Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czerwionka-Leszczyny. Uśmiercił się, żeby nie płacić abonamentu

Małgorzata Sarapkiewicz
Małgorzata Sarapkiewicz
Mieszkaniec Czerwionki-Leszczyn wpadł na bardzo oryginalny sposób rozwiązania umowy abonenckiej z jedną z telewizji cyfrowych i uniknięcie za to kary finansowej. Teraz czeka go proces karny i nawet 3 lata więzienia.

Rybnicka Prokuratura Rejonowa z końcem tygodnia przesłała do miejscowego sądu akt oskarżenia przeciwko 39-letniemu górnikowi z Czerwionki (dz. gm. Czerwionka-Leszczyny na Śląsku) za to, że oszukał operatora telewizji cyfrowej. Nad sprawą można byłoby właściwie przejść do porządku dziennego (przecież oszustwa się zdarzają), jednak w tym przypadku sprawca swoją pomysłowością wprawił w osłupienie nawet śledczych.

Prokurator Jacek Sławik, szef rybnickiej prokuratury w rozmowie z nami przyznał, że w ostatnich kilku latach takiej sprawy jeszcze nie mieli. - Na pewno w ciągu ostatnich 2 lat nie mieliśmy takiej sprawy. Po raz pierwszy przytrafia się nam, by ktoś wymyślił tak niekonwencjonalny i oryginalny sposób uwolnienia się od skutków umowy - mówi.

A jest się czemu dziwić. Andrzej N., 39-letni górnik, postanowił kupić sobie telewizję cyfrową i skorzystał z oferty jednego z operatorów. Oferta była promocyjna, co niosło za sobą pewnego rodzaju konsekwencje. Umowę zawarto na czas określony, a za odstąpienie od niej przed upływem czasu Pan Andrzej musiałby zapłacić karę finansową. Po kilku miesiącach użytkowania mężczyzna uznał, że abonament jaki musi płacić jest za wysoki, zaczął więc myśleć jak wypowiedzieć umowę, ale nie zapłacić kary.

No i wymyślił. - Jedną z możliwości wcześniejszego rozwiązania umowy i nie zapłacenia za to kary jest śmierć osoby, która ją zawarła. Mężczyzna przerobił akt zgonu swojego ojca na siebie. Wpisał w akcie swoje imię i nazwisko oraz zmienił datę zgonu - relacjonuje prokurator Sławik. Potem w imieniu matki napisał do operatora wypowiedzenie umowy, podrabiając jej podpis. Obydwa dokumenty delikwent wysłał do stacji telewizyjnej.

Mężczyzna wpadł zupełnie przypadkowo. Jak mówi szef rybnickich prokuratorów, oszustwo wypłynęło przy okazji innej sprawy karnej. Paradoksem w tym wszystkim jest to, że organa ścigania powiadomiła... jego własna rodzina, która natknęła się na sfałszowane papiery. Andrzej N. nie przyznaje się do winy.

- Dowody na jego sprawstwo są niepodważalne. Mamy opinię grafologa, która nie pozostawia wątpliwości co do sfałszowania podpisu matki na wypowiedzeniu umowy oraz danych w akcie zgonu, i że zrobił to oskarżony - stwierdza prokurator Sławik.

Teraz za fałszowanie dokumentów mężczyznę czeka proces karny i grozi mu do 3 lat więzienia. Górnik jest na wolności. Nigdy nie był karany więc prokurator uznał, że nie ma potrzeby posyłać go za kraty. Okazuje się też, że kara jaką Andrzej N. musiałby zapłacić za wypowiedzenie umowy to około 300 zł, „skórka nie była więc warta wyprawki”.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto