Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy wojska rosyjskie są na Ukrainie? Kijów przegrał Wschód

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
screenshot
Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej zaprzecza, NATO oskarża. Prawda leży pośrodku.

Jeśli chodzi o pytanie tytułowe należałoby powiedzieć, że armia rosyjska nie wkroczyła na teren Ukrainy, przynajmniej nie ma na to dowodów. Jest to jednak gra słów, gdyż w szeregach separatystów walczą obywatele rosyjscy o statusie najemników. Tacy sami najemnicy walczą po stronie Kijowa. Do tej pory nikt z tego nie robił problemu. Oligarchowie mają własne prywatne bataliony, w których służą Izraelczycy, Polacy, Szwedzi.

Sytuacja zmieniła się z chwilą, gdy okrążeni i bombardowani wraz z ludnością cywilną separatyści przeszli do ofensywy i zaczęli wygrywać.

Kijów od dawna marzył o wciągnięciu Zachodu do konfrontacji z Rosją. Nadarzyła się ku temu okazja. Sfrustrowani dowódcy, którzy solidnie zapracowali na porażkę dowodzonych przez siebie jednostek, mają na kogo zwalić winę za kolejne klęski.

Z całą pewnością za ich przegraną nie kryje się obecność armii rosyjskiej w Doniecku. W takim razie co zdecydowało o porażce Ukrainy? Ogólnie można powiedzieć, że brak wyobraźni.

Rosja jest mocarstwem nuklearnym i niezależnie od tego, czy będą to Indie, Chiny, Pakistan czy Izrael wchodzenie w konflikt z takim państwem nie wchodzi w grę. Kijów od początku nie mógł liczyć na militarne zaangażowanie po swojej stronie obcych krajów, nawet tak wrogo nastawionych do Moskwy jak USA.

Rosja jest sąsiadem Ukrainy zintegrowanym z nią gospodarczo i kulturowo. Weźmy drobny szczegół: paliwo dla elektrowni jądrowych może być czerpane bezpiecznie tylko z zasobów rosyjskich. Zachodnie stanowi źródło poważnego ryzyka eksploatacyjnego. Nie idzie się na wojnę z sąsiadem, od którego zależy wielorakie bezpieczeństwo energetyczne.

Ukraińcy tworzą społeczeństwo wielokulturowe, zorientowane głównie na prawosławną Ruś. Twarda alternatywa zachodnia jest na Ukrainie w wyraźnej mniejszości. Majdan nie miał więc ani legitymacji demokratycznej ani kulturowej. Był terrorem, który zaskoczył, ale nie zmiażdżył "ruskiej" większości. Zgodnie z wytycznymi rewolucyjnymi mniejszość powinna mieć wpływ na całe społeczeństwo. I miała, tylko krótkotrwale, co dowiodła eskalacja konfliktu.

Przegrana Ukrainy to suma wielu czynników. Morale ukraińskich wojsk jest niskie. Młodzi ludzie zostali wyrwani ze swoich środowisk i przerzuceni w obcy teren. Nie bronią rodzinnych siedzib, ale atakują cudze. Dokonują zniszczeń i zabójstw na ludności cywilnej. Nie mają nawet motywacji finansowej jak najemnicy.

Separatyści doskonale znają swój teren a ich zapleczem jest kilkumilionowa populacja. Ponadto posiadają doświadczenie bojowe i strategiczne. I to ono, bardziej niż broń, jest największym kapitałem na tej wojnie zdolnym zadecydować o jej ostatecznym wyniku.

Kijów dawno stracił Donbas, już wtedy gdy ukraińscy magnaci postanowili zastraszyć militarnie ludność i zaczęli jej ostrzał.

Rosja dążyła do szerokiej autonomizacji regionu, w ramach państwa ukraińskiego. Nie było to może rozwiązanie, o którym marzyli wszyscy, niemniej w czas po Majdanie, gdy ludzie ze wschodu czuli się oszukani przez zachód i agresywną mniejszość pomijającą demokratyczne wybory, było to jedyne rozwiązanie podtrzymujące zanikającą więź między zachodnią a wschodnią częścią kraju.

Teraz jest już za późno. Donbas zostanie odbudowany, ale nie przez MFW, a przez Moskwę. Wschodni Ukraińcy nie dopuszczą już do tragedii wojennej: ostrzałów miast i wsi. Bezpieczeństwo zapewni im jedynie trzymanie ukraińskiej armii z daleka od swych granic: zapora chroniąca Donieck i Ługańsk będzie prawdopodobnie na tyle silna, że rząd w Kijowie nie powróci już nigdy na tamtejsze terytoria.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto