Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy bezdomny chce bezdomności?

Alicja Karłowska
Alicja Karłowska
Bezdomny człowiek zmarł w Rzymie, w nocy na schodach kościoła. Był znany w tamtejszej parafii, często prosił tam o jałmużnę.

Był Polakiem. Poruszyła mnie przedziwna plątanina jego losów. Włoski dziennik "Corriere della Sera" napisał, że człowiek ten miał kiedyś rodzinę, uczył filozofii w jednym z liceów w Polsce. Kilkanaście lat temu jego dwie córki i żona zginęły w wypadku samochodowym. Po tej tragedii wyjechał do Włoch, nie miał gdzie i za co żyć, żebrał, pił.

Zmarł na schodach kościoła, w centrum miasta. A przecież ludzie często go tam widywali więc nie był im zupełnie obcy.

Każdy jest kowalem swego losu

Te słowa mają w sobie coś bezlitosnego. Jeśli ktoś popełnił liczne błędy, wyłącznie on sam jest sobie winny? Niektórzy twierdzą, że nic się nie dzieje bez przyczyny i na pewne tragiczne koleje losu "trzeba sobie zapracować". Ale, nawet jeśli to prawda, czy wolno nam tak po prostu skreślić drugiego człowieka?

Osobną kwestią
jest traktowanie jałmużny, jako sposobu na życie, czy wręcz dobry
interes. Nie brak oszustów, którzy nadużywają współczucia innych.
Ale nie o tym chcę pisać. Chcę podjąć temat historii życia, mających bardzo podobny scenariusz, których motywem przewodnim jest brak nadziei i rezygnacja.

Zastanawia mnie, dlaczego człowiek, którego "kojarzyli" inni, zmarł w taki sposób - bez pomocy, opuszczony przez wszystkich. Można oczywiście powiedzieć, że wielu jest takich, którzy wybierają ulicę, bo w schroniskach dla bezdomnych nie wolno pić. Ale czy to zawsze jest ich wolny wybór? Czy człowiek zniszczony alkoholizmem, jest w stanie trzeźwo ocenić swoją sytuację i wybrać to, co jest dla niego dobre? A może są to ludzie, którym czasem trzeba pomóc, niejako wbrew wszystkiemu?

Zagubiona godność

"Każdy człowiek, kimkolwiek jest i jakkolwiek byłby poniżony, żąda - chociażby instynktownie tylko, chociażby bezwiednie - poszanowania swej ludzkiej godności" napisał Dostojewski we "Wspomnieniach z domu umarłych".

Kant dostrzega w człowieku szczególną wartość, a jest nią właśnie
godność. Jego zdaniem ważne jest, by postępować tak, by nie traktować człowieczeństwa czyjegoś, czy swojego wyłącznie jako środka do celu, ale jako cel. Zwykle słowa teorii znacznie łatwiej jest tworzyć i powtarzać niż wcielać w życie. Bo to wyrzeczenie, wysiłek, bo czasem trzeba zrezygnować z własnego komfortu, albo narazić się na kpinę.

Za mało mówi się i pisze o tych, którzy pomagają innym, czy to bezdomnym, narkomanom, czy zagubionym w jakikolwiek sposób (wiemy, że można być samotnym pośród ludzi). Wiele jest osób, które pomagają odszukać godność tym, którzy już może nie wierzą w to, że "los może się odmienić". Nie trzeba tu wielkich czynów i wielkich tragedii.
Kiedyś "prymus" z grona trudnej młodzieży powiedział do nauczycielki: "Pani jedna rozmawia ze mną jak z człowiekiem". Czasem wystarczy przedrzeć się przez barierę własnych uprzedzeń.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto