Stajesz się pępkiem świata, exis mundi, wszystko kręci się wokół Ciebie. Wujkowie, babcie, sąsiadki i wszelka inna około-rodzinna zaraza dręczy Cię dniami i nocami. Co jeśli nie zdasz? - Tam jest Odra - powiedział jeden z moich nauczycieli. Spokojnie, zdasz. Matura to pikuś, pani pikuś.
Relax, take it easy
Jeśli zdaje Ci się, że nauczysz się wszystkiego dzień, albo dwa przed egzaminem, to jesteś w błędzie. Od czego są ostatnie chwile przed maturą? Od zrelaksowania się. Przed polskim grillowałem z rodziną, przed historią wybrałem się na długą rowerową przejażdżkę, a przed ustnymi egzaminami koledzy wyciągnęli mnie na boisko. Nie żałuję. Pamiętaj tylko, żeby porządnie się wyspać.
Przestańcie, została minuta!
Już na sali egzaminacyjnej, przewodniczący komisji zapytał nas, czy bardzo się denerwujemy. Zaczęliśmy się prześcigać w tym, kto ma bardziej w nosie maturę. Spowodowało to wybuch śmiechu, którego nie mogliśmy powstrzymać. Na minutę przed, sytuacja była naprawdę groźna, bo w takich warunkach egzamin nie mógł się odbyć... udało się, chociaż banalność pytań także spowodowała spory ubaw. Matura z języka (przynajmniej podstawowa) to banał.
Komisja to Twoi przyjaciele
Matura ustna to rzecz zupełnie niepotrzebna (gdyż praktycznie nikt nie bierze jej pod uwagę), ale zaliczyć ją trzeba. Odpowiadając z polskiego pamiętaj, że musisz opowiadać, a nie recytować.
Używaj takich zwrotów jak: "myślę, że", "wnioskuję z tego", "wydaje się być oczywistym" i tym podobnych. Sprawi to, że Twoja wypowiedź stanie się żywsza, a komisja będzie pewna, że praca jest Twojego autorstwa.
Popularnym trendem jest wybieranie takich tematów, które nie są związane w lekturami szkolnymi. Sam tak zrobiłem, wybierając tematykę fantasy. Komisja nie jest w stanie zaznajomić się z przywołanymi przez ucznia książkami (chyba, że jest to lektura licealna), więc automatycznie odpada wiele pytań. Egzaminatorzy nie znają treści tych książek i ewentualna pomyłka z Twojej strony nie zostanie wyłapana.
Odnośnie egzaminu ustnego z języka, jest jedna główna zasada. Mów, mów i jeszcze raz mów. Milczenie nie jest tutaj złotem.
Po zaznajomieniu się z obsadą komisji egzaminacyjnej z języka niemieckiego, włosy stanęły mi dęba. Postrach szkoły miał mnie egzaminować w majowy poranek. Niegdyś nauczycielka ta zaproponowała mi i mojemu koledze, zmianę liceum na pobliską budowę. Ale... jak już pisałem, takiego egzaminu nie da się nie zdać. A pani D. okazała się bardzo sympatyczna.
Modlitwy i zabobony
Przechodząc przez korytarz, na którym znajdują się wyczekujący na swoją kolej maturzyści, można odnieść wrażenie, że przechodzi się przez klasztor. Jedni chodzą w kółko, drudzy powtarzają magiczne słowa "zdasz, zdasz, zdasz", inni znowu leżą bez ruchu, ze złożonymi rękoma. Ważne, żeby być dużo wcześniej przed wyznaczoną godziną, bo wiele może się zmienić.
Popularne zabobony to: kopniak w pupę, czerwona bielizna albo słonik na szczęście. Najlepiej jednak zdaj się na siebie.
Zauważyłem też, że najbardziej denerwują się nie uczniowie, lecz nauczyciele. Moja polonistka nie mogła spać przed naszym egzaminem, a podczas niego nerwowo wyczekiwała pod salą, modląc się o pozytywne wyniki. Jakież zdziwienie malowało się na jej ustach, gdy okazało się, że uczeń, któremu ledwo zaliczyła rok, napisał maturę na 92 procent...
Reasumując, nie masz się czego bać. Uzyskanie 30 proc. z matury nie jest trudne. Ba, jest to naprawdę łatwe. Wszystko leży jednak w psychice, gdyż za dużo zadajemy sobie pytań, a naczelne z nich, to "co będzie, jak nie zdam". Nic nie będzie, bo zdasz.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?