No i stało się. Dzisiaj ano o godz. 06:00 do drzwi mieszkania Piotra Ikonowicza zapukali policjanci i zawieźli go prosto do aresztu w Olszynce Grochowskiej w celu wykonania na nim kary 3 miesięcy pozbawienia wolności.
Przypomnę, że w 2000 roku Ikonowicz - działacz lewicowy, współtwórca Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej - brał udział w blokowaniu eksmisji pary starszych ludzi w Warszawie. Został oskarżony przez właściciela lokalu o naruszenie nietykalności cielesnej, którego to faktu nikt, nawet obecni na interwencji policjanci, nie widział. A nawet, jak P. Ikonowicz może i np. odepchnął namolnego nowego ”właściciela” mieszkania, toć to żadne przecież przestępstwo. Nawet wykroczenie.
Ale w III RP sądy nie sądzą, bo w III RP sądy wydają wyroki, a jest to różnica kolosalna, bo zasadnicza.
Chichot historii ... raczej bardzo ponury.
W latach PRL-u P. Ikonowicz namiętnie walczył z przebrzydłą komuną. Walczył z nią, aby polepszyć los klasy robotniczej, którą ta komuna okrutnie indoktrynowała poprzez zmuszanie do pracy w państwowych zakładach i pegeerach, poprzez regularne wypłacanie wynagrodzenia, darmową opieką medyczną i możliwością posiadania samodzielnych mieszkań. W zamian za to, komuna odwdzięczała mu się różnymi represjami, w tym skazaniem na pozbawienie wolności, oraz internowaniem za czasów stanu wojennego.
Efektem tej walki (do którego swoją istotną cegiełkę dołożył) było złożenie przez komunę władzy i budowa kraju szczęśliwości wszelakiej, miodem i mlekiem płynącym. Ale jak się rychło okazało, nie dla wszystkich owa szczęśliwość była osiągalna.
No więc, w tym kraju szczęśliwości wszelakiej, miodem i mlekiem płynącym, musiał Piotr Ikonowicz stanąć ponownie do walki o prawa zwykłych ludzi, tych biednych i opuszczonych przez państwo. W roku 2000 stanął w obronie biedaków, których władza (za sprawą ustawy B. Blidy z SLD) eksmitowała bezlitośnie na bruk.
I za walkę o prawo do szacunku, godności, prawo do dachu nad głową i podobne inne bzdety, które dla władzy, wywodzącej się z dawnej opozycji, znaczenie miały jedynie za czasów panowania komuny, władza ta wsadziła go dziś za kratki.
Za czasów przebrzydłej komuny państwo ludziom domy budowało. Dziś – co jest również efektem walki Piotra Ikonowicza- ludzi z mieszkań eksmituje, aby zwolnić miejsce dla całej gamy różnych czyścicieli kamienic.
W czasach PRL-u identyczne postępowanie P. Ikonowicza odczytane byłoby jako heroiczna walka o prawa człowieka, deptane przez nieczułą na losy szaraków władzę. Aresztowanie go wywołałoby protesty nie tylko w Polsce, ale i w całym demokratyczny świecie. Dzisiaj w Polsce protesty wywołuje jedynie skazanie Julii Tymoszenko z Ukrainy (za różnego rodzaju przekręty gospodarcze i nadużycie władzy), a także Chodorkowskiego z Rosji, który za czasó Jelcyna, z szybkością światła, z biedaka w miliardera się przeistoczył. Zapewne ciężką pracą własnych rak.
Losem Piotra Ikonowicza nawet sam prezydent Komorowski – wielki obrońca praw człowieka z czasów PRL – niespecjalnie się przejmuje. I jeżeli kiwnie małym palcem w bucie, to w zasadzie będzie już „po ptokach”.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?