Przez kilka lat – podobno – terroryzował mieszkańców. Straszył podpaleniem, wymachiwał maczetą. Mieszkańcy wzywali na pomoc organy konstytucyjnie ustanowione do utrzymania ładu i porządku społecznego. Przez kilka lat!
I co? I nic. Nikt nie kiwnął palcem, aby zapewnić im – zgodnie z konstytucją – prawo do bezpiecznego, spokojnego życia. Helsińska Fundacja Praw Człowieka reaguje wówczas, jak mleko się już rozleje.
Nie prowadził wcześniej działań rozpoznawcze; co dzieje się na polskiej prowincji. Gdzie – zdarza się – policja sprzyja grasującym w okolicy przestępcom, ewentualnie ich się boi (patrz sprawa zabójstwa Olewnika), Fundacji to nie interesuje, bo do tych działań trzeba byłoby podnieść "cztery litery" z krzesełka. Fundacja Helsińska zadziała gdy będzie za późno na skuteczne działanie. Wówczas podniesie larum, aby było głośno, aby wszyscy słyszeli, jak to ona broni praw człowieka.
Ludzi pozostawiono samym sobie. Przez kilka lat żyli w strachu przed utratą życia swojego i swoich bliskich. Czekali na Godota, ale jak zwykle on się nie zjawił. Zawiodło wszystko: to realne i to nie realne. A teraz celem zrzucenia winy z siebie państwo obwiniło i skazało ofiary. Czy to nie jest paradoks państwa prawa ? Czy to nie jest straszne? Czy ktoś z mających wpływ na przebieg procesu zastanowił się nad stanem psychicznym ludzi żyjących na co dzień z realnym zagrożeniem ze strony bandyty. Muszę się przyznać, że poczynania polskich władz coraz bardziej mnie zaskakują.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?