Dziedzictwo, czyli dziury w ORP "Anatra"

Sterowana przez naczelnego wodza sił zbrojnych nawa państwowa, czyli ORP „Anatra”* wykazuje przecieki i właściwie nie wiadomo, czy nie została w porę opuszczona w przewidywaniu katastrofy. Dlatego dzisiaj zamiast dobrych rad będę szukać dziury w całym, co jest zajęciem niebywale męczącym, ale pożytecznym.

Dziura powyżej linii zanurzenia: ogólnie wspaniałe stosunki, polityka bynajmniej nie na kolanach, miał być wybrany, mieliśmy nadzieję, wszyscy ponoć byli za, poprzeć nas miała sama Ameryka – przyjaciel nasz najdroższy – i co? I nic. Generał, jaki był taki został. "Już był w ogródku, już witał się z gąską..." Nie wybrali go! Ani NATO ani TAMTO. Pierwszy komentarz uzyskany od tajemniczego członka komisji przez korespondentkę TVN24 z Brukseli brzmiał cichutko: „nie wybiera się generała z kraju Fotygi".

Następna dziura w poszyciu: prężenie wątłej piersi i muskułów, przytupy historyczne, stawianie warunków, twarde pertraktacje, duma i chluba, czyli most energetyczny z Litwą. Nadęte wizyty i dęte komunikaty!
Tyle czczej paplaniny z... Nikim Ważnym! Zemsta losu za cwaniaka warszawiaka, czyli sprzedaż kolumny Zygmunta na odwyrtkę.

Kolejna dziura poniżej linii zanurzenia mogąca spowodować przechył – 3% inflacja. Znakomity wynik wykorzystania świetnej koniunktury, naprawienia finansów oraz elewacji ministerstwa. Dzielna Zyta pożegnała się jak zwykle z niepowtarzalnym wdziękiem, kończąc laserowym wskaźnikiem przerywany stosunek z Kaczyńskimi i narodem.

Dziura tragiczna - sprawa żołnierzy, którą obrabia się prokuratorsko po kilku miesiącach. Albo kładzie się paskudnie na honorze naszego żołnierza, albo żołnierz ten w nieznanych celach i z nieznanych powodów pada ofiarą. Czyją? Dlaczego? Takie pytania nasuwają się same mnie, zszokowanej obywatelce kraju, w którym honor żołnierza był zawsze wartością najwyższą i niepodważalną.

Na tle tego skromnego przeglądu, gosiewskie zajazdy na sejmową trybunę śmieszne są nadzwyczaj, bo panowie drogich garniturów na progu sali drzeć nie będą. Wybitnie inteligentny wódz i najpracowitszy totumfacki wiedzą doskonale, co po sobie zostawili. Władza zostanie nowemu premierowi przekazana w eleganckim liście. Najelegantszy byłby haftowany na jedwabiu, ale czas goni, Chiny daleko, a zdrajcy w murach wyłom czynią i minę do podkopu tkają.

A że przy okazji panowie nadzwyczaj krotochwilni, pasuje tu jak ulał powiedzenie niejakiego Woodego Allena, że "życiowe katastrofy są najlepszym materiałem do zrobienia komedii." ** Taki też zapewne będzie sceny polskiej w TV1 w najbliższym czasie pokaz misyjny.

Na koniec prócz powyższych, pozostaje do omówienia wielka dziura na kapitańskim mostku, czyli robienie (przy oknach otwartych na świat) tzw.famy. Na temat ministra, który będzie borykał się z wielkimi sukcesami międzynarodowymi, oraz tworzenie złej krwi wokół ministra sprawiedliwości, który będzie sprzątał po obsesyjnym pieniaczu. Narzucają się wręcz pytania: czy w wyniku tych zaszłości nie ucierpiał aby majestat Rzeczypospolitej? I czy ten kapitan "...cały okręt pałami..."?***

* vide bądź jaki słownik włoszczyzny
** cytat tygodnia "Forum"
*** O.Borchardt "Znaczy kapitan"