Wczoraj pisałem o kolejnej niezabezpieczonej latarni w Warszawie. Dziś mogę powiedzieć, że doprowadziłem tę sprawę do pomyślnego końca.
Niektórzy pytają dlaczego zwracam uwagę na takie rzeczy jak latarnie czy studzienki? I na dodatek w mieście, w którym bywam w celach turystycznych? Dlaczego mnie to obchodzi? Dziwią mnie takie pytania. Przecież reaguję tak jak powinienem zareagować. Ważne jest dla mnie życie i zdrowie każdego człowieka, jego bezpieczeństwo. I nie ma znaczenia, gdzie ktoś mieszka i czy to jest znajomy czy nie. I tak powinien według mnie postępować każdy człowiek. Tymczasem tyle osób przechodzi obojętnie i nie reaguje właściwie. I to jest smutne...
Kończąc swoją wizytę w Warszawie pojechałem sprawdzić, co się dzieje z latarnią i czy zostały wykonane jakieś dalsze prace. I o dziwo, latarnia została już zabezpieczona. Jak więc widać, wystarczy tylko chcieć ! Cieszę się, że moja interwencja pomogła ludziom, którym nie udało się załatwić tej sprawy osobiście.
Mogę tę noc sylwestrową uznać za udaną. Poświęciłem tej sprawie swój czas. Zamiast całkiem oddać się zabawie sylwestrowej wykonałem kilka telefonów do różnych firm i sprawdzałem postępy prac w tej sprawie. Ale warto było, choćby po to, aby nie usłyszeć, że wydarzył się tam nieszczęśliwy wypadek.
Współautor artykułu:
- Ewa Bo
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?