Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czasy się zmieniły?

Redakcja
"Do you know this commercial of some radio station? a boss of a corporation is sitting behind his desk. And under the desk we can see his feet with the punk Dr. Martens on - a memory from his crazy younger years." („K Mag”, maj 2009)

Tym obrazkiem można podsumować losy wielu zbuntowanych generacji, a zwłaszcza tej z lat osiemdziesiątych, która zanim założyła dobrze skrojone, schludne garnitury i wyruszyła do kapitalistycznego wyścigu szczurów, dawała upust swoim emocjom w Jarocinie. Dzieci tej dekady czuły, że są generacją przede wszystkim dzięki muzyce. Chociaż do pokojowej solidarności było wtedy daleko - depesze bili się z punkami, a na nich wszystkich czyhali skinheadzi – „była jakaś sprawa, był Babilon i strumyk wolności, dzięki muzyce”.

Dzisiejsi czterdziestolatkowie chętnie wracają do czasów swojej młodości, wspominając tamte wydarzenia jako najbarwniejsze w ich życiu. Warto więc zastanowić się nad tym, co kiedyś będą wspominać współcześni nastolatkowie. Czy na początku XXI wieku można wyróżnić atrakcyjne subkultury? Czy to słowo nie straciło już na znaczeniu, bo przecież trudno mówić o jakiejś dominującej kulturze, od której młodzież ma uciekać na margines?

Muzyka jako najważniejszy element spajający

Nie trzeba chyba nikogo przekonywać do tego, że to muzyka od zawsze jednoczyła ludzi i wyznaczała trendy. Istnieje opinia, że w dzisiejszych czasach nie rodzą się już tak wielkie gwiazdy jak w poprzednich dekadach. Spośród ogromnej liczby zespołów ciężko wyodrębnić takie, które pociągnęłyby za sobą milionowe rzesze dozgonnie wiernych fanów i przeszły do historii jako kultowe. W większości przypadków są to wypromowane do granic możliwości zjawiska jednego lub kilku sezonów. Obok tej „młodej” sceny funkcjonują grupy, które powstały jeszcze w XX wieku i ciągle cieszą się popularnością.

Mowa tu na przykład o Depeche Mode, The Cure, Metallice, Nirvanie, Red Hot Chili Peppers, The Rolling Stones, itp. Epoka, z której wyrosły te muzyczne giganty poddana była totalnej regulacji, począwszy od prawomyślnego słowa a skończywszy na ubraniach. Były to „idealne” warunki do buntowania się.

Młodzi, pełni energii ludzie gromadzili się wokół kontrowersyjnych zespołów, od których przejmowali pomysł na wygląd, ubiór i styl życia. W dzisiejszych czasach sprawa wygląda zupełnie inaczej. Po polityczno-społecznych przemianach lat osiemdziesiątych nastąpił gwałtowny rozwój mediów, które osiągnęły przynajmniej częściową niezależność. Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że nie ma takiej rzeczy, której nie można znaleźć w Internecie. Jeszcze piętnaście lat temu o kasetę ulubionego zespołu trzeba było naprawdę się postarać. Dzięki temu tworzyły się szczególne więzi pomiędzy fanami, którzy wymieniali się muzyką, pomimo tego, iż często się nie znali i mieli do dyspozycji tylko pocztę.

Obecnie powstaje coraz więcej ciekawych zespołów, ale te najbardziej niszowe mają niewielkie szanse na przetrwanie. Wynika to z tego, iż wytwórnie muzyczne promują to, co przyniesie duży dochód, rzadko inwestując pieniądze w alternatywne inicjatywy, które mają bardzo wąską grupę odbiorców. Rynek muzyczny pęka w szwach, ale ciągle mało na nim artystów tworzących wartościową muzykę, która może wnieść coś nowego w obowiązujące trendy. To, że muzyka od zawsze była na sprzedaż, jest niezaprzeczalnym faktem.

Nieoszlifowana perła w postaci Nirvany zyskała rozgłos, bo nie sposób było ich nie zauważyć na tle uporządkowanych muzyków z Poison. Jednak gdyby grali tylko w Seattle i do końca swojego istnienia nagrywali dla Sub Popu, pewnie niewiele osób by ich dzisiaj pamiętało. Kurt Cobain przeszedł do historii, ponieważ stworzył coś nowego, na te czasy kontrowersyjnego. Pytanie czy wielu jest dzisiaj takich Kurtów, za którymi podążają nastolatkowie? Przecięty młody człowiek ma dostęp niemalże do wszystkiego, ma także z czego wybierać, ale niesłychaną trudność może mu sprawić sam wybór idola.
W efekcie jest rozdarty pomiędzy różnymi inicjatywami, zespołami muzycznymi, nie będąc tak naprawdę pod całkowitym wpływem żadnego. W najlepszym przypadku tworzy swój własny indywidualny styl, który jest zlepkiem różnych trendów albo po prostu bezmyślnie kopiuje innych.

Czy naprawdę wszyscy wyglądają dziś jak hamburgery z McDonald’s? Oczywiście, że nie... Wbrew pozorom dzisiejsza młodzież ma przed czym uciekać na margines. Kiedyś odcinano się od ustroju, polityki, etykiety, ogólnie panującego „porządku”, dziś od globalnych trendów, marek, „lanserki”. Nastolatkowie nie muszą już manifestować swojej wolności i politycznej niezależności jak ich rodzice dwadzieścia lat temu. Mogą jednak nie zgodzić się z kulturą masową, „globalnym” stylem życia, bezmyślnym hedonizmem, szukając alternatywnych sposobów na spędzanie wolnego czasu.

Świątynie najdzikszych zachowań i postaw artystycznych

Querr Fest to z całą pewnością niekonwencjonalne, budzące kontrowersje artystyczne przedsięwzięcie. Samo słowo „querr” oznacza „dziwny”, „niezwykły” i pochodzi z języka angielskiego. Współcześnie tym terminem określa się osoby, których orientacja czy aktywność seksualna nie mieszczą się w granicach tych najpowszechniejszych w społeczeństwie (homoseksualiści, biseksualiści, transseksualiści, interseksualiści, itp.)

Od 6 do 8 lutego 2009 roku w warszawskim klubie Saturator odbył się Querr Festiwal, na którym pojawiło się wiele znanych europejskich querr artystów. Koncerty poprzedzone były licznymi performance’ami berlińskich artystów. Całość dopełniały wizualizacje i offowe kino queerowe. Impreza skierowana była nie tylko do fanów querr kultury, ale również do znudzonych mainstreamem klubowiczów. Z powodu dużego zainteresowania wydarzeniem, planowana jest już druga edycja Querr Festiwalu w Warszawie.
Festiwale... festiwale... festiwale...

Obok masowych widowisk kulturowych organizowanych po to, by jak najwięcej na nich zarobić (np. głośne i rozreklamowane koncerty gwiazd muzyki pop), podejmowane są również takie inicjatywy artystyczne, które obok przyniesienia zysku pełnią inne, ważniejsze funkcje. Mowa tu o wszelkich festiwalach i przeglądach muzyki alternatywnej oraz kina niezależnego. Są to wydarzenia, które przyciągają wszystkich współczesnych buntowników. OFF Festiwal organizowany co roku w sierpniu (od 2006 roku) na kąpielisku „Słupna” w Mysłowicach trwa trzy dni.

Oprócz licznych zespołów tworzących szeroko rozumianą muzykę alternatywną, prezentowane są nim filmy kina niezależnego oraz ciekawe prace malarskie. Na festiwalach tego typu dochodzi do przemieszania stylów i trendów. Pod sceną Drum'n'Bass można spotkać „punka” w skórzanej kurtce z ćwiekami rozmawiającego z fanem Fisza. Jeśli w ogóle dochodzi do bójek to zazwyczaj z powodu spożycia zbyt dużej ilości alkoholu albo środków odurzających. Wynika to z tego, że wolność wyboru traktowana jest dziś jako coś zupełnie naturalnego, a bycie fanem jakiegoś zespołu niekoniecznie idzie w parze z posiadanymi poglądami czy wyznawaną ideologią.

"Czasy się zmieniły"

Bunt mieszka przede wszystkim w młodych, pełnych energii i pasji ludziach. Jednak każdy człowiek dojrzewa i dąży do pewnej stabilizacji. Nie powinien więc nikogo dziwić widok maklera giełdowego z piętnastoletnim doświadczeniem w „martensach”. W przeciągu dwóch dekad diametralnie zmienił się ustrój polityczny w Europie. Współcześni „młodzi gniewni” inaczej uciekają na margines i to nieprawda, że nie mają już przed czym. W powyższych rozważaniach przedstawiono zaledwie kilka form alternatywnych zachowań nastolatków, studentów, podczas gdy można wymienić ich bardzo wiele i to na różnych płaszczyznach.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto