Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Deregulacja, czyli "Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało..."

Marta Jenner
Marta Jenner
Przestańmy owijać w bawełnę. Na deregulację zawodów zapracowali ci przedstawiciele wymienionych w projekcie profesji, którzy od lat w sposób nieetyczny wykorzystywali możliwość podejmowania decyzji o dopuszczeniu (lub nie) nowego narybku.

Obwarowania związane z dostępem do zawodu teoretycznie mają na celu dobro klienta - dają gwarancję, że będzie miał do czynienia z profesjonalistą o sprawdzonych i potwierdzonych kwalifikacjach. W praktyce ich cel jest nieco inny - ograniczenie liczby potencjalnych konkurentów na rynku pracy.

Dałoby się połączyć interes klienta z interesem "regulatorów", gdyby odbywało się to w myśl zasady: wybieramy najlepszych. Czy tak jest? Czy to w ogóle możliwe w kraju tak skażonym nepotyzmem, że w prasie pojawiło się określenie "Rzeczpospolita familijna"?

Paradoksalnie, większość z nas kojarzy to zjawisko z korporacjami prawniczymi, które przecież z natury rzeczy powinny stać na straży prawa i sprawiedliwości. Do czego prowadzi "regulowany" nepotyzm, pokazuje przykład sądu w Białymstoku. Panujące w nim stosunki już w 2004 r. Marzanna Łozowska opisała w tekście pod wiele mówiącym tytułem: "Mamo, tato, ja też chcę być sędzią". Kiedy go czytam, nasuwa mi się to samo pytanie, które autorka postawiła wówczas prezesowi sądu: Czy to przypadek, że na 28 sędziów białostockiego sądu apelacyjnego aż 13 ma córkę sędzię, syna sędziego albo synową. Niektórzy nawet po dwie osoby z rodziny? Kilka lat później białostocki wymiar sprawiedliwości ponownie stał się obiektem zainteresowania mediów: "Sędzia jak żona Cezara. Nepotyzm w białostockich sądach".

Jeśli tak się dzieje w środowisku prawniczym (cóż, Temida nosi na oczach przepaskę...), to trudno się łudzić, że reprezentanci innych zawodów nie ulegają pokusie, by przepchnąć przez egzaminacyjne sito lub przyjąć na staż protegowanych. Niekoniecznie najlepszych, o czym przekonujemy się, korzystając potem z ich usług (chętnie dowiedziałabym się, kto zaliczył egzamin z topografii Krakowa taksówkarzowi, któremu musiałam wyjaśniać, jak ma mnie dowieźć spod Wawelu na ul. Krakusa).

Czytaj dalej --->
Zapoznajcie się, Szanowni Czytelnicy, z listą zawodów, które mają być objęte deregulacją, i zastanówcie się, czy jesteście przekonani o kompetencjach zawodowych każdego adwokata, radcy prawnego, notariusza, pośrednika w obrocie nieruchomościami, instruktora nauki jazdy etc. Jeśli nie, to obowiązujące regulacje najwyraźniej się nie sprawdziły...

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto