Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziesięć kawałków o wojnie - Rosjanin w Czeczeni. Recenzja

Redakcja
fot.Materiał promocyjny wydawnictwa W.A.B.
Nie ma takiej wojny, która nie byłaby wstrząsająca. Nie ma takich łez, które mogą oddać tragedię ludzi, którzy wtedy cierpią i umierają. Najczęściej z ręki wroga. Ale żołnierze rosyjscy sporo wycierpieli w tej wojnie z rąk swoich rodaków.

Autor książki Arkadij Babczenko, to człowiek, który był weteranem obydwu wojen w Czeczeni. To, co przeżył i widział postanowił opublikować ku przestrodze i po to, aby tego typu historii nikt więcej nie musiał doświadczyć. Obecnie Babczenko publikuje na łamach „Nowoj Gaziety”, a także na rosyjskim portalu, gdzie zbierają się tacy jak on, weterani wojenni.

Wojna w Czeczeni w latach 90-tych to zbieg wielu nieszczęśliwych przyczyn. Walka o władzę, wpływy, bezlitosny chaos spowodowany amnestią dla wszystkich kryminalistów i tony pozostawionej broni przez opuszczających Czeczenię Rosjan. Morderstwa, rozboje, bezrobocie i gwałty to obraz młodej republiki lat dziewięćdziesiątych. Całości obrazu dopełniały podziały kastowe, gdzie każdy miał wyznaczoną dla siebie rolę w społeczeństwie. Jeśli ktoś nie należał do kasty, tak, jak pozostający w Czeczeni Rosjanie najczęściej padał ofiarą bezwzględnych oprawców.

Gdy za sprawą Moskwy w 1994 roku próbowano dokonać przewrotu wojskowego, który zakończył się całkowitą klęską popleczników Rosji, ta ostatnia postanowiła interweniować. Autor pisze odważnie, że ta wojna to kaprys Jelcyna, widzimisię kilku generałów i zupełna obojętność dla żołnierzy i ludzi, którym przyszło zmierzyć się z tą wojną. Ta druga wojna zaraz po pierwszej to według autora nie walka z terroryzmem, czy bezprawiem, lecz wyniesienie na urząd premiera Władimira Putina w ramach operacji „Następca” Borysa Jelcyna.

Osiemnastoletni Babczenko trafia do Czeczeni i zamiast przyjechać na front, poznaje, co znaczy trudne życie młodego rekruta w koszarach. Nie każdy to wytrzymał. Swoje przeżycia autor opisał niezwykle sugestywnie. Młodzi żołnierze rosyjscy nie tylko nie potrafili obchodzić się z bronią, czy strzelać, ale byli niesamowicie zaszczuci i zdemoralizowani do ostatnich granic przez swoich starszych kolegów. Niezwykle trudno opisać jest książkę, która zawiera tyle okropności wojny, co ta.

Największe wrażenie na czytelniku robią opisy. Bicie młodych stażem żołnierzy w koszarach, znęcanie się nad nimi, gwałty a nawet zabijanie przez starszych służbą było na porządku dziennym. Niewykonanie polecenia „starszyny” w najlepszym przypadku kończyło się „tylko” wybiciem zębów, połamanymi żebrami lub pobiciem do nieprzytomności.

Podobnie ma się obraz wojny przedstawiony przez Babczenkę. Rosjanie na potęgę wymieniają się bronią z Czeczenami chociażby za puszki z jedzeniem tylko po to, aby umierać w niezwykłym męczarniach od własnej niedawno sprzedanej broni. Litry przelanej krwi i ilości ukradzionej broni nikt nie liczy. Nikt nie liczy trupów. Tylko matki zabitych żołnierzy rosyjskich krążą w wymarłym mieście Czeczeńskim Groznym doszukując się w zmasakrowanych, okaleczonych na wpół rozkładających się zwłokach swoich synów.

Matek też nikt nie oszczędza. Padają ofiarą Czeczenów i jeśli zostaną „tylko” porwane lub zgwałcone, albo sprzedane to mogą mówić o wielkim szczęściu. Rosjanie też często strzelają do nich upatrując w nich przyczynę swoich porażek i upodleń. Opisy wojny są bezwzględne i koszmarne.

Wojna czeczeńska to okrutny obraz. Obie strony mordują się w zapamiętaniu, ale to żołnierze rosyjscy tak naprawdę nie wiedzą, o co toczy się ta wojna i o co i w imię, czego walczą. Mnożą się dezercje, dezerterów bestialsko mordują bojownicy czeczeńscy. Rosyjscy żołnierze marzą o oderwanej ręce, nodze, postrzelonej głowie, postrzale w szczękę byle tylko wyrwać się z tego piekła zwanego wojną o pokój.

Obraz wojny wyrysowany przez Babczenkę na kartach książki jest wstrząsający. Autor pisze: „Kuzyn poległ, kiedy miał tylko dwa miesiące do rezerwy. Sam zgłosił się na ten rajd na granicę. Patrol sformowali ze świeżych poborowych, nic jeszcze nie potrafili, kuzyn zgłosił się zamiast nowego. Był strzelcem i kiedy zaczęła się walka osłaniał odwrót grupy. Snajper zasunął mu kule prosto w skroń. Taką ranę nazywa się „rozeta”. Kiedy kula trafi z małej odległości w głowę, czaszka otwiera się niczym pączek róży i nie ma, co z niej zbierać. Kuzyna grzebano z przewiązana głową, inaczej rozpadłaby się w trumnie…”

Książka „dziesięć kawałków o wojnie-Rosjanin w Czeczeni to wstrząsający wojenny dokument. Przerażający, bo w większości autobiograficzny. Tej książki nie można zapomnieć, ponieważ przedstawia obraz nieskończonego ludzkiego szaleństwa. Powieść jest tak przerażająca w swojej wymowie, że po jej przeczytaniu przechodzą czytelnika po plecach zimne ciarki i trudno jest złapać oddech. A wszystko to, za sprawą Babczenki opisane jest lekko, tak bardzo lekko, jakbyśmy czytali jakąś niewiarygodną baśń na dobranoc…Skoro tak wyszło-czytajcie. Bądź przeklęta wojno.

Autor: Arkadij Babczenko
Wydawnictwo: W.A.B., Warszawa 2009
Stron: 316

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto