Dobrodziejstwa dla Polski zawarte w nowym programie PiS

Zapowiadany od tygodni przez czołowych polityków PiS, program partii na lata 2015–2019, został ogłoszony. Ma być w istocie programem Nowej Polski. Nie ma bowiem innej opcji, jak tylko taka: za rok PiS zwycięży w wyborach do parlamentu, więc weźmie w swoje ręce umiłowaną Polskę. I będzie rządzić nią dozgonnie, przez wymarzonego premiera, Jarosława Kaczyńskiego. No, cóż. Tak to już jest w polityce – jedna partia odchodzi od władzy, druga przychodzi…

Wpierw jednak PiS musi wziąć jak najwięcej teraz w wyborach do europarlamentu. W specjalnych blokach reklamowych mogliśmy oglądać śliczne obrazki wybitnych działaczek i działaczy tej partii. Ich twarze miały zachęcić nas do oddania głosu na kandydatów PiS. Szkopuł w tym, że szef sztabu wyborczego Andrzej Duda, przeoczył mały drobiazg: faktycznych kandydatów do PE, partii Jarosława Kaczyńskiego.

Być może jednak twarze reklamowe, w ostatnich spotach telewizyjnych, miały zachęcać wyborców do bliższego poznania programu partii, na najbliższe lata. A może chodziło o jedno i drugie. Tak, czy inaczej, partyjny spec od reklamy, spartolił pomysł już na wstępie, gdyż nikt nie wie, o co biega, czyli co jest grane.

Eee, to mało ważne. Dużo wiadomo zaś o nowym świetlanym programie partii dla Polski. Obiecuje nam rewolucję społeczno-gospodarczą, przemysłową i kulturalną, niczym w Chinach, Mao Tse Tunga. Polska pod rządami Prawa i Sprawiedliwości, w okresie 2015-2019, będzie krajem cudów i rajem nad Wisłą. Gruntownym przemianom ulegną instytucje i służby państwowe: ministerialne i samorządowe, wymiaru sprawiedliwości, organów ścigania, porządku publicznego i bezpieczeństwa.

Ponadto Polacy otrzymają: obniżony wiek emerytalny, wyższą płacę minimalną, VAT niższy, urlopy macierzyńskie dłuższe, przedszkola bezpłatne. Spadnie bezrobocie, bo będzie multum nowych miejsc pracy, przestaną rodacy jak żebracy wyjeżdżać za pracą i lepszym życiem, do innych państw Europy.

Wszystko to, czego nie potrafił załatwić umęczonym ludziom, Donald Tusk, nowy premier załatwi. Rozwiąże NFZ, zlikwiduje kolejki do specjalistów i da leki za 8–9 zł, wprowadzi lekarzy ogólnych i stomatologów do szkół, nakaże powszechne bezpłatne dożywianie w szkołach, zlikwiduje problem głodnych dzieci, zreformuje oświatę, zlikwiduje gimnazja, przywróci ośmioletnią szkołę podstawową.

Dla ludzi w wieku produkcyjnym, zwłaszcza młodych, PiS zorganizuje 1,2 mln miejsc pracy, a przedsiębiorcom da nowe ulgi. Znajdzie większe miliardy złotych na budowę nowoczesnej wsi i rolnictwa. Będzie też więcej pieniędzy niż teraz na polską naukę, armię, media publiczne i rozwój kultury.

Czy jest ktoś taki, kto nie chciałby żyć, w tak pięknie urządzonym kraju? Czy ktoś wątpi w realia zapowiedzi prezesa PiS? A może są jeszcze niedowiarki, że prezes ma w rękawie zapowiadany bilion złotych dla Polski, na lata 2015-2019? Tak? To niech wezmą do ręki kalkulator. Pokaże on, iż bilion na sześć lat to zaledwie 170 mld zł rocznie, czyli drobna połowa wydatków z budżetu państwa podanych w ustawie budżetowej 2013 roku.

Nie wiemy skąd prezes weźmie, na te wszystkie dobrodziejstwa, niezbędne miliardy? Ale to akurat nie powinno być naszym zmartwieniem. Ważne, że prezes je ogłosił, a my o nich wiemy…

Słynny poeta i pisarz angielski z XVII wieku, John Milton napisał poemat epicki "Raj utracony". Prezes PiS Jarosław Kaczyński, swoje najnowsze dzieło programowe dla Polski, na lata 2015–19, mógłby zatytułować "Raj odnaleziony". - Trudno pojąć, dlaczego zadowolił się suchym "Programem Prawa i Sprawiedliwości 201", co żadną miarą nie oddaje cudów, które czekają tam na czytelnika – komentuje publicysta "Polityki".

Stanisław Cybruch