Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Druh w czerwonym krawacie z dziennikarską rzetelnością w tle

Darek Szczecina
Darek Szczecina
Scan artykułu
W odpowiedzi Krzysztofowi Marii Załuskiemu z wyjaśnieniem moich zarzutów pojawiających się na marginesie i w tle afery sopockiej.

Krzysztof Maria Załuski na łamach Wiadomości24 oraz papierowej i wirtualnej stronie Riviery, jak też na Facebook’u, popełnił był tekst z okazji pięciolecia afery Karnowskiego, urzędującego prezydenta Sopotu. Duża czcionka w tytule „DRUH w czerwonym krawacie” zachęca do lektury tekstu redaktora Załuskiego, w którym czytamy: „Kręgosłup moralny przyszłego urzędnika kształtowały także najpierw Harcerska Służba Polsce Socjalistycznej, w której pełnił funkcję drużynowego…” i te słowa dały mi dużo do myślenia.

Doceniam wysiłki pana Krzysztofa w tropieniu sopockich afer, ale to co napisał, a wyżej zacytowałem, jakoś mi nie pasowało do mojej wiedzy o harcerstwie w tamtym okresie. Bowiem, wedle mojej wiedzy, drużynowy był „nadawcą” a nie „odbiorcą” indoktrynacji. Po wtóre, Jacek Karnowski pełnił funkcje drużynowego w ZHP a nie w HSPS jak sugeruje autor. Dokładając do tego czerwony krawat napisałem w komentarzach: „…opisując epizod harcerski prezydenta Karnowskiego, autora poniosła lekko fantazja […] ci co się znają bez trudu zauważą pewne nadużycie/manipulację i do reszty tekstu podejdą ostrożnie”.

Krzysztof M. Załuski na mój komentarz odpowiedział: „…czym była Harcerska Służba Socjalistycznej Polsce wskazuje już sama nazwa. Uczciwi ludzie nie należeli do tego rodzaju organizacji. Do sierpnia 1980 roku młodzież zapisywana była do drużyn HSPS bez wyrażenia zgody, a nawet bez świadomości tego faktu. Po powstaniu "Solidarności" członkami tej organizacji stworzonej przez PZPR na wzór radzieckiego Konsomołu, zostawali tylko ideowi komuniści lub koniunkturaliści. Ja wraz z całą moją klasą "wypisałem się" z HSPS we wrześniu 1980 r. A pan Jacek Karnowski był nie tylko członkiem HSPS, lecz nawet drużynowym, co było wyjątkową rzadkością, gdyż zazwyczaj rolę drużynowych pełnili wychowawcy "klasodrużyn". Oczywiście jestem w stanie zrozumieć pobudki młodego Jacka […] Rozumiem też pańską troskę o młodszego kolegę z tej samej organizacji - jak mniemam, ale to chyba nie powód, żeby zarzucać mi "pewne nadużycie/manipulację". Ale skoro już pan mi to zarzucił, to wdzięczny będę za wskazanie rzekomych uchybień. Pozdrawiam – kmz”.

Czym był HSPS?

Można przypomnieć za ogólnie dostępną Wikipedią: „Harcerska Służba Polsce Socjalistycznej ( HSPS) - ruch programowy wewnątrz Związku Harcerstwa Polskiego wprowadzany od 1973 roku jako program dla drużyn harcerskich działających w szkołach średnich. VII Zjazd ZHP podjął decyzję o likwidacji HSPS w marcu 1981”.
W podobnym duchu tłumaczyłem redaktorowi Załuskiemu niefortunność jego sformułowań, że HSPS nie był żadną organizacją tylko programem realizowanym przez ZHP w szkołach ponadpodstawowych. Ale redaktor Krzysztof Maria Załuski na swoje i artykułu potrzeby ułożył własną definicję HSPS-u, którą można przeczytać w cytowanym wyżej fragmencie jego wypowiedzi. „Harcerstwo to było harcerstwo, a HSPS to HSPS” - tłumaczy red. Załuski. Na poparcie swoich słów przedstawił fragment książki byłego redaktora „Sztandaru Młodych” Krzysztofa Masłonia: „W 1974 roku na fali przeobrażeń w ruchu młodzieżowym powołano Harcerską Służbę Polsce Socjalistycznej. Był to zabieg tyleż debilny, ile makiaweliczny. Harcerstwo z samej swojej natury jest elitarne, toteż na przekór z dnia na dzień uczyniono je masowym. Komsomolskie wzory były aż nadto widoczne” oraz wspominki blogera: „… nawet nie wiedziałem, że zostałem również „druhem” Harcerskiej Służby Polsce Socjalistycznej. Koncepcja tego pseudo-harcerstwa opierała się na klasodrużynach: więc kierownictwo mojej szkoły zapisywało nas jak leci. Niewątpliwie stuprocentowe członkostwo uczniów w tym stosunkowo nowym tworze peerelowskiej ideologii (HSPS powstało w 1973 r.) świetnie wyglądało w sprawozdaniach i raportach władz szkoły”.

O rzetelności dziennikarskiej redaktora Załuskiego świadczy fakt, że dla uzasadnienia stawianej tezy przytacza dwa źródła sprzeczne ze sobą w kwestii tak łatwej do sprawdzenia, jak rok powołania HSPS, ale tego nie sprawdza i nie wskazuje prawdziwej daty.
Być może jednak to ja nie potrafię logicznie myśleć a moja wiedza o tamtym okresie jest wypaczona. Być może jest tak, jak sugeruje redaktor Załuski. Być może HSPS to jednak była organizacja a nie program w ZHP. Proszę zatem Pana Redaktora, a może ktoś z czytelników mu w tym pomoże, o przedstawienie Statutu HSPS, podanie wykazu członków zarządu/kierownictwa tej organizacji [przecież każda organizacja ma swój statut i jakieś statutowe gremium kierowniczo-decyzyjne], oraz wskazanie kiedy ta organizacja została wpisana do rejestru stowarzyszeń.

Czerwony krawat DRUHA prezydenta

Gdy przeczytałem tytuł w Rivierze „DRUH w czerwonym krawacie” uśmiechnąłem się do siebie i pomyślałem: jakiż to dyletant wymyślał ten tytuł. Nawet na polowej zbiórce kadry hufca podzieliłem się swoimi uwagami z serdecznym mym druhem Przemkiem, który przyznał mi rację, że tytuł jest iście niefortunny. Bo każdy, kto choć trochę otarł się o harcerstwo wie, że krawatów nie nosiło się, tylko chusty lub krajki. Ale tej oczywistej prawdy redaktor K. M. Załuski nie chciał przyjąć do wiadomości i sugerował: „I bardzo proszę nie manipulować już więcej faktami i nie sugerować mi nierzetelności dziennikarskiej. Naprawdę dialektyka bolszewicka już dawno w Polsce nie obowiązuje”.
Wiadomo, redaktor Załuski jest ekspertem od HSPS, w końcu wypisał się z tej stworzonej „na wzór radzieckiego Konsomołu” organizacji. To co napisze nie podlega dyskusji, tak jak onegdaj nie można było dyskutować z tym co wymyślili towarzysze z komitetu centralnego „przewodniej siły narodu”. Niech i tak będzie.

Rozdwojenie jaźni redaktora byłego HSPS-owca

Jacek Karnowski, prezydent Sopotu, w młodości był drużynowym. Tak twierdzi redaktor Załuski. I nikt temu nie zaprzecza. Natomiast nie jest jednoznaczne gdzie i czego był drużynowym. Załuski podaje, że przyszły prezydent kurortu „pełnił funkcję drużynowego” w HSPS, „był nie tylko członkiem HSPS, lecz nawet drużynowym”. W innym miejscu podpisuje się pod wypowiedziami innych, że „Jacek K. [jako drużynowy - przyp. ds.] w drużynie pożarniczej budował socjalizm”. Zatem gdzie młody Karnowski był drużynowym: w HSPS czy w ZHP? A może był drużynowym drużyny HSPS, ale w ZHP? No nie, ta ostatnia ewentualność odpada, wszak wszechwiedzący redaktor oddzielił organizacyjnie HSPS od ZHP: „Harcerstwo to było harcerstwo, a HSPS to HSPS”.
Jeżeli prowadzona przez Karnowskiego drużyna była drużyną HSPS to nie mogła ona być jednocześnie drużyną pożarniczą. Twórcy HSPS założyli, że po wprowadzeniu tego programu zostaną zlikwidowane wszystkie drużyny starszoharcerskie i specjalnościowe działające dotychczas w szkołach ponadpodstawowych. Dla rozwijania zainteresowań w szczepach HSPS powoływane były kluby specjalnościowe (np. turystyczne, filmowe, dyskusyjne, żeglarskie, lotnicze itp.), do których mogli należeć nie tylko harcerze, ale i młodzież niezrzeszona. Teoretycznie drużyna Jacka Karnowskiego mogłaby być jakąś hybrydą, takie pomieszanie z poplątaniem drużyny HSPS z drużyną specjalnościową. Ale to już nie będzie HSPS w czystej postaci, a tylko jakiś „mulat”.

Wyjątek potwierdza regułę

Według redaktora Załuskiego pełnienie funkcji drużynowego przez Jacka Karnowskiego - jeszcze ucznia liceum „było wyjątkową rzadkością, gdyż zazwyczaj rolę drużynowych pełnili wychowawcy "klasodrużyn". W dokumentach z tamtego okresu taka teza nie znajduje potwierdzenia. Przynajmniej w Sopocie. Być może Sopot był wyjątkiem, ale nie wydaje mi się. Funkcje drużynowych HSPS powierzano członkom poszczególnych drużyn. Zresztą taka była koncepcja HSPS, nie mianowanie drużynowych przez przełożonych lecz byli oni wybierani spośród członków drużyny przez samych harcerzy. Taka mała zabawa w demokrację. Ale o tym redaktor Załuski z pewnością wie, skoro sili się na eksperta w tej dziedzinie.
Ale żeby nie być gołosłownym. W kursach drużynowych HSPS uczestniczyli głównie uczniowie, najczęściej po pierwszej klasie liceum. Nie słyszałem, aby kursantem był którykolwiek z sopockich nauczycieli. Nawet w najstarszym szczepie, w Liceum Ekonomicznym, gdzie wcześniej w większości drużynowymi byli nauczyciele, po wprowadzeniu programu HSPS funkcje drużynowych zaczęto przekazywać uczniom.
Dla dziennikarskiej rzetelności muszę wspomnieć jeszcze o jednym szczepie HSPS, przy Zasadniczej Szkole Zawodowej. Tam redaktora Załuskiego wizja HSPS chyba by się sprawdziła. Duży stopień zorganizowania, w 1976 roku aż 83% uczniów należało do szczepu HSPS działającego przy tejże szkole. No i ani jednego drużynowego ucznia. Istna perełka. Nie wiem tylko, czy znaczenie ma fakt, że była to szkoła specjalna.

I po co to wszystko?

Nie od dziś wiadomo, że redaktor Krzysztof Maria Załuski na łamach swojej gazety dąży do odwołania urzędującego prezydenta Sopotu. Jak napisał w dyskusji ze mną na Facebook’u: „... tematem mojego tekstu nie jest to, czy HSPS była be czy cacy […] lecz co kształtowało postawę moralną oskarżonego o łapownictwo i oszukiwanie wymiaru sprawiedliwowści urzędnika samorządowego w IIIRP, Jacka Karnowskiego”. I rzeczywiście, tu muszę redaktorowi przyznać rację, największy wpływ na kształtowanie moralnych postaw ma kolor noszonego krawata. Gdyby redaktor Załuski wykreślił ze swoich dowodów czerwony kolor i krawat zamienił krajką cała koncepcja by upadła. Podobnie, gdyby HSPS w sopockim wydaniu miał choć trochę ludzką twarz. W końcu dla wydawcy Riviery „Karnowski to facet na poziomie gościa spod budki z piwem i to HSPS świetnie do niego pasuje”. Nic dodać, nic ująć. Cel uświęca środki.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Druh w czerwonym krawacie z dziennikarską rzetelnością w tle - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto