MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

"Dziennik zakrapiany rumem" czyli Johnny Depp na kacu

Izabela Tchórzewska
Izabela Tchórzewska
plakat z filmu
Film Bruce'a Robinsona powstał na podstawie "Dzienników rumowych" znanego dziennikarza Huntera S. Thomsona. Dzięki znakomitej roli Johnny'ego Deppa przenosimy się do słonecznego i "pijanego" Portoryko.

Portoryko, lata 60. Paul Kemp, niespełniony pisarz szukający własnego głosu i stylu, przyjeżdża na rajską wyspę, gdzie chce pracować dla podupadającej gazety. Jego ambicje zostają ukrócone przez redaktora naczelnego, niejakiego Lottermana, który ukrywa swoją łysinę pod tupecikiem. Naczelny nie ukrywa za to jednej rzeczy, niechęci do własnej gazety.

Kemp pisze o sprawach mało istotnych, mało poważnych i mało rzeczywistych. Robi reportaże z kręgielni, wywiady z ludźmi, którzy boją się wyjść z hotelu i wiodą dość naiwne życie. Dorywczo pisze horoskopy. Jego życie z pewnością byłoby nudne, ale nie w Portoryko. Tam trudno o abstynencję i cnotliwe życie. Na smutki - rum, podczas świętowania - rum, w barze
- rum, do śniadania, obiadu, kolacji - rum. Przez cały czas trwania filmu rum leje się strumieniami.

Losy dziennikarza zmieniają się, gdy poznaje Sandersona, który należy do grupy bogaczy mających znaczny wpływ na losy mieszkańców wyspy. Sanderson i jego partnerzy mają chytry plan zagarnięcia najpiękniejszych terenów wyspy i wybudowania tam hotelu dla bogatych turystów. Do czego potrzebny im Kemp? Chcą żeby napisał o nich i ich inwestycji kilka pochlebnych artykułów, dzięki którym zdobyliby przychylność mieszkańców wyspy.

Kemp dostrzega jednak biedę, korupcję i inne problemy trapiące portorykańską ludność. Zaczyna czuć obrzydzenie do ludzi "trzymających władzę" i chce ujawnić ich plany. Nie jest to jednak możliwe, nie w Portoryko, gdzie rządzą przede wszystkim pieniądze. Paul Kemp musi uciekać, jeśli chce uniknąć aresztowania.
Niewątpliwym atutem filmu jest obsada. Johnny Depp w roli Kempa jest fenomenalny. Jego postać jest jednocześnie komiczna i dramatyczna. Depp znakomicie pokazał rozterki dziennikarza szukającego "własnego głosu", a jednocześnie wątpliwości człowieka zawieszonego pomiędzy światem ludzi biednych i światem bogaczy.

Znaczącym minusem jest tempo prowadzenia akcji. Wszystko dzieje się bardzo wolno i gdy myślimy już, że zaraz nastąpi moment kulminacyjny, szybko zostajemy wyprowadzeni z błędu. Fabuła została przeciągnięta do granic możliwości, a zakończenie stanowczo przynosi widzowi zawód. Jeśli jednak po świętach chce się poczuć nastrój karnawału, drinków z parasolkami, gorących tańców i karaibskich plaż, film jest zdecydowanie warty obejrzenia.

od 7 lat
Wideo

NORBLIN EVENT HALL

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto