Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień bez samochodu, czyli kosztowna farsa

Andrzej Pieczyrak
Andrzej Pieczyrak
Zamknięta ulica czyli Międzynarodowy Dzień Bez Samochodu
Zamknięta ulica czyli Międzynarodowy Dzień Bez Samochodu
W sobotę w Gliwicach na dziewięć godzin zamknięto dla ruchu samochodowego część ulicy Zwycięstwa. Objazd wyznaczono wąskimi uliczkami starówki. Przestrzegania nowej organizacji ruchu pilnowali zmobilizowani funkcjonariusze straży miejskiej.

Sobota jest dobrym czasem na spacery po starówce miejskiej nie tylko dlatego, że jest to dzień wolny dla większości z nas, ale głównie dlatego, że ruch samochodowy tego dnia jest znacznie mniejszy niż w dni robocze. Korzystając z pięknej pogody postanowiłem przejść się po mieście.

Pierwszym, co mnie zaskoczyło, były sznury aut, ciągnące uliczkami starówki – ruch był większy niż kiedykolwiek. Po chwili dostrzegłem przyczynę tego zjawiska. W wielu częściach miasta ustawiono tablice kierujące ruch samochodowy na te, w większości wąskie uliczki, wokół rynku.

Kiedy dotarłem do ulicy Zwycięstwa, okazało się, że jej fragment został zamknięty dla ruchu kołowego. Na skrzyżowaniach stały metalowe barierki z zakazami wjazdu, a przy nich liczni funkcjonariusze Straży Miejskiej. Całość przypominała jakąś sytuację kryzysową - alarm bombowy lub przygotowania do przemarszu kibiców. Przez chwilę miałem nawet skojarzenia z czasami stanu wojennego, ale na szczęście uśmiechnięci funkcjonariusze całkiem nie pasowali do tych wspomnień.

Od jednego z tych miłych stróżów prawa dowiedziałem się, co jest przyczyną paraliżu miasta. Okazało się, że w ten oryginalny sposób władze mojego miasta postanowiły włączyć się w obchody Międzynarodowego „Dnia Bez Samochodu”. Podobnie jak ja, zdziwieni i zdezorientowani byli kierowcy, którzy starali się przebić przez ten newralgiczny fragment miasta. Przystanąłem i przez chwilę obserwowałem reakcje kierowców, upewniając się, że podobnie jak ja, wiele osób nie potrafi zrozumieć tych niecodziennych okoliczności.

Podniosłem z ziemi trochę przydeptaną ulotkę, na której można było przeczytać: „Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego w Gliwicach uprzejmie informuje, że w związku z obchodami Międzynarodowego „Dnia Bez Samochodu” w dniu 22 września 2007 roku od godziny 7.00-16.00 zostanie zamknięta ul. Zwycięstwa dla ruchu samochodowego”. I jeszcze, pogrubioną czerwoną czcionką - „Prosimy o dostosowanie się do wyznaczonych objazdów i oznaczeń drogowych oraz zachowanie szczególnej ostrożności”. Muszę dodać, że ta ulotka była jedyną, którą udało mi się znaleźć.

Pytanie o sens

Powstaje pytanie o sens tak przygotowanej, albo raczej – nieprzygotowanej akcji. Brak odpowiedniej informacji poprzedzającej akcję, brak jakichkolwiek imprez promujących zalety „życia bez samochodu” spowodował, że zamknięta ulica bynajmniej nie „ożyła”. Wręcz przeciwnie, ta zazwyczaj gwarna część miasta, nagle stała się martwa. Przechodnie nieśmiało przemykali koło barierek i strażników, niechętnie zapuszczając się w ten fragment miasta, ogrodzony niczym getto.

Wydatki poniesione na organizację obchodów „Dnia bez samochodu” nie na wiele się zatem zdały. Ten pomysł raczej nie zachęcił ludzi do niczego. Powiem więcej, gdyby nie pobłażliwość uśmiechniętych funkcjonariuszy, którzy przepuszczali przez kordon co bardziej zdesperowanych kierowców, to więcej byłoby złorzeczeń niż sympatii do całego pomysłu.

Pytanie o przyczyny

Dlaczego „Dzień bez samochodu” wyglądał w Gliwicach tak, a nie inaczej? Podejrzewam, że głównym celem akcji było, tak jak w wielu innych przypadkach - odfajkowanie kolejnej „proekologicznej” imprezy przez nasz gliwicki magistrat. Urzędnicy, nie do końca rozumiejąc cel całej imprezy wykonali niezbędne minimum, ograniczając się do zamknięcia dróg. To zaś zostało odebrane przez nieświadomych niczego mieszkańców jako kolejne utrudnienie i dezorganizacja. No cóż, nikt nie będzie rozliczał urzędników z tego „sukcesu”, bo trudno kogoś rozliczyć z „przyrostu świadomości ekologicznej” czy zmiany postaw mieszkańców wobec problemów zanieczyszczenia środowiska, efektu cieplarnianego i wyczerpywania się surowców na naszej matce Ziemi. Mam jednak nadzieję, że tegoroczna akcja była tylko wprawką, a kolejne działania będą coraz bliższe idei „Dnia bez samochodu”. Wierzę również, że świadomość ekologiczna urzędników i decydentów będzie rosła co najmniej tak szybko, jak przeciętnego mieszkańca Gliwic. To ostatnie jest szczególnie ważne, gdyż opisana akcja to nie jedyny przykład głębokiego niezrozumienia zagadnień ekologii i ochrony środowiska przez gliwicki magistrat. O czym już pisałem i będę nieustająco pisał, dopóki sytuacja nie zmieni się na lepsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto