Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Demokracja musi gwarantować bezpieczeństwo podatnikom

Zdzisław Gromada
Zdzisław Gromada
Plakat
Przekazując władzę w ręce ludu mniejszość którą stanowią „sponsorzy” budżetu musi mieć realne prawo weta wybujałych i nierealnych roszczeń oczekujących tzw. „opieki państwa”. Bez takiej gwarancji nigdy się nie zgodzą na demokrację bezpośrednią.

Szwajcarzy zastosowali w swojej ojczyźnie w 1848 roku system określany, jako demokracja bezpośrednia, dzięki sprzyjającemu zbiegowi okoliczności. Wcześniej nauczyli się ją stosować i poznali jej zalety w swoich „małych ojczyznach”. Zakończyli pokojem wieloletnie wojny religijne co nauczyło ich tolerancji. Najbardziej sprzyjającą okolicznością była jednak ich sytuacja materialna. Zdecydowana większość z nich była „biedna jak Szwajcar”. Bardzo biednych
oraz bardzo bogatych Szwajcarów w tym czasie były niewielu.

Dzięki wpisaniu prawa obywateli do stanowienia prawa i weta wobec decyzji polityków do konstytucji, obecna sytuacja Szwajcarów jest wyjątkowa. Mimo, że nie posiadają żadnych bogactw naturalnych ani żyznych terenów rolniczych mogą się pochwalić wyjątkowo wysokim poziomem życia oraz czystym środowiskiem naturalnym. Ich największym bogactwem jest ich system polityczny, jaki praktykują od ponad 150 lat. Nie piękne góry, nie najlepsze zegarki czy czekolada lecz właśnie system polityczny przez nich stosowany 80 proc. Szwajcarów uważa za największy powód narodowej dumy. Zachodzi pytanie:

Skoro ich system polityczny jest taki dobry, to dlaczego we współczesnym świecie nikt ich nie naśladuje?

Jedyna próba wdrożenia „władzy ludu”, jaką wykonał W. Lenin w Rosji zakończyła się katastrofą. Można wskazać wiele powodów braku zainteresowania demokracją szwajcarską. Jednak podstawową przyczyną jej blokady jest zdecydowane nienormalny rozkład zamożności we współczesnym świecie. Spełniła się bowiem przepowiednia: „Bogaci będą jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze bardziej biednymi”. Mamy obecnie, jak oszacowano ostatnio we współczesnym świecie, 10 proc. ludzi bogatych i pozostałych 90 proc. biedaków. Bogata mniejszość obawia się dyktatury większości i skutecznie blokuje stosowanie pełnej demokracji.

„Sponsorzy” i „sponsorowani” - „darczyńcy” i „żebracy”

We większości systemów politycznych przyjęto humanitarną zasadę pomagania biednym. W państwach opiekuńczych obywatele samodzielni finansowo („bogaci”) mają obowiązek płacenia podatków i składek tzn. sponsorowania ludzi „biednych”. Emerytury, renty, oświata, służba zdrowia, etc. są w znacznej mierze fundowane „biedakom” z podatków i składek obywateli którzy są aktywni, zaradni, pracowici i mogliby nie korzystać z takiej opieki. Jednak zdecydowanie mniej jest takich niż tych którzy oczekują takiej pomocy i robią wszystko by ją uzyskać.

Jak wykazały badania Wolfa Lindera w Szwajcarii podstawowym kryterium wyboru wariantu odpowiedzi na pytania w referendach jest „portfel” tj. refleksja który z nich będzie dla mnie finansowo korzystniejszy. W takich warunkach wyniki referendów jest przewidywalny. Wygrywają te warianty odpowiedzi na pytanie referendalne które przynoszą korzyści „sponsorowanym”. Czy np. ktoś może wątpić w wynik referendum, jeśli takie będzie przeprowadzone, na temat: Czy zgadzasz się na podniesienie wieku przechodzenia na emeryturę od 67 lat?
Nie wolno podcinać gałęzi na której siedzimy

Czy w sytuacji znacznej dysproporcji ilości „sponsorujących” do „sponsorowanych” zastosowanie systemu politycznego Szwajcarów i nadanie większości „sponsorowanej” realnego prawa podejmowania wszystkich decyzji publicznych drogą powszechnych referendów będzie racjonalne? Czy obywatele „bogaci” (samodzielni, samowystarczalni, aktywni zawodowo, etc.) będą się w takich warunkach czuli się bezpiecznie? Czy dyktat większości bez możliwości blokady nieracjonalnych decyzji przez „sponsorujących” w tych warunkach nie będzie powtórzeniem eksperymentu wykonanego w Rosji w 1918 roku?

Jest niezbędne równouprawnienie „sponsorowanych” i „sponsorów” polegające na tym, że zarówno jedni jak i drudzy muszą mieć prawo proponowania dowolnej inicjatywy ustawodawczej i prawo weta każdej inicjatywy. Przekazując władzę w ręce ludu mniejszość którą stanowią „sponsorzy” budżetu musi mieć realne prawo weta wybujałych i nierealnych roszczeń oczkujących tzw. „opieki państwa”. Bez takiej gwarancji nigdy się nie zgodzą na demokrację bezpośrednią tzw. „dyktat większości”.

Tylko wspólnym działaniem „sponsorów” i „sponsorowanych” można przekonać polityków do przekazania władzy suwerenowi. Wstępną propozycję takiego rozwiązania przedstawiłem w art. „Dla koalicji „biednych” i „bogatych” nie ma alternatywy”.

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto