Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Daniel Odija w Ostrowcu: "Gdybym nie pisał, byłbym neurotykiem"

Redakcja
Daniel Odija w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Daniel Odija w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Ostrowcu Świętokrzyskim.
Z plecakiem wypełnionym własnymi książkami, w czarnej bluzie z kapturem wszedł do budynku Miejskiej Biblioteki Publicznej Ostrowcu Świętokrzyskim Daniel Odija, jeden z najciekawszych pisarzy polskich młodego pokolenia (rocznik 1974).

Daniel Odija swój pierwszy sukces odniósł w 2001 roku, kiedy to jego książka "Ulica" otrzymała Pomorską Nagrodę Literacką za debiut roku ("Kupiliśmy z żoną za tę nagrodę pralkę automatyczną" - wspominał w Ostrowcu). Kolejna jego powieść, "Tartak", zakwalifikowała się do finału literackiej nagrody Nike (Pamiętam bankiet z tej okazji - żartował pisarz. - To dobrze, że pamiętam). W ostatnim czasie na rynku czytelniczym pojawiły się dwie książki młodego twórcy: "Niech to nie będzie sen" i "Kronika umarłych" (o tej ostatniej, będącej swoistym rozliczeniem z tematem szaleństwa i obłędu, pisarz chciałby jak najszybciej zapomnieć i nie przeczyta jej już po raz wtóry).

Znacznie weselsze były jego wspomnienia związane z początkiem pracy twórczej. - Zawsze chciałem być poetą - wspominał. - Wysłałem swoje wiersze do magazynu "Sycyna", który redagował Wiesław Myśliwski. On mi je wydrukował, nawet zapłacił 80 złotych, a potem "Sycyna" padła, mam nadzieję, że nie przez moje wiersze... Jestem szczęśliwy, że to właśnie Myśliwski "namaścił" mnie na początku mojej drogi.

Wiele zawdzięcza Odija Andrzejowi Stasiukowi i Monice Sznajderman z Wydawnictwa Czarnego, do którego wysłał za namową żony Iwony "Ulicę", swoją pierwszą książkę, napisaną w ciągu czterech miesięcy (Pierwszą książkę zawsze się łatwo pisze - twierdzi pisarz). - W tym czasie pracowałem jako sprzedawca maszyn budowlanych i któregoś dnia, jak przystało na handlowca, zadzwoniłem do Czarnego z pytaniem, czy towar, czyli mój maszynopis, dotarł do wydawnictwa. - opowiadał ze swadą Daniel Odija. - Modliłem się, żeby telefonu nie odebrał Andrzej Stasiuk, na szczęście zrobiła to Monika, mózg całego wydawnictwa. Potwierdziła, że "Ulica" dotarła do nich, ale jeszcze jej nie przeczytali. Poprosiła, bym podał swoje imię, nazwisko, adres, a oni mi ją odeślą. Za dwa - trzy dni przyszła do mnie kartka z motylkami (mam ją do dziś) i słowami: "Twoja książka jest OK. Chcemy ją wydać". Nie mogłem spać ze szczęścia! Andrzej Stasiuk poprowadził też pierwsze spotkanie promujące moją książkę. Jakieś dwa lata później Monika Sznajderman przyznała się, że gdybym wtedy do nich nie zadzwonił, to debiutu mogłoby nie być, bo w wydawnictwie zgubili kopertę, na której były moje dane. Z tego banalny wniosek wypływa, że szczęściu trzeba pomagać.

Powodzenie debiutu literackiego (ale i odpowiedzialność za rodzinę) zdecydowało, że Odija postanowił zająć się wyłącznie literaturą i zrezygnował z kariery rockmana, choć dzisiaj wraz z kolegą, Marcinem Dymiterem, tworzy "Słuchowiska na żywo" mające charakter muzyczno-literacki. Pisanie jest dla niego swego rodzaju terapią. - Gdybym nie pisał, byłbym neurotykiem - przyznał Odija w Ostrowcu Świętokrzyskim. - Moja żona, jako nauczycielka dzieci w szkole specjalnej pewnie dałaby sobie ze mną radę, ale inni... Nie piszę tego, co mnie samego nudzi, nie mógłbym oddać czytelnikom czegoś, czego sam nie chciałbym czytać. Jestem szczęśliwy, że piszę i jest kilka osób, które chcą czytać i kupować moje książki.

Pytany o swoje fascynacje literackie Daniel Odija wymienia jednym tchem, poza Myśliwskim i Lemem, Kafkę, Hrabala, Fuksa, Parala, Stasiuka, Tokarczuk, Świetlickiego. Przyznaje, że kocha poematy, bywa, że więcej czyta poezji niż prozy. - Każda z napisanych przeze mnie książek jest zakamuflowanym moim pamiętnikiem - wyznał pisarz. - To, co jest we mnie rozkładam na bohaterów i jestem w tym bardzo szczery. Czasami się tych postaci wstydzę, bo prezentują oni moje wady i ułomności. Ale państwo mogą przez nie odczytać nie mnie, lecz świat.

Na zakończenie Daniel Odija żartobliwie zwrócił się do słuchających go osób: "Jeśli nie będziecie kupować moich książek, moje dzieci nie będą miały co jeść". Niezwykle ciekawe spotkanie przebiegało w sympatycznej, wesołej, a także refleksyjnej atmosferze.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto