Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dom wieczności na krakowskim Kazimierzu

Marta Jenner
Marta Jenner
Remuh Cemetery in the Old Jewish Quarter of Kazimierz in Krakow, Poland http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b8/Cmentarz_Remuh.JPG
Remuh Cemetery in the Old Jewish Quarter of Kazimierz in Krakow, Poland http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/b/b8/Cmentarz_Remuh.JPG
"Dom wieczności", "dom życia", "dom grobów". Miejsce nienaruszalne, w którym przez wieki grzebano nie tylko zmarłych, ale i modlitwy.

Ulica Szeroka 40 w krakowskiej dzielnicy Kazimierz. Obok szesnastowiecznej synagogi Remuh rozpościera się cmentarz żydowski, zwany "starym" - dla odróżnienia od nowszego, położonego przy Miodowej 55. Nad wejściem widnieje inskrypcja: "Stary cmentarz, miejsce spoczynku gaonów, założony kosztem kahału w roku 5311". Niezwykła data wynika z faktu, że Żydzi liczą czas od stworzenia świata, które według nich dokonało się w 3761 r. p.n.e. Wyjaśnijmy jeszcze, że tytuł gaona nadawano rabinom słynącym z biegłości w interpretacji Talmudu.

Na prawo od wejścia przyciąga wzrok szczególny fragment muru okalającego cmentarz, nazywany przez odwiedzających "dom grobów" Żydów "ścianą płaczu" - zdobią go fragmenty zniszczonych stel nagrobnych, czyli macew. Budzi on skojarzenie z innym murem - tym, którym w marcu 1943 r. otoczono teren krakowskiego getta. Nadano mu kształt żydowskich kamieni nagrobnych, co było swoistym memento dla uwięzionych. Żona Otto Wächtera, gubernatora dystryktu galicyjskiego w Generalnym Gubernatorstwie, oceniła mur jako elegancki, w hebrajskim guście...

Choć czas i ludzie obeszli się z nagrobkami okrutnie, na macewach można jeszcze rozpoznać charakterystyczne hebrajskie litery i ornamenty. Te ostatnie nie były zwykłymi ozdobami - informowały o pochodzeniu, statusie społecznym, zawodzie czy szczególnych walorach zmarłego. Dłonie złączone w geście błogosławieństwa były znakiem kapłana, lew symbolizował siłę, niedźwiedź pozwalał się domyślić, że nieboszczyk nosił imię Ber, a grób obrzezywacza (mohela) oznaczano lancetem lub podwójnym krzesłem. Dlaczego podwójnym? Ano dlatego, że podczas ceremonii obrzezania na jednym siedzisku zasiadał kum (sandak), trzymający na kolanach noworodka, a drugie zajmował niewidzialny prorok Eliasz...

Nawet nie znając hebrajskiego, łatwo odnajdziemy grób lekarza Eliezera Aszkenazego, ozdobiony wężem Eskulapa, czy miejsce pochówku krawca Izaaka ben Cwi, z widocznymi na macewie nożycami. Stela na mogile rabina Gerszoma Hellera przedstawia dzban przechylony nad misą - symbol lewity, który przy pomocy tych naczyń obmywał ręce kapłanowi. Musimy jednak pamiętać, aby szukać znaków po zewnętrznej stronie płyty czołowej - odwrotnie, niż w przypadku chrześcijańskich nagrobków.

Macewy są zwrócone w różne strony świata, choć teoretycznie powinien to być wschód, jako że z Jerozolimy będą dobiegać dźwięki trąb zwiastujące dzień ostateczny. Odnajdziemy tu jednak pewną prawidłowość: każda płyta została skierowana ku najbliższej cmentarnej bramie, aby zmartwychwstali mogli najkrótszą drogą opuścić cmentarz.

Na nagrobkach leżą kamyki, pozostawione przez odwiedzających cmentarz Żydów. Małe kamyczki przypominają duże kamienie, którymi zasypywano niegdyś płytkie groby zmarłych na pustyni Izraelitów, aby zabezpieczyć zwłoki przed zwierzętami. Przejezdni w trosce o spokojny spoczynek nieboszczyka dorzucali nowe kamienie. Dodajmy, że kamyczek przydaje się jako przycisk, gdy Żyd umieszcza na macewie kwitłech - karteczkę wotywną z prośbą do Najwyższego. Wiele takich karteczek znajdziemy na starym cmentarzu żydowskim - bodaj najwięcej leży na ozdobionym koroną i gronami winorośli nagrobku błogosławionej pamięci rabina Mojżesza Isserlesa Remuh. Nie zobaczymy natomiast kwiatów, bo te według wyznawców judaizmu są przeznaczone wyłącznie dla żywych.
W rocznicę śmierci (jorcajt) bliskiej osoby Żyd odwiedzał jej grób, zapalał świecę za jej duszę i rozdawał jałmużnę. Ciekawym zwyczajem było przechowywanie w domu miniatur macew bliskich, przed którymi w jorcajt zapalano świecę i odmawiano modlitwę.

W księżycowo-słonecznym kalendarzu żydowskim jorcajt było świętem ruchomym i każdego roku przypadało w innym dniu. Z tego powodu w synagodze Remuh znajdziemy tablice rocznicowe, na których widnieją imiona zmarłych członków kongregacji. Szames (pomocnik w bożnicy) w rocznicę śmierci każdego z nich zapalał lampkę pod jego imieniem, aby bliscy nie zapomnieli o obowiązkach wobec zmarłego.

Część cmentarza przypomina niewielki kopiec, z którego wystają ledwo widoczne stele. Ten widok przypomina o zwyczaju (czy raczej konieczności) dokonywania pochówków warstwami. Żydowski grób był nienaruszalny, nie wolno było go zlikwidować ani przekopać, zaś chrześcijanie niechętnie sprzedawali ziemię starozakonnym. Wobec tego po zapełnieniu się cmentarza przysypywano stare mogiły dwumetrową warstwą ziemi i dokonywano nowych pochówków.

Cmentarz był nie tylko miejscem pochówku ludzi, których ciała składano w ziemi, aby wróciły do Boga. Do Stwórcy miało wrócić również Słowo Boże - zniszczone teksty modlitw. Gromadzono je w specjalnej skrzyni, zwanej genizą, którą po napełnieniu należało uroczyście pogrzebać.

Zawarte w tekście informacje zawdzięczam Pani mgr Joannie Jodłowiec-Dziedzic, kustoszowi Muzeum Historycznego Miasta Krakowa (Oddział Dziejów i Kultury Żydów). Ewentualne błędy wynikają wyłącznie z mojej nieuwagi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto