Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Człowiek nie z marmuru

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Na tle nieustających awantur, toczących się w naszym politycznym grajdole, przewija się i ta, podczas której skaczą sobie do gardeł tuzy naszego świata literatury, publicystyki i Kultury przez duże K.

Rzecz dotyczy książki, która stała się głośna przede wszystkim z racji protestu, jaki założyła wdowa po jej bohaterze; w tym momencie już każdy z Państwa domyśla się, że chodzi o
"Kapuściński Non-Fiction" Domosławskiego.

Rzecz jasna, protest wdowy jestem w stanie zrozumieć - być może broni nie tyle dobrego imienia śp. męża, co jego (pielęgnowanej na użytek pomnikowy) cnoty, która z racji trybu życia słynnego pisarza/dziennikarza/podróżnika w kontekście tego protestu staje się obiektem daleko idących dywagacji.

Ostatecznie był Kapuściński normalnym facetem, który ślubów czystości nie składał; udawanie, że jest inaczej jest dość żałosne. Tym bardziej, im bardziej krytykowana jest, ukazana ponoć w książce, sfera życia prywatnego, czemu dał wyraz pan Bartoszewski
wygłaszając kuriozalne oświadczenie: "Polityk ma dylemat moralny, czy nadal współpracować z wydawnictwem... Są uprawnione wydawnictwa, które wydają przewodniki po domach publicznych, ale nie sądzę, żebym chciał wydać w takim miejscu swoją książkę historyczną".

Proste porównanie omawianej książki do przewodnika po domach publicznych, wobec faktu, że
"informacje o publikacji w "Kapuściński Non Fiction" przyjął z zażenowaniem" dają nie pierwszy raz świadectwo szybkości języka pana Bartoszewskiego, i są dowodem na to, że książki nie czytał, ale potępia ją na podstawie informacji, a więc wiedzy z drugiej ręki.

Informacje uzyskane w taki sam sposób stały się też powodem burzy z piorunami, jaka ma miejsce na łamach "Studia Opinii" za sprawą panów Bratkowskiego i Popowskiego. Obaj znakomici publicyści poddają miażdżącej krytyce autora i książkę, której nie czytali, oraz
czytać nie mają zamiaru. Oczywiście najcięższe zarzuty spotykają autora książki, Domasławskiego, o którym p. Bratkowski powiada: - Może i jest wyczynem chytrości zawodowej – zaprzyjaźnić się z kimś, by go potem "demistyfikować". Ale proszę nie oczekiwać akceptacji ze strony starego człowieka dla mitu zwycięskiej hieny.

Do opinii pana Bratkowskiego należy dołożyć w tym miejscu słowa p. Popowskiego, który uzasadnia, dlaczego książki nie przeczyta: "Znam ją tylko w co "smaczniejszych" fragmentach, ujawnianych w ramach znakomicie zorganizowanej akcji promocyjnej i marketingowej, prowadzonej wg klasycznej zasady, że nic tak dobrze się nie sprzedaje, jak skandal."

Na ostrą krytykę książki, odpowiada znana ze znakomitego bloga Matka Kurka, i tu - z długiego tekstu wybrałam fragment, najbardziej odpowiadający na cytowane powyżej
zarzuty:

"Zdeptano autorytet! Czym do jasnej cholery zdeptano autorytet? Co mnie na litość Boga obchodzi, że Kapuściński miał kochankę i niby dlaczego miałbym nie wiedzieć, że był agentem? Jeśli jeden autor biografii pisze, że miał kochankę i był agentem, to ja od drugiego recenzenta Bratkowskiego i środowiskowej inteligencji oczekuję demontażu faktów i argumentów, nie tandetnego kazania umoralniającego".

Na koniec, aby zrównoważyć opinię obu stron wypada zapoznać się w całości z blogiem pana http://passent.blog.polityka.pl/Passenta, który reasumuje swoje wywody słowami:

"Kapuściński Non-Fiction" Domosławskiego to książka znakomita, napisana z wielką kompetencją, sprawiedliwa, życzliwa wobec bohatera, któremu autor tyle zawdzięcza. Po prostu brak mi słów uznania. Brawo, Panie Arturze!"

Piszę to wszystko dlatego, że diametralnie sprzeczne opinie o biografii pisarza nie pozostawiają alternatywy: książkę, o którą targają się po szczękach największe tuzy publicystyki, trzeba przeczytać. A może nawet kupić, do kompletu z książkami jej bohatera - Kapuścińskiego - człowieka nie z marmuru.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto