Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czym jest człowiek?

Tadeusz Śledziewski
Tadeusz Śledziewski
Powracające rewolucje wskazują na bezradność ludzkiej społeczności wobec zagrożenia, jakim jest dążenie do podporządkowania sobie słabszego człowieka i wykorzystywania go do zaspokajania własnych potrzeb.

Kiedy byłem małym chłopcem widziałem, jak matka karmiła na podwórku kury. W korytko wsypywała zboże (kiedyś zboże było używane również jako karma dla drobiu. W piecach nim nie palono). Wypuszczała z kurnika kury, a te pędem, podfruwając leciały, aby jak najszybciej dopaść korytka. Z wielką łapczywością zjadały ziarna, ale po zaspokojeniu pierwszego głodu zauważyłem, że silniejsze, dorodniejsze kury, dziobią i odganiają kury słabsze. Jedna była taka, co miała powydzierane pióra z grzbietu i nigdy nie była dopuszczana do korytka. Mama musiała karmić ją osobno, aby nie zdechła z głodu. Po wielu latach zauważyłem podobieństwo zachowań ludzkich do zachowań zwierząt z podwórka. Broń mnie Panie Boże od stawiania znaku równości pomiędzy istotami ludzkimi, a ptactwem domowym. Nie! Nie o to mi chodzi. Ja chcę zadać pytanie: od czego zależy zachowanie stworzeń żyjących na kuli ziemskiej? Na pewno nie od wielkości rozumu, jako że pomiędzy kurzym a ludzkim występuje znaczna różnica, na korzyść tego drugiego. Zachowanie zaś jest niemal takie same. Tyle, że w ludzkim świecie zachowania takie nie są mile widziane. Gdy zaś występowanie ich rozszerzy się, zostanie zaakceptowane i wprowadzone przez tę "dorodniejszą" część społeczeństwa jako obowiązujący system regulujący stosunki międzyludzkie w państwie, wówczas część społeczeństwa, ta "przepędzana od korytka", po jakimś czasie, przyciśnięta głodem i poniewierką "do muru", może zbuntować się przeciwko "dorodniejszym".

Faktem bezspornym, historycznie udowodnionym jest, że systemy oparte na zasadzie wyżej przytoczonych, kurzych zachowań w przeszłości, miały miejsce, a w nieco mniejszej skali, występują i dzisiaj. Również faktem jest, że występowały protesty przeciwko takowym systemom. W większości były one krwawo tłumione. Ale były takie, które pozostawiły trwały ślad i osiągnęły zamierzony cel. Celem zaś wszelkiego rodzaju powstań i rewolucji było wyzwolenie się spod przemocy, owej "dorodnej" części społeczeństwa. Aby nie być gołosłownym, przytoczę trzy przykłady, które charakteryzują się nie tylko osiągnięciem celu, ale i (a może przede wszystkim), okrucieństwami, zbrodniami do jakich dochodziło w czasie ich trwania. Tymi przykładami niech będą, Rewolucja Francuska, Rewolucja Październikowa i współczesna, odbywająca się pod koniec dwudziestego wieku na "oczach całego świata" rewolucja w maleńkim, afrykańskim państwie, o nazwie Rwanda.

Przytoczę tu fragmenty opisów z materiałów ogólnie dostępnych, tak w książkach, jak i na stronach internetowych. W Wikipedii, wolnej encyklopedii, pod hasłem:

"Rewolucja Francuska"

czytamy: "Francja przed rewolucją była monarchią absolutną. System społeczny - feudalizm, którego rodowód sięgał średniowiecza. Społeczeństwo podzielone na trzy stany: duchowieństwo, szlachta, trzeci stanowili chłopi i mieszczanie. Duchowieństwo i szlachta byli zwolnieni od płacenia podatków. Chłop płacił podatki na rzecz króla, Kościoła i pana. Mieszczaństwo było grupą wielce zróżnicowaną, począwszy od biedoty, na bogatej burżuazji kończąc.

Jak wyglądał wybuch niezadowolenia społecznego, spowodowany tamtym systemem społecznym? "Po amunicję (której w arsenale nie było) postanowiono udać się do Bastylii. Była ona średniowieczną warownią, od XVII wieku służyła za więzienie (...). Uzbrojone chłopstwo napadało na szlacheckie posiadłości i kościoły. Zabijano panów feudalnych i księży, palono wszystkie księgi zawierające spisy powinności chłopskich wobec szlachty i Kościoła (...). W okresie Wielkiego Terroru tj. w czerwcu i lipcu 1794 roku zgilotynowanych zostało prawie 18 tysięcy ludzi." Tyle odnośnie Rewolucji Francuskiej.

O systemie i stosunkach społecznych w carskiej Rosji nie będę pisał. Myślę, że Polakom są one znane. Natomiast opisując przebieg Rewolucji Październikowej przytoczę fragment z "Przedwiośnia": "Gdy zapadła noc, głód nieustanny podjudzał do zbrodni. Wzory zbrodni były wokoło, i na każdym kroku. Wzory poczwarne i tak wymyślne, iż nic już widza nie mogło zdziwić. Mordowanie kobiet i dzieci w biały dzień i pośród spokojnych obserwatorów, rozstrzeliwanie, bestialskie znęcanie się nad niedobitkami, tortury przebiegle skomponowane, ażeby się nasycić i ubawić do syta widokiem cierpienia."
Aby opisać stosunki panujące w Ruandzie, przytoczę fragment z książki "Heban" Ryszarda Kapuścińskiego. "Między Tutsi i Hutu istniały stosunki lenne - Tutsi był seniorem, Hutu jego wasalem. Hutu stanowili klientelę Tutsi. Byli rolnikami żyjącymi z uprawy ziemi. Część zbiorów oddawali swojemu panu w zamian za opiekę i otrzymaną od niego w użytkowanie krowę (Tutsi mieli monopol na krowy. Hutu mógł je tylko dzierżawić od swojego seniora). Wszystko jak w feudalizmie - ta sama zależność, te same zwyczaje, ten sam wyzysk."

Wydarzenia z afrykańskiej rewolty opisane zostały w artykule Michała Stamila dla Wirtualnej Polski. "I tak Hutu zaczęli zabijać swoich sąsiadów. Palenie domów. Gwałcenie kobiet i dziewczynek, często przez żołnierzy zarażonych wirusem HIV. Rozbijanie noworodków o ścianę. (...) Sprawdzanie, ile ludzkich czaszek może przebić pojedynczy pocisk."

Ryszard Kapuściński nazwał rwandyjską rewolucję apokalipsą. Ja uważam, że apokalipsą były wszystkie trzy wydarzenia. Skąd w człowieku wzięło się tyle okrucieństwa, bestialstwa, wynaturzenia, zwyrodnienia, zezwierzęcenia? Czy człowiek nosi to w sobie? Czy też to, do jego wnętrza przedostaje się na skutek oddziaływań zewnętrznych i tam się odkłada, nawarstwia, wzbiera, aby po przekroczeniu wartości ekstremalnej, wybuchnąć? Na to pytanie ostatnie odpowiem twierdząco. Jako, że nie sposób uwierzyć w to, aby każdy człowiek nosił w sobie takie potworności od poczęcia. Zaznaczę, że odkładanie to nie zaczyna się i kończy na jednym pokoleniu. Odkładane warstwy są przekazywane z jednego pokolenia na następne. We wszystkich przypadkach warstwy odkładające się we wnętrzu człowieka to krzywdy wyrządzane mu przez innego człowieka stojącego wyżej w hierarchii społecznej, czyli
dorodnego.
Gdyby krzywda była wielkością fizyczną i miała swoje jednostki miary, to śmiem twierdzić, że wielkość krzywd wyrządzana podczas rewolucji jest porównywalna z wielkością krzywd wyrządzonych w długim okresie poprzedzającym rewolucję. Oburzenie społeczeństwa na okrucieństwa rewolucji wywołuje ogromne ich natężenie, czyli spiętrzenie w czasie. Inne wrażenie sprawia, gdy milion osób zostanie zamordowanych w sto dni, inne, gdy tyle samo zostanie zamordowanych przez dwa, trzy wieki. Porównując, jesteśmy przekonani, że to nie to samo. Ale ilościowo, milion pozostaje milionem. Różnica w odczuciu spowodowana jest tym, że w drugim przypadku morderstwa były dozowane, powoli, po troszeczku. Rewolucje są potępiane, nie tylko ze względu na okrucieństwo, ale również ze względu na burzenie ładu społecznego. Nasuwa się pytanie: na jakim etapie rozwoju społecznego byłaby ludzkość, gdyby nie było tych co zburzyli, istniejący ład społeczny?

Ostatnimi czasy słychać wyraźne głosy potępienia wszelkiego rodzaju ruchów rewolucyjnych. Wytyka się nawet Francuzom obchodzenie 14 lipca jako święta narodowe. Tymczasem na przestrzeni dziejów, różnego rodzaju powstań, rewolucji, było wiele, a ich przewodnim motywem było zrzucenie jarzma ucisku i pomsta za wyrządzone krzywdy. Rewolucje i ich powtarzalność wskazują na bezradność ludzkiej społeczności wobec zagrożenia, jakim jest dążność do podporządkowania sobie słabszego człowieka i wykorzystywania go do zaspokajania własnych potrzeb. W związku z tą bezradnością pozwolę sobie na zadanie dwóch zasadniczych pytań.

Dlaczego człowiek, mimo że jest obdarzony intelektem, wolną wolą, wyobraźnią, pozwalającą na wyobrażenie sobie bólu i cierpienia innego człowieka, pozwala sobie na bestialskie zachowania, niczym, pozbawiony ludzkich cech zwierz, różniący się od człowieka tym, że morduje wówczas, gdy jest głodny?

Dlaczego człowiek, mimo, że historyczne przekazy dają świadectwo nieuchronności powrotu krzywd i uderzeniu nabrzmiałym ciężarem w tych co krzywdy wyrządzali, nie może wyzbyć się, lub zapanować nad dążnością do podporządkowania sobie innego człowieka, a nawet całkowitym jego zniewoleniu, czyli nad, dalszym wyrządzaniem krzywd drugiemu człowiekowi?

Wypadałoby także zapytać: czym jest człowiek?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto