Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy dziennikarze kłamią?

Robert Grzeszczyk
Sejm właśnie zdecydował o pełnej i wyraźnej odpowiedzialności za słowa i informacje pojawiające się w mediach. Nie ma więc zmiany art. 212 KK*.

Nie tak dawno jadąc do pracy metrem natknąłem się w - nomen omen - „Metrze” na artykuł dotyczący problemu prawdziwości tekstów publikowanych przez media, a właściwie problemu odpowiedzialności (lub jej braku) za słowo. Obiektywność dziennikarska? Czy nadal istnieje?

Dawno skończyły się czasy bezstronnego podawania faktów. W tej chwili toczy się walka o
dusze. Na każdym rogu czyha na człowieka informacja, która próbuje go zwrócić w określoną stronę. Jest to walka bezpardonowa. Za rogiem może czekać na ciebie sąsiadka lub sąsiad z informacją, że właśnie został zalany przez tego z góry. Taka informacja jest najczęściej prawdziwa i obiektywna. Łatwo ją skonfrontować z rzeczywistością. W przeciwnym przypadku z pomocą ochoczo przychodzi nam nasza nieposzlakowana Temida.

Co jednak się dzieje, gdy napadnie na nas nieznany dziennikarz i to nie na ulicy (gdzie może mielibyśmy świadków takiej napaści), lecz na kartach lepszego bądź gorszego publicznego medium?

Pamiętam sprostowanie po takim ataku w wykonaniu zastępcy "Gazety Wyborczej", z którego wynikało, że choć się pomylił to i tak wina leżała po stronie poszkodowanego (być może dlatego, że był akurat wiceministrem rządu PiS). Z pewnością sytuacje takie nie są związane z opcją polityczną i przytoczony przykład nie ma celu obrażania kogokolwiek.

Jutro inny dziennikarz zachowa się podobnie w stosunku do przedstawiciela z obozu PO, SLD etc. A czasami się nie zachowa w ogóle, bo nie raczy zareagować na dostarczone sprostowanie. Nieporównywalnie gorsze dla masowego odbiorcy jest zamieszczanie sensacyjnych i często niesprawdzonych lub z gruntu fałszywych (często świadomie pomijających istotne dla sprawy fakty) informacji w widocznym miejscu jakiegoś periodyku a sprostowań w miejscach mało eksponowanych lub wręcz niewidocznych. Tym samym zanika prawda obiektywna, a masowy odbiorca jest karmiony papką, którą ma przyswajać.

Bardzo często dzieje się tak, że poruszane w mediach sprawy są przedstawiane w sposób świadomie jednostronny, a tym samym nieprawdziwy i nieobiektywny. Społeczeństwo, które wciąż się informuje, że wywalczyło sobie wolność słowa, myśli, że tę wolność otrzymuje na kartach poczytnych gazet, tygodników etc. Niestety zatraca świadomość, że jest ordynarnie manipulowane.

Ci wolni tekściarze, którzy mają etaty w wolnych mediach muszą zarabiać na chleb tu i teraz. Mały rynek pracy ogranicza do pewnego stopnia wolność oraz obiektywizm i prawdę. Określa to wydawca czy też redaktor naczelny mający realizować określone zadania. Mogą one mieć na celu podnoszenie świadomości obywateli, oczywiście w określonym kierunku lub po prostu realizować wzrost sprzedaży.

Dbałość o słowo, która powinna leżeć u podstawy wszelkich dziennikarskich działań, nie jest już rzeczą nadrzędną. Żywe oburzenie dziennikarzy, że istniejące prawo nie pozwala na zupełną swobodę obrażania ludzi i fałszowania rzeczywistości świadczy tylko o tym jak pojmują oni swoją pracę. Lub jak pojmują rolę mediów na rynku ich pracodawcy - wydawcy i właściciele.

Odpowiadałby im zupełny brak odpowiedzialności i bezkarności (biorąc pod uwagę aktualny stan sądownictwa) oraz własne kreowanie rzeczywistości i sensacji. W czasach Rzeczpospolitej Korporacyjnej, kolejna grupa zawodowa (pod presją własnych pracodawców i w ich interesie) usiłuje stworzyć następną i bezkarną klikę.

Jest to tym groźniejsze, że co rusz zmniejsza się obszar normalności, a kraj staje się zakładnikiem coraz „równiejszych elit” . Przestaje razić, że pijani sędziowie jeżdżą ulicami pod prąd z "immunitetami" , tak jak i posłowie…, że lekarze, górnicy, adwokaci i radcowie, etc, etc.
Może i ja, szary obywatel mógłbym zawnioskować o jakąkolwiek choć bezkarność i wyłączenie mojej skromnej osoby spod niektórych surowych reguł. Proszę o immunitet od dziennikarskiego, sędziowskiego, lekarskiego, górniczego immunitetu.

PS Tym razem jeszcze się udało i poziom korporacyjności nie uległ zmianie dzięki wytrzymałości naszych sejmowych wybrańców. Nie uległ modyfikacji zapis artykułu 212 Kodeksu Karnego. I mam nadzieję, że póki kraj nie wyjdzie z korporacyjnego dołka, zapis ten zostanie utrzymany.

* Art. 212. § 1. Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 3. W razie skazania za przestępstwo określone w § 1 lub 2 sąd może orzec nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego, Polskiego Czerwonego Krzyża albo na inny cel społeczny wskazany przez pokrzywdzonego.
§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 1 lub 2 odbywa się z oskarżenia prywatnego.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto