Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Dobra zmiana“ w apelach poległych

Eugeniusz Możejko
Eugeniusz Możejko
W odpowiedzi na protest powstańców warszawskich przeciw czytaniu apelu smoleńskiego w 72. rocznicę wybuchu powstania minister Macierewicz wystosował dla nich zaproszenie do MON dla omówienia treści apelu i uroczystości wojskowych.

W związku ze zbliżającą się 72. rocznicą Powstania Warszawskiego i grożącym „uświetnieniem“ rocznicowych uroczystości odczytaniem apelu smoleńskiego weterani powstania i organizator obchodów, warszawski Ratusz, powiadomili ministra obrony, że chcą czcić poległych w powstaniu zgodnie z wieloletnią tradycją. W odpowiedzi otrzymali odpowiedź, wygłoszoną ustami rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza, że resort obrony wspólnie z Urzędem ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych "w najbliższych dniach zaprosi wszystkich kombatantów, uczestników powstania warszawskiego na spotkanie".

Propozycja nie do odrzucenia

Nie było jasne, czy zaproszenie otrzymają wszyscy kombatanci, którzy są uczestnikami Powstania Warszawskiego czy też poza uczestnikami Powstania Warszawskiego będą zaproszeni jeszcze jacyś inni kombatanci. Nic dziwnego, że powstańcy wahali się – iść czy nie iść na spotkanie z ministrem, tym bardziej że nie było jasne – w jakiej sprawie? Misiewicz powiedział jedynie, że zostanie na nim omówiona treść apelu poległych i uroczystości wojskowych. W domyśle oznaczało to, że padnie tam propozycja uzgodnienia innej treści apelu niż ta, do której przywiązani są nadawcy listu do ministra obrony i że tym, czego zdaniem Antoniego Macierewicza brakuje w tradycyjnej formule apelu miałby być apel smoleński. Tylko że swoje stanowisko w tej sprawie już jasno określili w swoim liście. Wątpliwości powstańców mogła wzbudzić też ta okoliczność, iż kontrowersje wokół obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego nie ograniczają się tylko do tego przypadku - chodzi o generalne regulacje wprowadzone przez nowego ministra obrony jeszcze w styczniu. Nie był to – jak ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski - rozkaz, zarządzenie czy decyzja, tylko polecenie rozesłane wewnętrzną pocztą do wszystkich jednostek wojskowych.. Jako takie nie ma ono charakteru prawnego i nie występuje w oficjalnych dokumentach MON. Można by powiedzieć: Jest to prywatna inicjatywa Antoniego Macierewicza aktualnie pełniącego funkcję ministra obrony. W myśl wydanego w styczniu polecenia, na każdym apelu z asystą wojskową mają być odczytywane nazwiska ofiar katastrofy smoleńskiej. To półtajne polecenie wyszło na jaw i wzbudziło ostre kontrowersje z okazji obchodów 60. rocznicy krwawych wydarzeń poznańskich. Przeciw czytaniu apelu smoleńskiego protestował wojewoda poznański. Bezskutecznie. Podobnie było w Radomiu, gdzie obchodzono 40. rocznicę robotniczych wystąpień.W kwestii apelu smoleńskiego Antoni Macierewicz okazał się nieustępliwy.

Czymże jest apel smoleński?

Również gazety i portale internetowe, niezależnie od „wyznania“, piszą, że tzw. apel smoleński ma na celu uczczenie ofiar katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem. Niby prawda, ale nie cała prawda. Czyli nieprawda. Apel smoleński nie oddaje – jak głosi wstępna inwokacja - czci wszystkim polskim patriotom …, „którzy swoją służbą i pracą utrwalali wolność, suwerenność i niepodległość Rzeczypospolitej Polskiej, a wypełniając patriotyczny obowiązek, odeszli na wieczną wartę“. Apel dotyczy bardzo ograniczonej liczby polskich patriotów, wymienionych z nazwiska i tytułu, a mianowicie Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki i Ryszarda Kaczorowskiego; dalej – najwyższych dowódców Wojska Polskiego – w sumie siedmiu generałów; wreszcie trzech duszpasterzy Wojska Polskiego. O pozostałych 83 osobach apel mówi, że zginęły
w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, wypełniając patriotyczny obowiązek. Zginęły – nie poległy, jak mówi Antoni Macierewicz i jego wyznawcy o innych ofiarach tej katastrofy. To tak – dla porządku.

Clou problemu spoczywa w czym innym - w niemożności zrozumienia związku między Powstaniem Warszawskim a katastrofą smoleńską, który wydaje się zrozumiały i oczywisty dla Antoniego Macierewicza i jego wyznawców, a którego w żaden sposób nie potrafią zrozumieć powstańcy warszawscy, wcześniej także prezydent Poznania, organizatorzy rocznicy wydarzeń czerwcowych w Radomiu i chyba niemała liczba innych osób (Według sondażu przeprowadzonego przez Millward Brown dla „Faktów” przeciwko czytaniu apelu wypowiedziało się 71% ankietowanych). Szanse uzgodnienia przeciwstawnych stanowisk w tej sprawie wydają się równe zeru. Tym niemniej można przewidywać, że zapowiadane spotkanie w MON dojdzie do skutku. Obiecane zaproszenie zostało, po dojrzałym namyśle, w końcu wysłane. Minister Macierewicz chce rozmawiać z powstańcami w poniedziałek o 10-tej. Wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Galperyn stwierdził, że wprawdzie nie ma nic nowego do powiedzenia, to na spotkanie z ministrem pójdzie. Niestety, on także nie ma szans usłyszeć cokolwiek nowego z ust Antoniego Macierewicza.

Wojsko Macierewicza

Antoni Macierewicz ma od dawna ustalone poglądy w każdej sprawie i nie ma zwyczaju ich uzasadniać, a co dopiero zmieniać. Jako minister obrony zaznaczył też swój oryginalny stosunek do sił zbrojnych Rzeczpospolitej. Misją wojska polskiego - jego „wyzwaniem i honorem“, jak powiedział podczas promocji oficerskiej w „Szkole Orląt" w Dęblinie - jest wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. Tym samym złożył na barkach obrońców Ojczyzny obowiązek rozwiązywania zagadek, którymi zajmował się przez z górą sześć lat swojej działalności w Sejmie. W tym celu powołał specjalną podkomisję, która kontynuuje prace jego sejmowego zespołu. Mimo wysiłków jednego i drugiego ciała cel, do którego dążą - wyjaśnienie tajemnicy katastrofy Tu-150M – wydaje się nadal odległy. Tym samym trudno zrozumieć, jak to się stało, że jedni pasażerowie tego samego samolotu mogli zginąć w katastrofie, a niektórzy inni polec na jeszcze nieodkrytym polu walki. Co gorsza, nierozwikłana tajemnica lotu Tu-150M zdaje się rodzić nowe trudności. Okazało się, na przykład, że Polacy niejednakowo rozumieją znaczenie czasownika „polec“. Jedni sądzą, że znaczy on „stracić życie na polu chwały, w bitwie“, a dla innych – tyle co zginąć. Niedawna, bardzo żywa dyskusja na ten temat między dziennikarką Moniką Olejnik a minister oświaty Anną Zalewską nijak nie przybliżyła ani o jotę rozstrzygnięcia tego słownikowego sporu.

Kontrowersje na dwóch poziomach

Chciałoby się tu wtrącić, że ostatnimi czasy ubolewanie nad głębokimi, wręcz nieprzezwyciężalnymi podziałami w naszym społeczeństwie staje się powszechne. Diagnozy, na czym polega to rozdarcie, gdzie przebiega linia podziału, kim są ludzie stojący po obu stronach tej linii – ciągle brak. Bo przecież nie starczy za objaśnienie słynne powiedzenie Jarosława Kaczyńskiego „My stoimy tu gdzie wtedy, oni tam gdzie stało ZOMO”, ani nawet to, że jedni uznają wyniki obrad Okrągłego Stołu, a drudzy wierzą w spisek z Magdalenki. Ale kim są jedni, a kim drudzy? Dlaczego możliwa jest koegzystencja opinii, że nieopublikowanie wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 9 marca jest złamaniem Konstytucji, z przekonaniem, że opublikowanie tego wyroku byłoby złamaniem Konstytucji. Albo: Czy TK orzekając o niezgodności z Konstytucją ustawy naprawczej z 22 grudnia ub. roku działał zgodnie z prawem, czy tak orzekając haniebnie łamał prawo?

Szamani pewnego plemienia z dalekiej Syberii wierzą, że świat, w którym żyją, ma drugi poziom. Swą uprzywilejowaną wśród współplemieńców pozycję zawdzięczają temu, że doskonaląc się duchowo z czasem otrzymują trzecie oko. Dosiadają wtedy białego konia i wjeżdżają na drugi poziom, gdzie toczy się inne, prawdziwsze życie. Czy przypadkiem życie polityczne we współczesnej Polsce nie toczy się też na dwóch poziomach?

Przyjęcie takiej tezy pozwoliłoby objaśnić naturę nieporozumienia między powstańcami warszawskim a ministrem Macierewiczem. Powstańcy oczekujący, że obchody 72. rocznicy Powstania Warszawskiego odbędą się z asystą wojskową, mają oczywiście na myśli asystę Wojska Polskiego. Najwidoczniej nie zdają sobie sprawy, że pełniący aktualnie obowiązki ministra obrony Antoni Macierewicz może im zapewnić jedynie asystę wojska, niewątpliwie polskiego, nawet bardzo polskiego, ale wojska Macierewicza. A więc nie chodzi tu o zwykłe nieporozumienie, tylko o stanowiska zajmowane na dwóch poziomach. I to przesądza wyniki poniedziałkowego spotkania w MON – o ile do takiego dojdzie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto