Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziki na lotnisku Chopina w stolicy Polski

Tadeusz Śledziewski
Tadeusz Śledziewski
Wiadomość o obecności dzików na płycie lotniska Szopena, w stolicy Polski - Warszawie, na pewno niejednego z nas mogła przyprawić o zawrót głowy.

Wiadomość o obecności dzików na płycie lotniska Szopena, w stolicy Polski - Warszawie, na pewno niejednego z nas mogła przyprawić o zawrót głowy. No bo jeśli dzikom udało się przedostać, przez zasieki ogrodzenia lotniska, to można założyć, że dziki mogą także wejść do szkoły, do sklepu, na teren Orlika, gdzie bawią się dzieci. - Jeśli jeszcze głowy Polków posiadają takowe wyposażenie, jak wyobraźnia, to popróbujcie, drodzy rodacy skierować ją na skutki obecności tych stworzeń, na płycie lotniska. Czy nikomu nie przyszło do głowy, że takie stworzenie może się rzucić w kierunku samolotu i zostać wessane przez silnik? - Słyszałem opowiadania, jak lochy, czy odyńce szarżowały na ludzi, lub samochody. Więc moje przypuszczenie nie jest wyssane z palca. Taka szarża mogła się stać rzeczywistością. W materiałach dziennikarskich można było przeczytać, że jak tylko zauważono obecność dzików na lotnisku wstrzymano starty i lądowania samolotów. - Ale? Jeśli nie zauważono ich kręcących się przy bramie i dopuszczono, aby ją przekroczyły, to także mogły nie zostać - w porę - zauważone i na lotnisku. - Ich obecność podczas startu samolotu, z pasażerami na pokładzie, była całkiem realna i mogła doprowadzić do nieszczęścia. I znowu zwracam się do - ewentualnych czytelników - wyobraźcie sobie, że to wszystko dzieje się w centrum państwa położonego w centrum Europy. Jeśli mi nie wierzycie, spójrzcie na mapę. Przyjmując, za zachodnią granicę Europy wybrzeża Hiszpanii, a za wschodnią grzbiet Uralu, to mówiąc, że Warszawa leży w połowie tej przestrzeni, dużego błędu nie popełnimy.

Muszę się przyznać, że u mnie z wyobraźnią, też coś jest, nie tak. Coraz częściej łapię się na braku wyobraźni. Choć - co prawda - nie jestem pierwszej młodości, jednak nie wszystko daje się zwalić na karb mojego wieku. Otóż powiem Wam, drodzy - ewentualni - czytelnicy, że nie mogę sobie wyobrazić, żeby - zdrowy na umyśle - człowiek, na kierowniczym stanowisku, wraz ze świtą zastępców, całą załogą obsługującą lotnisko Chopina, znając jego otoczenie, nie podjął żadnych przeciwdziałań, zabezpieczeń, przed złożeniem wizyty na lotnisku takim, nieobytym,wręcz zdziczałym osobnikom. Ktoś powiedział, że dziki - jak najprawdopodobniej weszły razem z wjeżdżającym samochodem. - To z kolei świadczyłoby, o niekontrolowaniu samochodów wjeżdżających na lotnisko. Gdyby ktoś, wjeżdżający samochód kontrolował, to - do cholery - jak mógł nie zauważyć dzików towarzyszących samochodowi?

Ludzie! Pohamujcie moją wyobraźnię, bo za niedługo może dojść do tego, że wyobrażę sobie swobodny wjazd, na lotnisko samochodu wypełnionego terrorystami, eskortowanych przez watahę dzików.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto