Obchodzimy rocznicę „Sierpnia 1980”; jedni spisują i publikują wspomnienia, inni opowiadają na zorganizowanych spotkaniach własne przeżycia. Historyczna data pozostaje w pamięci, wyryła znaczącą bruzdę doświadczeń.
Życie toczy się jednak swoim rytmem i nie zważa na rocznice, jubileusze i wspominki. Dzisiejszy sierpień Anno Domini 2010 też ma swoich pokrzywdzonych, zwiedzionych, sfrustrowanych. Sierpień 1980 przyniósł zmiany ustrojowe, przyniósł wolność i równość.
Powstaje jednak pytanie, wobec czego i wobec kogo? Wydarzenia tamtego sierpnia pozwoliły nam na wstąpienie do UE, do NATO, do stania się obywatelami świata. Ale czyżby na pewno?
Obywatel świata nie prosi o wizę do USA, nie martwi się za co przeżyć od pierwszego do pierwszego. Oczywiście jest to skrót myślowy, niemniej jednak, jest on wolny ideologicznie i materialnie.
Czy tak jest w naszym kraju? Czy osiągnęliśmy cel, do którego zdążaliśmy? Wielu zawiedzionych na wsi - w byłych popegeerowskich siedzibach, zwolnionych z zakładów pracy - sprzedanych za bezcen dla ratowania budżetu.
Czy oni cieszą się na słowo sierpień? Jak zwykle w takich rewolucyjnych czasach są zwycięzcy i zwyciężeni. Do której grupy zaliczyć koczujących na dworcach kolejowych, w urządzeniach ciepłowniczych, w przytułkach i ośrodkach pomocy społecznej. Liczących każdy grosz, który należy wydać na spłatę kredytu, zakup wyprawki do szkoły i odzieży na jesienną słotę.
Na drugim krańcu, jak ocenić beneficjantów tamtych wydarzeń obnoszących się fortunami, orderami i pełną parą korzystających z dobrodziejstw cywilizacyjnych?
Pamięć ludzka jest ułomna, pamięć historii potrafi z największych zawiłości wybrać i ocenić te niegodziwe.
Dzisiaj świętując zapominamy o sprawiedliwości, zapominamy o pokrzywdzonych i zniewolonych przez gloryfikowany sierpień tamtych lat. Był on potrzebny, był pożądany. Jego skutki przerosły jednak najśmielsze marzenia i pożądania.
Dzisiaj nie ma jednej Solidarności, dzisiaj nie ma jednego sierpnia. On jest twój, mój, jego. Tamten sierpień nie cementuje dzisiaj społeczeństwa żyjącego w skrajnej biedzie. Społeczeństwa poddającego się wyzyskowi i ponadnormatywnej pracy.
Coraz częściej zapominającemu o rodzinie i konieczności poświęcenia jej minimum własnego czasu, zapominającemu o odpoczynku i relaksie.
W oczach pieniądz, w sercu pieniądz. A gdzie rodzina, dzieci, wnuki? Gdzie swobodna decyzja spędzenia wolnego czasu, ciężko wypracowanej emerytury? Nie ma jej, bo z braku środków finansowych, obywatela kraju nie stać na taką rozpustę.
Jakże aktualne i prawdziwe. Czas upłynął więc i adresatów należy zaktualizować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?