Czy drastyczne zdjęcia ofiar tragedii smoleńskiej z internetu były wyprzedzającą "przykrywką" i odwracaniem uwagi od wiedzy o śladach trotylu na wraku Tupolewa? Można by zadać takie pytanie, gdyż z doniesień medialnych wynika, że władze posiadały wiedzę o odkryciu śladów materiałów wybuchowych od co najmniej pół miesiąca. W tym samym czasie pojawiły się owe zdjęcia, zamiast informacji o materiałach wybuchowych. Reakcje czynników oficjalnych na owe zdjęcia były (o czym np. można przeczytać w moich artykułach) zastanawiające.
Rozpoczęła się dyskusja - komu to służy, kto za tym stoi itp., ale w nieadekwatnej, momentami groteskowej, paranoiczno-histeryczno-aferalnej formie. Po dzisiejszych doniesieniach "Rzeczpospolitej" na temat śladów trotylu na wraku, zastanawia owa zbieżność w czasie odkrycia tego faktu i publikacji drastycznych zdjęć. Czy jest przypadkowa?
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?