Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Deathmetalowe dożynki w Teatrze na Woli

Anna Kołodziejczyk
Anna Kołodziejczyk
Exterminator
Exterminator fot.Teatr Na Woli
Muzyka na żywo, dowcipny tekst i wartka narracja. To trzy wystarczające powody, by zobaczyć "Exterminatora" w stołecznym Teatrze Na Woli.

Komedia Przemka Jurka, w reżyserii Aldony Figury, właśnie miała swoja premierę. Sceną Na Woli zawładnęła czwórka przyjaciół "od przedszkola": Marceli, Makar, Jaromir, Lizzy. Na co dzień zwykli mieszkańcy prowincjonalnego Kochanowa (odpowiednio): sklepikarz, ćpun pracujący w tartaku, gminny bibliotekarz i pracownik banku, podczas cotygodniowych prób zmieniają się w "groźnych", "ortodoksyjnych" deathmetalowców.

Ich codzienność to głównie żony, dzieci i/lub kredyty. Mrzonki o zaprzepaszczonej rzekomo przed laty karierze odżywają w nich pod wpływem propozycji miejscowego wójta - zagrania na lokalnych dożynkach (jako "support" przed koncertem Kombii), w zamian za pokaźne stypendium.

Prawie Hamletowskie dylematy
I oto powstało pytanie - grać czy nie grać? Zespół - początkowo podzielony w tej sprawie - godzi się ostatecznie "pójść na kompromis" i wystąpić. W końcu za pięćdziesiąt tysięcy złotych można wynająć studio i nagrać NAPRAWDĘ DEATHMETALOWĄ PŁYTĘ. Ale...

Mecenas vel sponsor a kwestie artystyczne
...jak to często bywa z donatorami, wspomniany wójt chce wykorzystać muzyków do swoich celów i za sprawą niesprzyjającego biegu zdarzeń zostają uwikłani w całe koncertowe lato festynów, w oparach grillowanych kiełbasek i piknikowego piwa.
I tu właśnie przedstawienie nabiera rumieńców (po nie dającym na nie gwarancji wstępie, z nieco "drętwymi" momentami). Na scenę wkracza prawdziwa bohaterka - Muzyka. Różna. I zostaje obsadzona w ważnej roli - ma zilustrować historię "upadku" zespołu "Exterminator". Historię napisaną zgrabnie, zabawnie, z polotem, miejscami nawet błyskotliwie. Wprawdzie tych, którzy potrzebują obcowania ze sztuką najwyższych lotów, chcą podczas tego obcowania poddać się intelektualnej gimnastyce, doświadczyć szczególnych wrażeń estetycznych itp. zachęcam raczej do poszukania innej pozycji w teatralnym (czy innym) repertuarze. Jednak bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że "Exterminator" to rozrywka lotów wystarczająco wysokich, by oczekiwania widza akceptującego "sztukę środka" (że tak na "kulturalnej skali" pozwolę sobie umiejscowić przedmiotowy spektakl) nie roztrzaskały się o teatralne deski.

Brawurowe wykonanie "Kolorowych jarmarków"
Wracając do Muzyki. Jest na żywo (z mojego doświadczenia wynika, że na żywo da się słuchać z przyjemnością niemal każdej muzyki), jest bardzo zróżnicowana (od autorskich deathmetalowych "kawałków" napisanych specjalnie do przedstawienia, przez polskie i światowe standardy rockowe i metalowe czy międzynarodowe szlagiery muzyki pop, po naprawdę ciekawie zaaranżowane "na rockowo" ludowe (czy jak się teraz częściej mówi - folkowe) "Zachodźże Słoneczko").

Ale prawdziwy hit to nieśmiertelne "Kolorowe jarmarki"!!! W ich wykonaniu aktorzy "poszli na całość". Przełamali też ostatnie lody i ewentualne wątpliwości publiczności czy bawić się "na całego". Atmosfera festynu - "full opcja".

(Tym samym artyści zapracowali na końcową owację na stojąco i życzenie bisu).

W tym miejscu trzy słowa o aktorach - odtwórcach ról głównych bohaterów (Paweł Domagała, Kamil Siegmunda, Sebastian Skoczeń, Przemysław Kosiński). Może i początkowo unosił się nad sceną jakiś lekki zapach sztywności. Jednak szybko odszedł w niepamięć. Panowie świetnie czuli się w rolach muzyków (zwłaszcza ze pogrywają "na drugim etacie" tu i tam...) - o co może i nie tak trudno, bo muzyka zawsze rodzi autentyczne emocje. Nie były to kreacje wybitne (na to też przyjdzie w ich wykonaniu czas, o czym jestem przekonana), ale we wszystkich znalazło by się coś do docenienia, zapadającego w pamięć. Z każdą chwilą byli bardziej autentyczni i bezbłędnie "złapali" kontakt z publicznością. Ta również nie pozostała bierna, co nie mniej ważne dla odbioru spektaklu. Ta prawdziwa relacja przyprawiła odpowiednio całość.

Heavymetal a sprawa kobiet
Trzeba przyznać, że świat deathmetalu zdominowany jest przez mężczyzn. Ruchy feministyczne i genderowe chyba nie wdarły się jeszcze w ten wycinek rzeczywistości. I tak też jest na wolskiej scenie - kobiety przemykają przez nią (można by rzecz) gościnnie. Dwie posągowe blondynki - (Agata Wątróbska oraz Zuzanna Grabowska) spędzają z widzami zbyt mało czasu by barwniej zapisać się w ich pamięci. Przykro mi drogie Panie, ale poza godną pozazdroszczenia figurą niewiele zapamiętałam z Waszej obecności na scenie - tym razem.
Nie mniej jednak odnotowałam, że rola dziennikarki naszkicowana została w komedii tyleż charakterystycznie co i stereotypowo. Panna piękna jak modelka, sprytnie owija sobie wokół palca rozmówców, a potem... i tak pisze co chce. Ściślej - dzieli się z czytelnikami gazety swoimi domysłami, podejrzeniami i interpretacjami.

Komedia a savoir-vivre
Zasady dobrego wychowania regulują m.in. zagadnienia związane z okazywaniem emocji - w tym kwestie dotyczące śmiechu. Ten zaś jest oczywiście nie tylko dozwolony w sytuacjach to uzasadniających, ale wręcz pożądanych na widowni w trakcie odgrywanej komedii. Jednak przyjmuje się, że należy panować nad wolumenem śmiechu. Przyznam szczerze, że momentami nie dało się sprostać tym wymogom Savoir-vivre. Sala huczała od śmiechu.

Deathmetal dla mas?
Nigdy nie rozumiałam mrocznych fascynacji deathmetalem. I raczej nie o to chodziło autorom spektaklu, by do tego gatunku muzycznego publiczność przekonać. A jednak - wykonany na żywo deathmetalowy "protest song" buntowników z "Exterminatora" wciągnął mnie na chwilę w świat niezrozumiałego ryku wokalisty, jazgotu instrumentów i gryzącego dymu scenicznego.

Są takie chwile w życiu każdego "szarego człowieka" - bibliotekarza, księgowego, sprzedawcy, woźnego, nauczyciela - kiedy chce się po prostu wrzeszczeć na całe gardło tak właśnie, jak zespół stłamszonych szarpidrutów z Kochanowa. I kiedy po przedstawieniu widzowie wrócą za swoje służbowe biurka, lady, pulpity, mopy - pisać poprawne politycznie przemówienia i listy, wypełniać równe tabelki Excela, "wbijać" się w grzecznie skrojone "mundury" swojej codzienności - może zrodzi się w nich marzenie wydania takiego uniwersalnego, "wyzwalającego" ryku...

Do brzegu
Cóż napisać na zakończenie?
Panowie "Exterminatorzy" - gdzie gracie następne koncerty? Każda publiczność będzie "Wasza". I ja chcę wśród tej publiczności być!

A Wy - drodzy czytelnicy - idźcie, słuchajcie, oglądajcie! I bawcie się dobrze na dożynkach w Teatrze Na Woli!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto