Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego nie powiedzieć wprost o co chodzi papieżowi?

Maria Czerw
Maria Czerw
Remigio Tulieri
Wizja człowieka przedstawiona w kontrowersyjnym dokumencie papieskim z kwietnia 2016 r. wchłonęła bezsilność wobec seksualnego paradygmatu, którym terroryzuje nas współczesna kultura.

Za setkami słów zapisanych w adhortacji papieskiej Amoris laetitia (AL) i które padły w kontekście dyskusji o tym, co papież ma na myśli, kryje się ludyczne - wyrażane na kolejne setki sposobów - przekonanie, że chuć rządzi światem i człowiekiem. Franciszek i jego drużyna, innymi słowy, twierdzą, że jak mężczyzna sobie nie ulży – bo głównie o mężczyzn w seksistowskiej kulturze latynoamerykańskiej chodzi - to związek się rozpadnie. "Chłop znajdzie sobie kolejną babę" - niszcząc przy okazji zrekonstruowaną na zgliszczach sakramentalnego małżeństwa rodzinę. Zacni prałaci i purpuraci z kręgu Franciszka podzielają agresywnie lansowaną opinię, że czystość przedmałżeńska i w małżeństwie ma relatywną, subiektywną wartość.

Powiedzmy szczerze: koronkowo budowane tezy teologiczne i duszpasterskie tego dworu zawierają "gównoprawdę". Okoliczności dla których ludzie zmuszeni są powstrzymać się od współżycia seksualnego jest niezliczenie wiele. Wystarczy pomyśleć o rozłące emigracyjnej. Papież tak wiele mówi o migracji. Czy zdaje sobie sprawę, że setki tysięcy rodzin w przeszłości i dziś było rozbitych w poszukiwaniu źródeł zarobkowania? Kolejne tysiące małżonków nie mogło współżyć z powodu choroby partnera. Małżonkowie przerywali czasowo współżycie, bo nie chcieli mieć dzieci. I co? Mężczyźni porzucali swoje żony a kobiety mężów, ponieważ "opcja wstrzemięźliwości seksualnej" była awykonalna? Seksualność jest wyrazem miłości, nie na odwrót. Coś tu jest środkiem, a coś celem. Coś warunkuje a coś jest warunkowane.

Kard. Vallini, wikariusz rzymski opakowaną w teologiczny bełkot "gównoprawdę" wyraża tak:

"Jeśli jednak propozycja wstrzemięźliwości seksualnej jest trudna w realizacji ze względu na stabilność związku, Amoris laetitia nie wyklucza możliwości dopuszczenia do sakramentu pokuty i pojednania oraz do Eucharystii". Czytaj: ludzie nie są w stanie żyć w wstrzemięźliwości seksualnej, więc jeśli nie chcą, bo nie potrafią, grzech zostaje zniesiony i mogą przystąpić do Komunii św.

Czytaj więcej: Nie będzie już uniwersalnej moralności. Papież do biskupów

Konstatacja trywialna ale ciąg teologiczny, który uruchamia jest konsekwentny: subiektywne poczucie "nie dam rady", usunięcie podstawy grzechowej, przystąpienie do Komunii św.

Wyrwanie jednej cegiełki z muru powoduje zawalenie całości. Kardynałowie wspierający papieża w tym demontażu próbują mur ratować zaznaczając, że wyjątek seksualnego imperatywu zastrzeżony jest tylko dla stałych związków. Czy tak się da?
Znowu Vallini: "Najdelikatniejszy przypadek stanowią osoby, które żyją w nowym związku przy jednoczesnym ważnym, poprzednim małżeństwie sakramentalnym".

Dlaczego najdelikatniejszy? Chłopak masturbujący się lub oglądający pornografię, dziewczyna współżyjąca przedmałżeńsko to przypadki łatwiejsze do rozgrzeszenia?

Za retoryką współczucia kotłują się dziesiątki znaków zapytania i kompletna anarchia w treści. Brak cezury dla grzechu wprowadzony w moralność chrześcijańską pod pretekstem subiektywnego statusu sumienia (ukąszenie Hegla) podważa obiektywny wymiar grzechu.

Jak będzie się czuła sakramentalna żona, gdy dowie się, że jej mąż utrzymuje "pewne przejawy intymności" z drugą kobietą, z którą ma dziecko, a adhortacja w punkcie 298 mu na to przyzwala, a nawet wręcz zachęca go do tego? Aby bardziej sobie uświadomić krzywdę, jaką wyrządza się tej kobiecie, warto, byśmy wszyscy postawili się w jej sytuacji, w której oprócz zdrady ze strony współmałżonka doznaje ona, z powodu ww. punktu adhortacji papieża Franciszka, poczucia opuszczenia ze strony Kościoła.

Czytaj więcej:Polscy biskupi trzeźwo oceniają, co wyprawia Petru i jego ekipa

Podobną tezę, co Vallini próbuje wybronić w krótkiej książce wydanej po włosku przez wydawnictwo watykańskie, ogłoszony przez portal Deon największym ekspertem Watykanu w dziedzinie prawa, kardynał Francesco Coccopalmerio.

W wywiadzie udzielonym "America Magazine" 17 lutego kanonista opisał tę książkę jako swoją osobistą refleksję na temat tego, co "Amoris" mówi o możliwości przyjmowania sakramentów przez katolików pozostających w niesakramentalnych związkach małżeńskich.

Schemat analizy problematu eucharystycznego w tej publikacji i w dowodzeniu zwolenników "progresu" jest następujący:

1. Najpierw uznaje się, że wstrzemięźliwość jest opcjonalna.

"Wielu duchownych uważa, że przyjmować Eucharystię mogą tylko te osoby, które pozostając w związku niesakramentalnym, "żyją razem jak brat i siostra". Takie stwierdzenie pojawia się w adhortacji apostolskiej Jana Pawła II, "Familiaris consortio" (nr 84). Kardynał Coccopalmerio zauważa taką możliwość i przyznaje, że adhortacja Franciszka mówi: "jeśli jesteś w stanie tak żyć, to bardzo dobrze". I "Nauczanie jest zawsze to samo, ale bierze pod uwagę konkretne sytuacje. Potwierdzamy to, co mówi doktryna, i mówimy, że taka para powinna żyć jak brat i siostra, ale rzeczywistość nie zawsze na to pozwala".

Biskupi regionu duszpasterskiego Buenos Aires w dokumencie z 5 IX 2016 r. w p. 6 stwierdzają, że gdy opcja wstrzemięźliwości seksualnej może nie być faktycznie wykonalna, to Amoris laetitia otwiera możliwość dopuszczenia do sakramentów: pojednania i Eucharystii (por. przypisy 336 i 351 AL).

Czytaj wiecej: Chcą wyrugować religię ze szkół

2. Potem nietrafnie powołuje się na tradycję i nauczanie Kościoła.

"Amoris Laetitia" przypomina, że Sobór Watykański II (w konstytucji Gaudium et Spes, nr 51) zauważa, że jeśli para powstrzymuje się od stosunków małżeńskich, może to doprowadzić do kryzysu u jednego lub obu małżonków, co z kolei może skutkować złamaniem wierności i rozpadem związku".

Celem tego ustępu soborowego było wskazanie na wartość i obowiązek pożycia seksualnego w sakramentalnym związku, który Kościół chce podtrzymać i animować. Odniesienie go do utrzymywania intymnego pożycia w związku nieregularnym (cudzołożnym), sprawia wrażenie jakby oba związki, sakramentalny i niesakramentalny, były równie prawomocne i oczekiwane przed Panem Bogiem, co powoduje ogromny zamęt.

Coccopalmerio jest chyba niepewny zakorzenienia przeseksualizowanej wizji człowieka i nieuporządkowanej relacji seksualnej w Ewangelii, bo odwołuje się do poglądu kardynała Christopha Schönborna, który twierdzi, że "Amoris Laetitia" rozwija nauczanie Kościoła poprawiając Ewangelię.

3. W końcu wynosi się subiektywne sumienie ponad rzeczywistość łaski i grzechu:

"W takiej sytuacji [stanu wyższej – seksualnej konieczności] - kontynuuje watykański dostojnik - musi rozsądzić sumienie danej osoby". Biskupi Maltańscy ujęli "stan zmysłowej konieczności" następująco: "Jeśli w rezultacie procesu rozeznania, dokonanego z pokorą, dyskrecją i miłością do Kościoła i jego nauczania, w szczerym poszukiwaniu woli Boga i pragnieniu bardziej doskonałej odpowiedzi na nią, osoba w separacji lub rozwiedziona, która żyje w nowym związku, zdoła z sumieniem ukształtowanym i oświeconym uznać i wierzyć w to, że jest w pokoju w Bogiem, nie można zabronić przystąpienia do sakramentu pokuty i pojednania i sakramentu Eucharystii".

Subiektywne sumienie miałoby też rozstrzygać o ważności sakramentalnego węzła małżeńskiego. To drugi podstawowy punkt wytycznych biskupich do adhortacji papieskiej.

Czytaj więcej: Gdzie jesteś Boże Narodzenie?

4. Przychodzi czas na dekonstrukcję chrześcijańskiej wizji człowieka.

Założenie, że opiekunowie dzieci żyjący w strukturze przypominającej rodzinę chrześcijańską nie są w stanie utrzymać wymaganego dystansu intymnego jest pochodną determinizmu biologicznego. Postrzeganie pragnienia seksualnego jako zjawiska nieprzezwyciężalnego, nie do opanowania i kontroli przekłada się na wizję człowieka, który jest wolitywnie upośledzony. Jest to zupełnie inna niż chrześcijańska wizja człowieka, co odbija się na doktrynie katolickiej.

Przewodniczący Papieskiej Rady krytykuje w swojej książce obraz człowieka podobnego Bogu w możliwości dokonania właściwego wyboru, zwierzchności nad światem biologicznym i zdolnego poznawać dobro. Pisze: "Wprowadzamy ontologię osoby, która jest ogólna i abstrakcyjna: człowiek został uczyniony takim, a chrześcijanin ma taką a nie inną strukturę. Jednak fakt jest taki, że nie masz przed sobą po prostu człowieka czy chrześcijanina. Masz przed sobą osobę z jej ograniczeniami, uwarunkowaniami, w konkretnych sytuacjach życiowych. Jeśli nie weźmiemy pod uwagę tej bardzo konkretnej ontologii, nie będziemy szanować stającej przed nami osoby. Dla przykładu, jeśli przychodzi do mnie ktoś, ktoś może wypełnić tylko 50% z wymaganych 100%, a ja rozpoznam, że to 50% jest dobrem możliwym w tym momencie, w tej konkretnej sytuacji, daję przyzwolenie na to 50%. Jednak nie mówię, że ta osoba nie powinna mierzyć wyżej i wykonać całych 100%".

Czytaj więcej: Ojciec kandydata na prezydenta o wierze

I ostatni akord tej smutnej sprawy. Co prawda Franciszek preferuje Kościół inkluzyjny i pluralistyczny, ale.. do pewnych granic. Co proponują świeckie ideologie, gdy natrafiają na publiczny sprzeciw? Reedukację.

"Istnieje pewien opór wobec "Amoris Laetitia" w niektórych środowiskach - diagnozuje wspomniany purpurat (kanonista) - ale wierzę, że jest on możliwy do przezwyciężenia za sprawą formacji pasterskiej i kształcenia teoretycznego, dzięki którym prawda i doktryna zostaną docenione. Można to przezwyciężyć także poprzez formację uznającą, że czasem ludzie znajdują się w sytuacji, kiedy nie można udawać, że nauczanie jest wprowadzane w praktykę".

Opór faktycznie rośnie. Aktywnie w życiu Kościoła uczestniczą prawie wyłącznie konserwatywni katolicy, których powyższa retoryka blokuje.

Dopuszczenie do Komunii św. osób aktywnych seksualnie poza sakramentalnym małżeństwem pomoże jak umarłemu kadzidło – absolutnie nie poruszy frekwencji w kościołach. Gdyby poluzowywanie dyscypliny sakramentalnej pomagało, to niemieckie kościoły pełne były by wiernych. Wnioskowanie logiczne nie jest jednak mocną stroną zwolenników adhortacji.

Czytaj więcej: Mózgowy efekt raju

Jaki styl sprawowania władzy jest Franciszkowi bliższy przybliża sytuacja na Malcie. Gdy klerycy nabrali wątpliwości co do kierunku zmiany proponowanej przez papieża ich zwierzchnik arcybiskup Charles Scicluna powiedział, że mogą sobie odejść. Papież pochwalił go za to.

Komplementy Franciszka dla episkopatów, które wyczytały w AL możliwość komunikowania przez katolików tkwiących w grzechu obiektywnym nie pozostawiają wątpliwości co do tego, jak należy – według papieża - interpretować wrażliwe fragmenty jego pracy pisanej. Wątpliwości narastają w związku z tym, że te fragmenty odstają od dotychczasowego magisterium kościelnego.

Dokument Kongregacji Nauki Wiary z 1994 odrzuca możliwość przystępowania do Komunii Św. w oparciu o własny sąd sumienia, czyli przekonanie o nieważności swojego sakramentalnego małżeństwa. Mowa o tym w punktach 6 i 7 Listu do biskupów Kościoła katolickiego na temat przyjmowania Komunii św. przez wiernych rozwiedzionych żyjących w nowych związkach).

Niezłomnie prawdę o Eucharystii zwiastuje Kongregacja Nauki Wiary. Jej zwierzchnik Prefekt Gerhard Ludwig Müller zawarł krytykę "postępowego" stanowiska w w sprawie Komunii św. dla rozwodników 240-stronicowej książce. Wywiad - rzeka przewrotnie został zadedykowany papieżowi Franciszkowi.

Czytaj więcej: Synod dedykowany bardziej swobodziee seksualnej niż rodzinie

W "Raporcie kardynała Müllera" podkreśla się, że uznanie prawa rozwodników żyjących w ponownych związkach do przystępowania do Komunii świętej opiera się na fałszywej koncepcji Boga oraz fałszywej koncepcji miłosierdzia. "W niemoralnych związkach", takich jak konkubinaty i ponowne małżeństwa po rozwodach, nie ma ziaren Słowa. Zdaniem duchownego nie można też mówić o autentycznym dynamizmie miłości w takich partnerstwach, a tkwi w nich raczej realna przeszkoda do duchowego rozwoju i wzrastania w człowieczeństwie.

Na takie głosy Franciszek póki co nie ma rady. Nie jest w stanie od razu wyrzucić wszystkich biskupów, kleryków i wiernych, którzy się z nim nie zgadzają.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto