Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwiec 1976 roku to nie tylko Radom, Ursus, ale Gdańsk i Elbląg

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Karol Nawrocki, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku i doktorant Uniwersytetu Gdańskiego
Karol Nawrocki, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej w Gdańsku i doktorant Uniwersytetu Gdańskiego
- Kto historię Czerwca 1976 roku zna tylko z filmu Wajdy „Człowiek z Żelaza”, nie będzie wiedział, że w Stoczni Gdańskiej, w strajku 25 czerwca 1976 roku, uczestniczyło dziesięć tysięcy ludzi - przekonuje Piotr Brzeziński, historyk z IPN w Gdańsku. Karol Nawrocki, historyk IPN, dodaje, że prawie siedem tysięcy osób strajkowało w pobliskim Elblągu.

Grażyna Wosińska: Wielu osobom strajki z Czerwca kojarzą się tylko z Radomiem i Ursusem. Gdzie jeszcze i ilu robotników protestowało?
Karol Nawrocki: W strajkach wzięło udział ponad 80 tys. osób, w tym 35 tys. łącznie strajkowało w Radomiu i Ursusie. Pozostali w Gdańsku, Elblągu, Białymstoku, Łodzi, Grudziądzu, Warszawie i innych miastach. Protestowano w 112 zakładach. W Elblągu strajkowało prawie 7 tys. ludzi.
Piotr Brzeziński - W Gdańsku i okolicach strajkowało w czterech zakładach ponad 10 tys. osób.

Przypomnijmy dlaczego robotnicy zaprotestowali. Czego żądali?
Piotr Brzeziński - Premier Piotr Jaroszewicz 24 czerwca zapowiedział wzrost cen: mięso o prawie 70 proc., masło i sery o 50 proc. oraz drób o 30 proc. od poniedziałku 27 czerwca. Obiecał dla zarabiających poniżej 1,3 tys. zł 240 złotych rekompensaty, a dla tych co mieli powyżej 8 tys. złotych – sześćset zł.
Karol Nawrocki – Robotnicy nie dali się nabrać i żądali zniesienia podwyżek. Gdy Jaroszewicz wieczorem 25 czerwca ogłosił wycofanie się władzy z podwyżek strajk przerwano.

Czy protesty polegały tylko na strajku w zakładach?
Karol Nawrocki: Nie. W elbląskich Zakładach Mechanicznych Zamech trzydziestosiedmioletni Czesław Zimolzak, wytapiacz zaprotestował niszcząc dwa piece metalurgiczne. Nie wylał z nich płynnej zawartości tylko czekał aż ona zastygnie. Piece nie nadawały się do użytku, produkcja została wstrzymana. Straty oszacowano na 84 tys. zł. Dodam, że Czesław Zimolzak zmarł w ubiegłym roku w Elblągu.

Jakie konsekwencje poniósł Czesław Zimolzak?
Karol Nawrocki: Stracił pracę. Został aresztowany tymczasowo za zbrodnię i oceniono stopień niebezpieczeństwa czynu jako znaczny. Sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Kara mogła być wyższa gdyby nie zaniżono kosztów strat do 35 tys. zł.

Dlaczego rozprawa nie stała się okazją do protestów?
Karol Nawrocki: Sala rozpraw była obstawiona przez funkcjonariuszy SB. Tajni współpracownicy z ukrycia robili zdjęcia „szpiegowskimi” aparatami i nagrywali rozmowy osób obecnych na korytarzu przed salą.

Jaka była skala represji w kraju?
Piotr Brzeziński - Według oficjalnych danych: dwóch zabitych, 861 aresztowanych i 1119 zwolnionych z pracy.

Co władza robiła, by przekonać społeczeństwo, że winni są strajkujący robotnicy?
Piotr Brzeziński - Organizowała w całym kraju wiece poparcia, w Elblągu i Gdańsku - 28 czerwca. Telewizja i gazety przekonywały, że Polacy popierają władzę.
Karol Nawrocki: W Elblągu prasa podała, że na wiecu było 12 tysięcy manifestantów. Przyszło około tysiąca osób. Tajny współpracownik o pseudonimie Andrzej
doniósł SB, że robotnicy uważają tu cytat, że
„władza się ośmieszyła”.

Jak naprawdę wyglądały wiece?
Piotr Brzeziński - Znam relację naocznego świadka z Gdańska: „Na placu Długi Targ pełno było typów, których zadaniem było oklaskiwanie oraz manifestowanie entuzjazmu. [...] Trzeba było, oczywiście, mieć specjalny znaczek pod klapą marynarki, by móc wziąć udział w tej dobrze strzeżonej manifestacji”.

Na manifestację pomimo starań milicji weszli ludzie niezadowoleni z sytuacji w kraju. Czy były jakieś incydenty?
Piotr Brzeziński - Tak. Opowiem o jednym cytując jednego ze świadków, zeznających w sądzie. Przepraszam za niecenzuralne wyrazy, ale tak było. „Człowiek, który stał przede mną krzyczał: nazganiali ludzi, mówią im głupoty, a oni jeszcze biją brawo. Gdy padły okrzyki niech żyje Gierek, mężczyzna ten wołał: bijcie brawo to was jeszcze bardziej za mordę weźmie. Gdy przemawiał z trybuny robotnik wrzeszczał: pierdoli głupoty, myśmy na stoczni walczyli, a tego ch … kupili, a on im kadzi”. Mężczyzna był pijany.

Władza tego pewnie nie puściła płazem …
Piotr Brzeziński - Sąd skazał tego nie przebierającego w słowach manifestanta na dwa lata i dwa miesiące pozbawienia wolności. Podobne wyroki zapadały za rabowanie sklepów w Radomiu.

Nie tylko robotnicy, ale i członkowie partii byli niezadowoleni z podwyżek …
Karol Nawrocki: W Malborku Mieczysław Kubicki oddał legitymację partyjną, bo jak powiedział nie będzie należał do partii która każe od jutra płacić 20 złotych za kilogram chleba.

Jaka była skala niezadowolenia członków partii?
Karol Nawrocki: Odpowiem tak: tylko w Elblągu było 25 kar partyjnych, 4 wydalenia i 4 skreślenia z członkostwa w partii.

Dlaczego mało osób wie o strajkach w 1976 roku poza Radomiem i Ursusem
Piotr Brzeziński - Bywa, że ludzie wiedzą tyle o historii ile zobaczą w kinie. Film ma wielką siłę rażenia. Kto historię Czerwca 1976 roku zna tylko z obrazu Andrzeja Wajdy „Człowiek z Żelaza”, nie będzie wiedział, że w Stoczni Gdańskiej 25 czerwca 1976 roku był strajk.
Źle się więc stało, że w obrazie Andrzeja Wajdy „Człowiek z żelaza” jest scena, w której główny bohater – Maciej Tomczyk – bezskutecznie próbuje zorganizować strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Strajk ten miał być wyrazem solidarności z protestującymi robotnikami Radomia, Ursusa i Płocka.

A jak było naprawdę?
Piotr Brzeziński - W strajku w stoczni uczestniczyło 10 tys. ludzi, czyli niemal cała pierwsza zmiana. Był to strajk okupacyjny. Przed południem blisko 3 tys. robotników otoczyło budynek dyrekcji. Strajkujący żądali cofnięcia – zapowiedzianej przez premiera Piotra Jaroszewicza – podwyżki cen żywności. W tym czasie reszta stoczniowców – w obawie przed pacyfikacją – pozostała na swoich wydziałach.

Jak zachowała się władza, jak robotnicy?
Piotr Brzeziński - Dyrektor zakładu, Klemens Gniech, nawoływał manifestantów do rozejścia się. Do stoczni przybyli: I sekretarz KW PZPR Tadeusz Fiszbach, sekretarz KW Włodzimierz Sak, wicewojewoda Jan Mariański i przewodniczący Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych Stanisław Bereśniewicz. Rozpoczęto nerwowe rozmowy. Przemówienia dygnitarzy przerywane były gwizdami i okrzykami. Aby rozładować atmosferę oddano mikrofon w ręce robotników. Głos zabrało ponad trzydziestu stoczniowców. Żądali przybycia Edwarda Gierka. Wzywali do kontynuowania strajku „aż do skutku”. Narzekali na braki w zaopatrzeniu, trudne warunki mieszkaniowe i uciążliwą pracę. Wyrażali niewiarę w obiecywane przez rząd rekompensaty.

Karol Nawrocki: Dodam jeszcze, że nastawienie strajkujących w Elblągu i Gdańsku było jednak inne niż w grudniu 1970 roku. Panował spokój i opanowanie.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto