jedynie zawód i rozgoryczenie. „Mają poczucie podwójnej klęski”. Nie nadążają. Czują się obcy w swoim własnym kraju, w którym to co było do wygrania podzieliła oligarchia i wolnorynkowi spryciarze. „Tych którzy czytali i marzyli o lataniu, jak mewa Czechowa, wyparli ci, którzy nie czytali, ale mogli latać”. Na koniec wszystko wyrównał walec konsumpcjonizmu („Przedmioty zrównały się z ideami i słowami”), podczas gdy „Rosjanin chce żyć w jakimś celu”. Niektórzy nie wytrzymują, zarówno radzieccy, jak i antyradzieccy. Stąd w książce Aleksijewicz tyle opowieści o samobójcach – ludziach zagubionych, samotnych, zmęczonych życiem i samym sobą.

Zwykłe życie rozpisane na głosy
Nie istnieje jedna prawda o Rosji. Jest nieskończona liczba ludzkich prawd, wynikających z poszczególnych losów. Zapisana w historiach zwykłych ludzi. I właśnie takie nieuproszczone podejście charakteryzuje sposób wyrażania w książce Czasy secondhand Swietłany Aleksijewicz. To nie jest kolejny podręcznik pełen suchych faktów i dat. Ale historia domowego, wewnętrznego socjalizmu. Uchwycona od kuchni, tak w przenośni, jak i dosłownie mówiąc. Bo kuchnia jest w ZSRR i później przestrzenią specyficzną, miejscem toczenia ożywionych dyskusji na tematy polityczne. Bohaterem Czasów secondhand jest zwykłe ludzkie życie. Tutaj ważny jest szczegół. Tutaj nie wycisza się emocji, są one tak samo treścią. „Zrozumiałam, że mi nie wierzą. Ale nie mam innych dowodów, poza tym że kocham”. Jest ból, cierpienie, ale i miłość, radość, żal i smutek, tęsknota. Wszystko to ludzkie. Już nawet nie tak rosyjskie, co uniwersalne. O tym życiu, o swoim życiu, ludzie mówią własnym głosem. I w ten sposób oddaje ich opowieści autorka. To niejako daje im ulgę, przywraca poczucie wartości, w czasach, gdy godność jest czymś deficytowym („Dawniej mówili ludzie prości, a dzisiaj pospólstwo”). Tutaj ma znaczenie być usłyszanym: „To jest właśnie moja twórczość. Moja modlitwa. Ileż razy chciałam to wszystko opowiedzieć”.

Sztuka słuchania
Aleksijewicz słucha, lecz nie ocenia. Jej przecież też przypadł w udziale niełatwy los uczestniczki tych czasów. Niełatwo oceniać. Słucha przez 20 lat, bo tyle mniej więcej trwa praca nad książką. To wymaga cierpliwości. Czasem z wielogodzinnej rozmowy, nadaje się tylko kilka zdań, jak zdradza podczas jednego z warszawskich spotkań autorskich. Reszta to banał. Potrzeba również dobrego słuchu, wyczucia, w którym miejscu zaczyna się literatura. Ale przede wszystkim potrzeba humanizmu, nieustannego bycia zadziwionym człowiekiem: „Zawsze pociąga mnie ta mała przestrzeń – człowiek... jeden człowiek. Tak naprawdę to w nim wszystko się dzieje”. Takim humanizmem warto się zarażać, czytając książki Swietłany Aleksijewicz.

Swietłana Aleksijewicz Czasy secondhand. Koniec czerwonego człowieka. Wołowiec, Wydawnictwo Czarne, 2014.

Inne książki Swietłany Aleksijewicz

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto