Nie sądzę, aby nasi bliscy chcieli, żebyśmy wylewali łzy nad ich mogiłami. Na pewno nie chcą abyśmy cierpieli i szli na cmentarz, jak na ostatnią drogę. Myślę, że chcą po prostu ''poczuć'' naszą obecność i ''posłuchać'' co do nich szepczemy i jak ich wspominamy.
Kiedy staję przed grobem krewnych, to najpierw rzecz jasna się żegnam. Potem już tylko coś do nich mówię, co mi przyjdzie na myśl, bo modlitwy zapomniałem wraz ze zrzuceniem ministranckiej komży. Odpalam znicz i siadam obok grobu na ławeczce. Wspominam, rozmyślam, wyciszam się.
Refleksja związana ze śmiercią bardzo rozwija nasze wnętrze. Zastanawiamy się, czy aby to, co robimy w życiu jest wartościowe i moralne. Czy kogoś nie krzywdzimy, o kimś nie zapominamy. Czy nie skupiamy się za bardzo na sobie i czy żyjemy tak, aby nikt przez nas nie musiał płakać. Uważam, że właśnie dlatego to święto jest piękne. Specyficzny mariaż życia i śmierci, radości i tęsknoty, wzbogaca naszą moralność. ''Niebo gwiaździste nade mną, prawo moralne we mnie'' - mawiał Kant. Żyjemy tak jak chcemy, ktoś nas kiedyś osądzi.
Oby ktoś kiedyś pochylił się nad naszym grobem.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?