Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy byłaś szczęśliwa, Mario?

snaj
snaj
Maria na pensji /4. od lewej wśród siedzących uczennic/
Maria na pensji /4. od lewej wśród siedzących uczennic/ archiwum rodzinne Stefanii Najsarek
Zmieniły się czasy, zmieniły obyczaje. Wydaje się, że warto przypomnieć jakie wartości ceniły wcześniejsze pokolenia, jakie napotykały problemy i jakie doświadczenia były ich udziałem.

Przyznaj Mario, że choć bez udziału twojej świadomości, trafił ci się szczęśliwy los; wygrałaś życie.
Pewnej majowej nocy 1901 roku, młody mąż twojej starszawej już i wielce religijnej matki, zamiast słów "przeżegnaj się Bronciu i śpij", otrzymał przyzwolenie małżeńskiego zbliżenia.

W następnym roku pojawiłaś się ty, jako wyczekiwany dar niebios. Twoje dzieciństwo, choć dostatnie, obwarowane było rozlicznymi zakazami i nakazami, skrupulatnie egzekwowanymi przez surową rodzicielkę.
Ona to, zawód tancerki w balecie o jakim marzyłaś uznała za nieobyczajny, wskazując ci pensję; bo zawód nauczycielki nobilitował. Byłaś prymuską; już w wieku 16 lat z wyróżnieniem ukończyłaś wybraną przez matkę szkołę. Na obowiązkową po jej ukończeniu praktykę, wiedziona pragnieniem uwolnienia się spod kurateli rodziców, wybrałaś podlaską wieś, gdzie przymierając głodem uczyłaś dzieci nieprzychylnej Polakom białoruskiej mniejszości.

Po powrocie do Warszawy, następny rok szkolny rozpoczęłaś na Nalewkach, gdzie uczyłaś polskie i żydowskie dzieci z niezamożnych rodzin. Młodziutka, miła, bez uprzedzeń, zdobyłaś szacunek uczniów i ich rodziców. W tym też czasie zauroczył cię młody nauczyciel Janek - twoja pierwsza i niestety ostatnia miłość.
Chłopak nie zdobył sympatii twoich rodziców. Przyszłość jedynaczki widzieli u boku zamożnego jak oni mężczyzny - Janek tego kryterium nie spełniał.

Próby przebłagania rodziców okazały się bezskuteczne; pozostały wam ukradkowe spotkania, do czasu. Bowiem Janek postanowił dołączyć do ochotników walczących o Lwów. Z pobudek patriotycznych, ale też z myślą, że wracając jako bohater złamie twarde serca twoich rodziców. Nie powrócił; spoczął na Cmentarzu Orląt Lwowskich. Po latach dowiedziałaś się, że wysyłane przez niego listy do ciebie, kończyły żywot w rękach twoich rodziców. No nie, nie mogłaś być szczęśliwa. Choć w następnych latach zdobywałaś uznanie, zawodowe splendory, żyłaś w dobrobycie, zadra w sercu tkwiła.

Nadszedł tragiczny wrzesień 1939 roku i nagle załamało się życie. Twoje i milionów Polaków. Zmobilizowani poszli walczyć w obronie kraju, a pozostali próbowali radzić sobie działając w handlu, usługach, itp. Ty dołączyłaś do grupy osób prowadzących w prywatnych mieszkaniach tajne nauczanie. W czasie okupacji niemieckiej była to działalność surowo zabroniona, tak jak słuchanie radia, wydawanie polskiej prasy, śpiewanie narodowych pieśni, itp. W takim mieszkaniu, w trakcie lekcji zostałaś aresztowana i razem ze swoimi uczniami, jako wróg Rzeszy Niemieckiej wywieziona do obozu koncentracyjnego w Matthausen. Tam w nieludzkich warunkach przetrzymywana, zmuszana byłaś do ciężkiej pracy w zakładzie produkującym amunicję.

Zmiany na froncie wschodnim, cofanie się wojsk niemieckich i bombardowanie zakładów zbrojeniowych zatrudniających więźniów, zmuszało Niemców do przenoszenia ich do innych obozów. Razem z innymi więźniarkami trafiłaś do obozu koncentracyjnego w Ravensbruck, a następnie do Bergen-Belsen, w którym eksperymenty pseudomedyczne na młodych więźniarkach i tyfus dziesiątkowały kobiety. I ty ciężko rozchorowałaś się na tyfus; ale przetrwałaś, dzięki opiece twoich żydowskich uczennic z Nalewek i ich matek.

15 kwietnia 1945 roku, obóz wyzwoliły wojska brytyjskie. Chociaż zaniedbana medycznie, higienicznie i wygłodzona, byłaś wreszcie wolna. Wyzwoliciele, zszokowani stanem więzionych kobiet, w odruchu serca, ugościli je żołnierską grochówką. Zaspokoiwszy głód, wiele z nich ciężko rozchorowało się, a dla niektórych, tak jak dla jednej z twoich opiekunek, skończyło się to śmiercią. Czy wówczas mogłaś być szczęśliwa?

Ubrana w niby suknię-płaszcz uszytą z obozowego szarego koca, wracałaś do domu, do Warszawy, z nadzieją że odnajdziesz jedyną bliską osobę - ojca; bo wiedziałaś, że matki już nie ma. Po trudnej podróży, znalazłaś się w zniszczonej Warszawie. Idąc po łańcuszku znajomych, przypinając na murach wiadomości że żyjesz, że szukasz, odnaleźliście się; - był to pewien wymiar szczęścia. Teraz, musiałaś zmierzyć się z nową rzeczywistością. Zlepiając materialne, duchowe i psychiczne okruchy, stworzyć podstawy stabilizacji na kolejny rozdział twojego życia.

Udało ci się, ale czy znalazłaś szczęście?

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto