Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Drogie życie" Alice Munro... bo do (prze)życia... (recenzja)

Redakcja
„Nie oceniaj książki po okładce”, ale po rozpakowaniu z przesyłki "Drogiego życia", moja piękniejsza połowa orzekła, że to zapewne literatura kobieca. Wtedy tak jej odpowiedziałem… jak w pierwszej części poprzedniego zdania.

Zabrałem się do czytania i … szło mi nieco opornie, ale gdy docierałem (zbliżałem się) do końca pierwszego opowiadania („Dotrzeć do Japonii”) wzbudziły się we mnie emocje. Tak to już bowiem jest, że gdy się one pojawiają, to człowiek angażuje się. Te opowiadania są nimi przesycone: emocjami i uczuciami (a może na odwrót?). Niemniej, w dalszej części lektury byłem już niemalże zahipnotyzowany losami osób, tym wszystkim, co się między nimi dzieje, a dzieje się sporo. Opowiadania o miłości, ale to nie romans, a… samo życie - chciałoby się powiedzieć. Choć pojawia się tu i romans pomiędzy samotną kobietą, a mężem innej, podwładną i przełożonym, spotkania kochanków po latach, a czasami tylko strach przed nimi. Rozstania i zdrady, namiętność, lęki, utrata najbliższych, słabości i ułomności, ale to jest to wszystko, co czyni nas ludźmi.

Nieprzewidywalne koleje losu i prawdziwe emocje w scenerii Kanady, często w zagubionych nad jeziorami miasteczkach, czy osadach, w otoczeniu dzikiej przyrody. Dodatkowo zazwyczaj akcję determinuje niełatwy czas wojny.

Dla dzisiejszego czytelnika, mogą to być trudne do wyobrażenia czasoprzestrzenie i okoliczności przyrody. Autorka przybliża nam ten świat w sposób niemalże namacalny.

Każda z historii mogłaby być materiałem na książkę, a otrzymujemy ją w dosyć zwięzłej formie opowiadania.
Opowiadania są ograniczone objętościowo, a opisują często całe lub większą część życia danej osoby, bądź osób. Opowiadają nam o tym wszystkim, co się w nim wydarzyło. Zwłaszcza o relacjach między ludźmi i o tym, że bywają trudne oraz, że często nie uczymy się na własnych (bądź cudzych) błędach. Nie oszczędzają nam ani chwil drastycznych, ani radosnych. Dzielą się z nami tym co było w nim smutne, ale też niosą nam refleksję nad tym wszystkim, co może się w życiu wydarzyć... i wydarza. Nie przytaczają nam jednej historii, a każde z nich przybliża nam innych bohaterów. Zbliżony jest tylko w większości czas i miejsce, w których rozgrywa się akcja. Jest to jednocześnie klucz do świata, który już przeminął. O czasach kryzysu i wojny. O roli kobiety, jej nowych obowiązkach oraz prawach, jakie nabyła w tym czasie. O mężczyznach, którzy wracali, byli, bądź z jakichś specyficznych powodów, nie byli na wojnie. O tych wszystkich zmianach obyczajowych, które zachodziły. Jednocześnie ludzie pomimo tych wszystkich przeobrażeń, nadal nie przestają... błądzić.
Można by opisać każde z tych opowiadań i rozłożyć na czynniki pierwsze, ale moim zdaniem w tej książce najważniejsze jest to, co pomiędzy słowami. Jednocześnie to słowa są tu „tego” nośnikiem. Alice Munro jest mistrzynią posługiwania się zarówno słowem, jak i tym gatunkiem literackim. Opowiadania te są napisane językiem przystępnym i są właściwie... dla każdego. Dla każdego, kto ma ochotę na chwilę zatrzymać się, również nad książką, i stwierdzić, że "życie (jest) drogie", a właściwie najcenniejsze.
Wracając do okładki, to... nie jest literatura kobieca, a na pewno nie tylko, bo do dobrego (prze)życia trzeba dwojga, a właśnie też i o tym, jest ta książka.
„Drogie życie” i trudno się oderwać.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Drogie życie" Alice Munro... bo do (prze)życia... (recenzja) - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto