Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego warto mieć dzieci?

Paweł Janus
Paweł Janus
W całej dyskusji na temat ZUS-u i demografii mówi się, że warto mieć dzieci. Argumenty te jednak przypominają w większości narrację minionego systemu, w którym dzieci były „żywotną siłą narodu" i "przyszłością ojczyzny".

Trzeba mieć dzieci, żeby miał kto pracować na nasze emerytury - takie zdanie jednak do mnie nie trafia. Sprawia też wrażenie budowanego przez ludzi, którzy sami nigdy własnych dzieci nie mieli. Może bardziej odstraszyć młodych od pomysłu płodzenia potomków, niż ich zachęcić. Bo do jakich wniosków, w kontekście całej tej dyskusji, można dojść, żeby kwestię tego, czy warto mieć dzieci sprowadzić do kilku prostych liczb i pieniędzy? To tak nie działa i wyrządzi więcej szkody niż pożytku.

Jako podwójny ojciec pozwolę sobie zwrócić uwagę na inne aspekty rodzicielstwa - trudno o nich usłyszeć w mediach i niemożliwym jest przekazanie ich w kilku słowach.

W życiu każdego człowieka jest kilka etapów. W moim, podejrzewam, że podobnie jak w przypadku wielu innych mężczyzn, etapy były trzy – poznawania miłości do matki, do kobiety i do dziecka. Każde z tych uczuć jest zupełnie inne i twierdzę, że bez żadnego z nich nie byłbym tym, kim jestem; nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem, a moje życie byłoby uboższe.

Co więc mogę powiedzieć młodym ludziom, którzy zastanawiając się nad tym, czy dzieci warto mieć, myślą przede wszystkim o ograniczeniu wolności, zniszczonej figurze, obciążonych stawach, nieprzespanych nocach, zrujnowanym budżecie i przerwanej, dobrze zapowiadającej się karierze? To trochę jak opowiadanie ślepemu o kolorach. Nie mniej spróbuję.

Szczerze mówiąc nie dziwię się wątpliwościom, bo nasz zachodniocywilizacyjny model tak jest zbudowany, że ludziom z dziećmi jest coraz trudniej, a polityka europejska wygląda jakby jej celem było zbudowanie tu ekskluzywnego domu starców. Mimo to napiszę, że dzieci warto mieć. Bo to otwiera nam oczy na inny świat, a skala tego zjawiska przypomina scenę z „Wywiadu z Wampirem”, w którym świeżo przemieniony Luis widzi świat nowymi oczyma, jakby w nowych kolorach, a posągi zaczynają go obserwować. Nie ma w tym żadnej przesady.
Miłość do dziecka to uczucie, którego siłę zna tylko ktoś, kto dziecko ma. Można oczywiście sobie wyobrażać jego skalę, ale nigdy nie dowiesz się, co znaczy.

Trzymając się naszych filmowych porównań, to jak kwestia Patricka Swayze z „Ducha”: „To fascynujące Molly! Miłość, którą można zabrać ze sobą”. Tak w istocie jest. Ale ona nie pojawia się od razu. Przychodzi często z czasem, z bólem, wśród wątpliwości, zmęczenia i łez. Poprzedza je przerażenie, gdy widzisz swoją żonę z rozerwanym i ociekającym krwią kroczem i krzyczącym kawałkiem bezbronnego „czegoś”, za co jesteś od teraz absolutnie odpowiedzialny. Tak odpowiedzialność i zmiana sytuacji młodego człowieka, pozbawionego często wsparcia i bez perspektyw, musi przerażać.

Zabierasz dziecko do domu i nie wiesz co zrobić. Nie masz pojęcia, jak się nim zająć i gdy Twoja kobieta próbuje poradzić sobie z depresją poporodową, próbujesz wdrażać w życie wszystko, co udało ci się do tej pory zaobserwować i co uznajesz za właściwe. Nikt cię przecież tego nie uczył. Radzisz sobie sam. Po kilku nieprzespanych nocach masz dość, a dziecko postrzegasz jako wroga, który czyha na Twój czas i siły.

Ale z czasem zaczynasz obserwować małego człowieczka, zaczynasz zauważać w jego oczach inteligencję, zaufanie, dostrzegasz pierwszy uśmiech i bezgraniczną i bezwarunkową miłość dającą się porównać jedynie z wiernością psa, który nie bacząc na wszelkie błędy swojego pana, zawsze do niego przychodzi. Zaczynasz uświadamiać sobie, że doznajesz uczucia wypełniającego każdy fragment twojego ciała, którego nie da się kupić, nie da się go opisać, możesz zostać nim obdarowany. Co znamienne - nie trzeba sobie na nią nawet specjalnie zasłużyć, bo dziecko kocha cię bezwarunkowo. I to jest dar, który każdy musi zapewnić sobie sam.

Zaczynasz zastanawiać się, że jeśli Bóg istnieje i patrzy na ciebie w ten sposób, to nie ma takiej siły, aby kiedykolwiek cię odrzucił czy spisał na straty. To niemożliwe! Masz tym samym więcej akceptacji dla samego siebie i swoich błędów, więcej spokoju i dystansu. Masz w końcu to, co najważniejsze – prawdziwą miłość, dla której jesteś gotowy umrzeć. Jeśli jesteś wierzący, zaczynasz dostrzegać wielkość boskiej ofiary jaką jest oddanie własnego syna z miłości do ludzi. To świadomość, której nie posiada większość księży.

Powoli stajesz się innym człowiekiem – patrzysz na to dziecko i zaczynasz dostrzegać samego siebie. Te same mechanizmy, te same zachowania. Mało tego – inaczej zaczynasz patrzeć na swoich rodziców, w których zachowaniu zaczynasz dostrzegać samego siebie. Lepiej rozumiesz ich i otaczający cię świat. Każdy był takim małym dzieckiem. Jest w tobie więcej spokoju i akceptacji innych.

Na nowo patrzysz na świat, na nowo oglądasz filmy. Sceny, które kiedyś przechodziły bez echa widzisz z nowej perspektywy, dostrzegasz dramaturgię, której wcześniej nie dostrzegałeś. Widzisz nowe problemy, a stare wydają się takie nieistotne. Stajesz się odpowiedzialnym rodzicem i pełnym człowiekiem, który zaczyna rozpoznawać dopiero ostateczną hierarchię wartości. Z czasem drugoplanowość twoich potrzeb przestaje cię irytować i staje się twoim wyborem w imię właśnie tej wielkiej miłości, którą wokół siebie zaczynasz dostrzegać. Stajesz się lepszy.

Ale do kwestii macierzyństwa czy ojcostwa można podejść także z bardziej pragmatycznej strony. Czy chcesz, czy nie to ludzie wokół ciebie będą mieli dzieci. Jeśli myślisz, że licealna przyjaźń trwać będzie na niezmienionych zasadach całe życie, że wokół ciebie będą zawsze znajomi, imprezy i wolność, to się mylisz. Ludzie się zmieniają, sami mają dzieci, okazuje się, że jeśli nie tobie to właśnie im zmieniają się priorytety – najpierw dzieci, potem cała rodzina, spokój, potem wnuki, a na końcu może się okazać, że zwyczajnie jesteś na starość samotny i z zazdrością spoglądasz na tych, którzy dzieci i wnuki mają, marząc o tym, czego szansa bezpowrotnie przeminęła.

Posiadanie dzieci to indywidualny wybór każdego człowieka. Wychowanie to ciężka sprawa. Dziecko zrujnuje wam kawałek życia, które do tej pory znaliście, ale da wam coś, o czego istnieniu nie mieliście pojęcia i co was zwyczajnie wzbogaci. Więc gdy ciąża zastanie was niespodziewanie, jak złodziej w nocy, nie panikujcie, bo stoicie u progu czegoś naprawdę pięknego.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto