Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziennikarstwo obywatelskie. Co o nim sądzą twoi znajomi?

Małgorzata Michaluk
Małgorzata Michaluk
"Czy ci za to płacą?" - to pierwsze pytanie, które zawsze padało i nadal pada. Negatywna odpowiedz powodowała automatyczny brak zainteresowania dla mojej pasji...

Jak zostałam dziennikarka obywatelską?
Dziennikarką obywatelską zostałam dzięki splotowi różnych okoliczności. W 2008 roku żyłam jeszcze w przeświadczeniu, że pisanie artykułów jest poza moim absolutnym zasięgiem. W tamtym okresie specjalizowałam się głównie w pisaniu notatek urzędowych i służbowych.

Kilka lat temu pewien portal internetowy zaprosił mnie do współpracy przy specyficznym zagadnieniu. Właścicielom strony chodziło przede wszystkim o moją wiedzę. O umiejętności pisarskie nikt mnie nie pytał, nie było takiej potrzeby. Artykuły poddawane były korekcie. Teksty podpisywałam pseudonimem.

Zachęcona sukcesem, bo takowy się przydarzył, postanowiłam wyjść poza narzuconą mi tematykę. Dlatego samodzielnie napisałam artykuł i wysłałam do jednego z portali dziennikarstwa obywatelskiego, gdzie teksty nie były publikowane automatycznie. Podlegały edycji. Spodziewałam się, że moje „dzieło” zostanie odrzucone, ale liczyłam na uwagi, wskazanie kierunku zmian itp. Stało się inaczej, tekst został opublikowany… I tak zostałam dziennikarką obywatelską.

Czas wolny Polaków
Z badań przeprowadzonych przez GUS wynika, że statystyczny Polak każdego dnia tylko 16 minut przeznacza na swoje hobby i zainteresowania. Zajmuje się głównie oglądaniem telewizji, życiem towarzyskim, spacerami.
Sytuacja nieco inaczej przedstawia się w weekendy. Nadal nasz statystyczny rodak dużo czasu poświęca na oglądanie telewizji, ale już na świeżym powietrzu przebywa ponad godzinę. Można więc założyć, że w tym czasie spaceruje, udaje się poza miasto. Polacy w weekendy także czytają, uprawiają sport, pracują na działce, chodzą do kościoła.*

Ilu z naszych rodaków zajmuje się w wolnym czasie dziennikarstwem obywatelskim? Nie dotarłam do szczegółowych danych. Wiedza w społeczeństwie na temat tego typu zainteresowań jest, jak wynika z moich obserwacji, mała.

Znajomi

Na temat dziennikarstwa obywatelskiego moi znajomi jeszcze kilka lat temu nie wiedzieli nic albo prawie nic. Postanowiłam ich „oświecić”. Zaczęłam drogą mailową wysyłać linki do moich tekstów. Pozwoliłam sobie na takie zachowanie tylko wobec osób, z którymi pozostawałam w bardzo zażyłych relacjach.

Pierwsze pytanie, jakie po przeczytaniu artykułu zawsze padało (i nadal pada), brzmiało: „Czy ci za to płacą”? Negatywna odpowiedz powodowała automatyczny brak zainteresowania dla mojej pasji. Opinie na temat tekstów były zawsze bardzo zdawkowe. Ograniczały się do stwierdzeń, że "nieźle wyszło", albo zdziwienia, że chciało mi się tyle napisać. O wskazywaniu literówek nawet nie będę wspominała, bo to, jakby ująć, standard. O jakiś konstruktywnych radach, na które liczyłam, mogłam zapomnieć.

Moi znajomi w trakcie spotkań towarzyskich nigdy mnie nie pytają, nad czym pracuję, czy ukazał się mój nowy tekst. Za to godzinami potrafią opowiadać o swoich zainteresowaniach takich jak chodzenie po górach, występach w amatorskim chórze, a jedna znajoma o robieniu szydełkiem serwetek. Przytoczyłam autentyczne przykłady. Słuchając o wyższości różnych pasji nad dziennikarstwem obywatelskim, parokrotnie przechodziłam chwile zwątpienia w sens tego, co robię.

Znajomym wysyłałam także linki do publikacji innych autorów, których teksty ukazywały się na portalach dziennikarstwa obywatelskiego. A były to artykuły napisane w sposób nienaganny, ciekawy. Reakcja… żadna.

Mój bardzo dobry kolega stwierdził kiedyś z rozbrajającą szczerością, że: „w życiu liczy się tylko profesjonalizm a nie amatorszczyzna”. Znajoma z kolei powiedziała: ”wieczorami jestem taka zmęczona, że nie mam czasu na czytanie nawet ambitnej literatury”. Obydwoje nie nawiązywali w tym momencie do moich tekstów, ale mój umysł natychmiast zarejestrował ich zdania. Może właśnie tu jest pogrzebany przysłowiowy pies… I stąd bierze się brak zainteresowania dla dziennikarstwa obywatelskiego w ogóle, a moich tekstów w szczególności.

Okres przybliżania znajomym pracy niezawodowych żurnalistów mam już za sobą, trwał zresztą bardzo krótko i dotyczył początków mojego pisania. Nikomu od dawna niczego nie wysyłam, nie rozmawiam też na temat moich artykułów.

Zdarzyło mi się trzykrotnie napisać kontrowersyjne teksty. Kontrowersja dotyczyła poglądów. Artykuły przeczytały osoby, które znam. Nie utrzymuję z nimi relacji towarzyskich. Znamy się z działalności w organizacjach pozarządowych oraz pracy w tej samej firmie. Finał… kilka osób obraziło się i udają, że mnie nie znają.

Tak więc reakcje znajomych mogą być naprawdę różne. I w moim przypadku są.

Wiadomości24.pl
Zastanawiam się, jak wygląda sytuacja wśród dziennikarzy obywatelskich publikujących na portalu wiadomości24? Czy ich znajomi wiedzą o ich pasji? Czy czytają ich artykuły? Brak komentarzy pod tekstami o niczym przecież nie świadczy. Znajomi mogą wyrażać swoje opinie w trakcie bezpośrednich kontaktów. Mam nadzieję, że tak jest.

Na pewno dziennikarstwo obywatelskie przeżywa regres. Czasy, kiedy na innym portalu moje teksty czytało kilkadziesiąt tysięcy osób, a jeden z artykułów miał nawet 222 komentarze, minęły zapewne bezpowrotnie. Tego „cofnięcia” nie da się zauważyć w mojej grupie towarzyskiej, bo też jej członkowie nigdy nie wykazywali zainteresowania dla dziennikarstwa obywatelskiego. Inaczej niż internetowi znajomi.

Dzięki publikowaniu tekstów poznałam za to wielu ciekawych ludzi, zostałam zaproszona do pewnego projektu. Niestety, dwa portale, na których zamieszczałam wcześniej artykuły, przestały istnieć. Kilka osób odeszło z dziennikarstwa obywatelskiego, spotkały się z zarzutami najbliższych, że swojej pasji poświęcają zbyt wiele czasu. Dwie osoby wyjechały z kraju. Samo życie.

Zamiast zakończenia

Odpowiedz na pytanie "być dziennikarzem obywatelskim czy też nie?" wcale nie jest taka prosta. Coś zyskujemy, coś tracimy. Na przychylność znajomych dla naszego hobby raczej bym nie liczyła. Ja przynajmniej liczyć nie mogę.

* Na podstawie: http://polska.newsweek.pl/czas-wolny-wg-polakow--czyli-siedzenie-przed-telewizorem,91783,1,1.html

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto