Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Daukszewicz boi się, że PiS, o. Rydzyk i "S" zrobią nam "kuku" na Euro

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wszyscy deklarują, że lubią piłkę i polskich piłkarzy, ale na tym sporcie wcale się nie znają, bo ich nie interesuje. Chcą być na trybunach na Euro - tylko, po co - pyta satyryk Daukszewicz. Chyba tylko po to, żeby zrobić nam wiochę na całą Europę.

W czasach PRL-u kabarety miały bardzo wiele tematów do skeczy, żartów, kpin i szyderstwa, choć wtedy wcale nie było łatwo o takie "zagrywki", z powodu cenzury. A jednak udawało się - kabarety istniały, ludzie walili do nich tłumnie, i wszyscy zdrowo się bawili, zrywali boki w salwach śmiechu. Dziś niby wolność, demokracja, tematów do żartów, kpin i szyderstwa z polityków nie brakuje, a jednak tematyki tej każdy satyryk i kabareciarz unika jak trądu, AIDS czy cholery.

Satyryk Krzysztof Daukszewicz zaprzecza temu. Twierdzi, że w swojej twórczości żeruje tylko na politykach i politycznej tematyce, w dodatku nieźle na tym zarabia. Obdziela mieczem krytyki, wszystkich równo, zwłaszcza rządzących i PiS. Jak mówi - "PiS jest dla mnie rodzajem białej bolszewii, PiSzewizmem. Martwi mnie, że i ojciec Rydzyk, i "Solidarność", i Jarosław Kaczyński - wszyscy się szykują na Euro. Jak się piłką nie interesują, to powinni w domu zostać, a nie zadymę robić. Boję się, że zrobią nam wiochę na całą Europę" – czytamy na portalu TOK FM.

Zapowiada za trzy dni premierę swojej satyrycznej płyty "Nasza dobra klasa". Daukszewicz zawarł w niej piosenki o polskich politykach. Twierdzi, że obrywa się głównie rządzącym, choć w tracie występów m.in. w "Szkle Kontaktowym", Krzysztof Daukszewicz posądzany jest o uwielbienie dla PO.

Satyryk ma na to wytłumaczenie. Zaprzecza: "ja jej nie uwielbiam, bo ja żadnej władzy nie cenię. Rzadko rządzą ludzie normalni. Na tej płycie są dwie piosenki, które nie krytykują władzy" - czytamy w serwisie TOK FM. I wyjaśnia - to "Jeden naród, dwa plemiona" i "Hańba, hańba, zdrada, zdrada". Tu można dodać: I tylko jedna partia "wywrócona". Która? Niech każdy sam sobie, dopowiada.

Drugą płytę – mówi satyryk - umieścił już na swojej stronie prezydent RP. "W zeszłym roku, 30 sierpnia w Belwederze był koncert, w którym wziąłem udział. I wygląda na to, że prezydentowi się spodobała. Może też nie ceni Sejmu, tak jak ja?" – zastanawia się dwuznacznie, Daukszewicz.

Śpiewa pan o posłach - "Trzeba honor najpierw mieć" - zauważa dziennikarz. "Bo nasi politycy czasami czują się tak, jakby dostali złote widły do zwykłego gnoju. Jest taki żart, że jak PO stoi na schodach, to nie wiadomo, czy idzie w górę, czy w dół. Wydaje mi się, że oni porobili tyle błędów i że nie mają dystansu do siebie. Zapatrzyli się na swoje drugie zwycięstwo" - mówi Krzysztof Daukszewicz o partii rządzącej.

Satyryk Daukszewicz obdziela biczem krytyki swojego kolegę po fachu, satyryka Jana Pietrzaka. Krytykuje go za to, że stał się "tubą propagandową PiS", a także tych polityków, którzy "wbijają innych w glebę". W sobie w tym kontekście mówi wyrozumiale i powściągliwie: "Jestem satyryk dobrotliwy. Nigdy nie rzucam obelgami, bo moim celem nie jest wbijanie kogoś w glebę. A podział na dwa plemiona w Polsce to fakt. Patrzę na to wszystko z góry. I zarabiam na tym niebanalne pieniądze. Komentuję, koncertuję, piszę książki. Popełniłem "Pamiętnik IV Rzepy", który się ładnie sprzedał. Zaczynam już następny tom - "Tuskuland".

W opinii Krzysztofa Daukszewicza, nasz podział na zwolenników PO i PiS nie jest taki, jak podziały polityczne w innych krajach demokratycznych. Nasz przypomina podziały plemienne. Śpiewa o tym satyryk w jednej ze swoich piosenek. Wspomina również jeden ze swoich koncertów w RPA, dla tamtejszej Polonii, i rozmowę z polskim tamtejszym księdzem. Ksiądz skarżył się jemu, że podział na dwa plemiona "widać też w... tamtejszych polskich kościołach" - w RPA.

Satyryk wyjaśnia dziennikarce, że przecież "Kapsztad jest propeowski, a Johannesburg propisowski". "Wyobraża sobie pani takie podziały na drugim końcu świata?"

Jak zaznacza Daukszewicza, prócz plemion są jeszcze "dobrzy Polacy". Dla nich właśnie śpiewa, żeby "sprawić im ulgę" i do nich sam się zalicza. Kim jest w takim przypadku? Jest takim kimś, "kto się martwi, żeby dwa plemiona się między sobą nie wytłukły. A ryzyko, niestety, istnieje. Śpiewam: "Jeśli kiedyś staniesz między nimi, to nie ryzykuj stać po środku". Można przecież oberwać i od jednych, i od drugich".

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto