Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dylematy Polaka: Trwać w fałszu, stanąć w prawdzie czy...

Eugeniusz Możejko
Eugeniusz Możejko
Zaskakującym efektem publikacji „teczek Kiszczaka“ był ostatni marsz KOD-u w obronie demokracji, który okazał się manifestacją poparcia dla bohatera teczek – Lecha Wałęsy vel agenta „Bolka“.

Nieco zaskakującym efektem publikacji „teczek Kiszczaka“ był ostatni
marsz KOD-u w obronie demokracji, który okazał się manifestacją poparcia dla bohatera teczek – Lecha Wałęsy vel agenta „Bolka“. Doszło do niej po dwunastodniowej kampanii zohydzania legendarnego przywódcy „Solidarności“ przez jego wrogów przy niezdecydowanych reakcjach skonsternowanych zwolenników.

IPN zadbał, żeby kompromitująca zawartość teczek stała się szybko własnością ogółu. Zaraz po przejęciu archiwum Kiszczaka prezes Instytutu Pamięci Narodowej Łukasz Kamiński poinformował, że odnaleziono dokumenty dotyczące tajnego współpracownika TW „Bolek“. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że w zabezpieczonych dokumentach znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy słynnego tajnego współpracownika oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy podpisane: Lech Wałęsa "Bolek" i że dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970–1976. Według opinii archiwisty, uczestniczącego w badaniu dokumentów z domu gen. Kiszczaka, są one autentyczne. Kamiński zapowiedział, że "z powodu wagi sprawy" zawartość pierwszego pakietu dokumentów zostanie udostępniona 22 lutego, szóstego dnia po szczęśliwym odkryciu w czytelni IPN w Warszawie, a po kolejnych dwu dniach również w oddziałach i delegaturach IPN w całym kraju.

Na rewelacje IPN zareagował, bez niepotrzebnego namysłu, Trocki solidarnościowej rewolucji, obecnie poseł ruchu Kukiz15 i marszałek senior Sejmu – Kornel Morawiecki.
„Chciałbym poprosić Lecha Wałęsę - powiedział w "Kawie na ławę" TVN24 21 lutego - żeby stanął w prawdzie. To, co się stało, to jest narodowa sprawa. Prosimy Pana Wałęsę, ja go proszę, by stanął obok nas, by był naszym symbolem. My chcemy, żeby ten symbol polski powiedział nam, jak było, żeby się nie wstydził. Kiedy przyzna się i przeprosi, to będzie polski wielki bohater“. Miałoby to być zwycięstwo prawdy nad kłamstwem. A 25 lutego na antenie TVP Info dodawał: „Chciałbym, żeby ten niechlubny przykład Wałęsy się zmienił. Chciałbym, żeby powiedział nam prawdę, żeby przyznał od czego był uzależniony“. Szczerość Wałęsy jest jak najbardziej pożądana, gdyż - według wiedzy lub intuicji Morawieckiego starszego - nadal nie dysponujemy całym materiałem dotyczącym działalności „Bolka“ w okresie PRL. „To nie była cała teczka pracy, to tylko to, co pozostało w archiwach” – stwierdził w cytowanej wypowiedzi.

Krótko mówiąc, Morawiecki zaproponował Wałęsie przejście prawdziwie rewolucyjnego rytuału oczyszczenia, czegoś pośredniego między komunistyczną samokrytyką a chrześcijańską spowiedzią; byłoby to oskarżenie, wyrok i ułaskawienie w jednym.

Prezydent Andrzej Duda zmartwił się, że w III RP nigdy nie przeprowadzono kontroli ukrytych zasobów archiwalnych slużby bezpieczeństwa. W tej sytuacji – mówił w wywiadzie dla Wirtualnej Polski - powstaje "wielkie pytanie o historię III RP, o jej podwaliny, o to, w jaki sposób została ona ukształtowana", a także "czy tego typu dokumenty, czy też te konkretne dokumenty, miały wpływ na kształtowanie polskiej historii ostatnich 27 lat", co więcej - jakie jeszcze dokumenty i w jaki sposób wpływają nadal na historię Polski.

Nic dziwnego, że wobec takich zagrożeń prezydent Duda nie był tak skory rozgrzeszać Wałęsę z jego błędów. Żałował, że w odpowiednim czasie Wałęsa nie był w stanie „po prostu wyjść i powiedzieć prawdę" (czyli dostarczyć dowodów własnej winy); chytry Wałęsa brał widocznie pod uwagę, tak jak dzisiaj prezydent Duda, że taki gest sprawę współpracy z SB mógłby załatwić tylko w sensie społecznym. Zarówno w latach 90., podobnie jak dziś, na pewno nie gwarantowałoby to prawa łaski w pełnym znaczeniu tego słowa.

Inni prominentni politycy obozu rządzącego przyjęli nowe dowody współpracy Wałęsy z SB jako pożądane potwierdzenie negatywnej oceny tej postaci, jak i szkodliwego wpływu jej kontaktów ze "służbami" na rozwój niepodległego państwa polskiego. W pierwszym programie Bogdana Rymanowskiego „Kawa na ławę“, emitowanym po rewelacjach pani Kiszczakowej i IPN, profesor Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, ograniczył się do stwierdzenia, że Wałęsa „był agentem, donosił, brał pieniądze i do dzisiaj kręci“. Jego współpraca z SB jest, w „sensie naukowym“, potwierdzona w książce Cenckiewicza i Gontarczyka (SB a Lech Wałęsa “). Czyli wszystko jasne. „Wielkość Lecha Wałęsy przekreślił sam Lech Wałęsa“ - oświadczył w tym samym programie Joachim Brudziński. Według niego, gdyby Wałęsa podjął decyzję o oczyszczeniu życia politycznego i społecznego w latach 90., „dziś bylibyśmy w zupełnie innym miejscu“. Bez wątpienia. Tylko w jakim? To z kolei było zupełnie jasne dla Brudzińskiego, choć nie dla telewidzów TVN.
Postacią legendarnego przywódcy „Solidarności“ nie zaprzątał sobie głowy szef MON, Antoni Macierewicz. Wypowiadając się w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info po rewelacjach generałowej , poprzestał na kategorycznym stwierdzeniu: Legendy Lecha Wałęsy nie będzie. Odejdzie w przeszłość. O tworzenie mitu Wałęsy i „fałszywej wizji historii Polski“ budowanej na kłamstwie oskarżał n.in. media. Kłamliwe przekazy medialne ostatnich lat spychały na margines takich ludzi, jak Anna Walentynowicz czy Jan Olszewski. O posługiwanie się „klasyczną formą relatywizacji rzeczywistości, relatywizacji prawdy“ oskarżył nawet prowadzącego rozmowę dziennikarza naprawionej TVP Krzysztofa Ziemca.

Teczkami Kiszczaka o wiele żywiej zainteresował się polityk drugiego szeregu, obecny wiceminister kultury Jarosław Sellin. Na temat znaczenia ich ujawnienia obszernie wypowiedział się z rozmowie z „Rzeczpospolitą“. Wyraził w niej nadzieję, że na pomysł „sprywatyzowania“ „istotnych papierów“ wpadł nie tylko generał, lecz także jego liczni współpracownicy. Jeśli tak, to „może się okazać, że mamy nową dokumentację historii końca PRL, historii przełomu, konkretnych osób i może też szanse na lepsze zrozumienie decyzji aktywnych polityków, którzy w walce z PRL mogli mieć słabości i upadki“. Po prostu – kopalnia wiedzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto