Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziś El Clasico! Być albo nie być Barcelony

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
To Katalończycy mają więcej do wygrania (przedłużenie nadziei na obronę tytułu) i więcej do stracenia (pogrzebanie owych nadziei). Czteropunktowa przewaga Realu, nawet w obliczu porażki, daje komfort nieoglądania się na resztę stawki.

Można odnieść wrażenie, że sezon Primera Division dzieli się na trzy etapy: do pierwszego Gran Derbi, między pierwszym a drugim i po drugim GD. Dzisiejszego wieczoru wkroczy w fazę decydującą. Fazę, w której potencjalne straty będą już nie do odrobienia.

Zderzenie cywilizacji
To będzie starcie romantycznego katalońskiego futbolu z siłą i bezwzględnością kastylijskiego, ale jeśli chcieć konkretów - to będzie konfrontacja Mourinho kontra Barcelona. On stał na jej drodze, gdy jako pierwsza chciała dwa razy z rzędu podbić Ligę Mistrzów, ona przeszkodziła mu, gdy jako pierwszy trener w historii próbował sięgnąć po zwycięstwo w tym elitarnym gronie z trzema różnymi drużynami.

Portugalczyk to monarcha absolutny. Każda jego decyzja jest do bólu wykalkulowana, wcielana w życie bez najmniejszego marginesu wątpliwości. "Strach to słowo, którego nie ma w moim słowniku" - mówi. Funkcjonowanie całego klubu podporządkowane jest pod jego osobowość, jego wizje przyjmowane są niczym dogmaty.

Atmosferze twórczego napięcia w szatni prowadzonych przez niego drużyn towarzyszy wręcz sakralizacja relacji z piłkarzami. Można odnieść wrażenie, że bardziej wierzy w ich możliwości niż oni sami, jednocześnie chroni ich przed światem zewnętrznym jak przed największym złem.

Stąd też wziął się jego - łagodnie mówiąc - chłodny stosunek do mediów. Na liście znienawidzonych przez Portugalczyka profesji, dziennikarze zajmują drugie miejsce zaraz po sędziach. Dlaczego? Oskarża ich o szukanie sensacji kosztem dobra drużyny, jak ta o rzekomym konflikcie z kapitanem Ikerem Casilliasem, uchodzącego za najbardziej niezależnego piłkarzy "Królewskich". Dziennikarze powinni jednak być mu wdzięczni chociaż z jednego powodu - swoimi słownymi szarżami i emocjonalnymi wyskokami zapełnia kolumny sportowe w gazetach i internecie hurtowo.

Mourinho, który uwielbia wytyczać nowe granice, tylko pozornie nie zależy na medialnym wizerunku. W tym sezonie skutecznie rozprawia się ze stereotypem trenera defensywnego - jego "los Blancos" strzelili już 107 bramek (średnia 3,24; wyrównali własny rekord sprzed 22 lat). Jest to o 11 więcej od Barcelony. "Królewski" oddali również najwięcej strzałów - 622, przy 544 swoich odwiecznych rywali.

Barykada czy otwarta wojna?
Gdyby o przyszłości decydowała przeszłość, Real byłby spisany na straty. Na zwycięstwo nad "Dumą Katalonii" w lidze piłkarze z Madrytu czekają cztery lata. W erze Mourinho bilans starć wypada wybitnie niekorzystnie: pięć porażek, cztery remisy, jedno zwycięstwo.

Przewidywania co do systemu gry "Królewskich" sprowadzają się do dwóch alternatyw: pierwsza - zagrać w otwarte karty, tak jak w rewanżu ćwierćfinału Pucharu Króla na Camp Nou, gdy Barcelona z trudem dowiozła remis 2:2, druga - wyjść ultradefensywnie, tak jak we wcześniejszych szlagierach, co w środę z powodzeniem skopiowała Chelsea - postawić dwurzędowy mur, zneutralizować Xaviego i Iniestę, wypchnąć Leo Messiego na środek boiska, zostawiając nawet więcej (co nie znaczy dużo) przestrzeni Fabregasowi i Sanchezowi, którzy nie mają tak dobrego wykończenia.

Mourinho nie narzeka na brak tematów do rozważań również z powodów personalnych. Z Bayernem na lewej stronie obrony nie najlepiej spisywał się Fabio Coentrao (wariant defensywny), ale jako obrońca jest pewniejszy od lubiącego zapędzić się pod bramkę rywala Marcelo (wariant ofensywny). Po przeciwległej flance biega Alvaro Arbeloa, któremu mniej lub bardziej poważne kiksy zdarzają prawie w każdym meczu i ma na sumieniu kilka bramek. Wracający po kontuzji Di Maria gra na razie w kratkę, ale niesie ze sobą świeżość i głód gry. Sprawiającego wrażenie zmęczonego sezonem Mesutha Özila być może zastąpi odstawiony ostatnio z powodów dyscyplinarnych Lass Diarra, który prawdopodobnie pożegna się z klubem, ale jest niezbędny w wariancie z trzema defensywnymi pomocnikami. Do Kaki portugalski szkoleniowiec już chyba nigdy się nie przekona. W ataku raczej zobaczymy Karima Benzemę, który był wyróżniającą się postacią kilku ostatnich Gran Derbi.

W Madrycie głośno nie padają pytania, na które warto odpowiedzieć w kontekście El Clasico: czy gości nie pogrąży kompleks niższości, nawarstwiający się z każdą kolejną przegraną szlagierową potyczką? Dlaczego Pepe, Sergio Ramosa i Marcelo stają się niepoczytalni, gdy na przeciwko wychodzą rywale w granatowo-bordowych koszulkach, i jak opanować ich szaleństwo? Bo akurat w tym względzie na Mourinho nie można liczyć.

Na ratunek tylko Messi
Ostatnie mecze "Dumy Katalonii" pokazały, że kiedy Argentyńczyk nie bierze sprawy w swoje ręce (np. Levante), jest krucho. Messi zmonopolizował statystki w stopniu nawet dla niego wcześniej nieosiągalnym - jest jej najlepszym strzelcem (41) i najlepszym podającym (14 asyst). Hiszpańscy dziennikarze określili to zjawisko mianem "Messi-depencia". Na liście egzekutorów na drugim miejscu są ex aequo: Xavi, który w wieku 32 lat zalicza najlepszy sezon bramkowy w karierze oraz Alexis Sanchez (obaj 10 trafień).

Czytaj dalej --->Wszechstronność, która była dotychczas zaletą Barcelony, stała się znakiem firmowym Realu. Triumwirat Ronaldo - Higuain - Benzema pokonywał bramkarzy rywali w sumie 80 razy. Po tercecie Messi - Villa - Pedro nic nie zostało. Villa pół sezonu ma z głowy z powodu kontuzji. Pedro, już przed rozpoczęciem sezonu typowany na ofiarę transferu Cesca Fabregasa, stał się ofiarą samego siebie - gdy tylko był zdrowy, wywierał minimalny wpływ na grę drużyny, strzelił zaledwie trzy bramki.

Jeśli chodzi o wybory kadrowe Pepa Guardioli, nie zanosi się na niespodzianki. Po przeszczepie wątroby do gry nie jest zdolny Eric Abidal, którego zastępuje Brazylijczyk Adriano, nie wybijający się ponad solidność. W pełni sił powinien być kapitan Carles Puyol. Nawet jeśli nie wystąpi od pierwszej minuty, w jego miejsce jest dobrze spisujący się ostatnio Javier Mascherano.

Godna uwagi jest elastyczność taktyki Barcelony i jej zdolność do błyskawicznego reagowania na wydarzenia. Gdy cały świat gra się czwórką obrońców (w Europie wyjątkiem bywa Juventus), na prawą stronę pomocy przesunięto Daniego Alvesa. Tym samym 34-letni Puyol (również przy założeniu, że jest zdrowy) u schyłku kariery został oddelegowany na skraj trzyosobowej defensywy, a wiadomo, że ta pozycja wymaga nadzwyczajnej wydolności. Gdy natomiast trzeba uspokoić grę z tyłu, często w rolę stopera wciela się nominalny defensywny pomocnik Sergio Busquets.

Guardiola, nawet jeśli wynikało to z konieczności, częściej od Mourinho rotował składem i przeważnie się nie zawodził. Coraz bardziej pełnoprawnymi Barcelonistas mogą czuć się tegosezonowi debiutanci: Isaac Cuenca i Cristian Tello, którzy sprawdzali się w roli dżokerów.

Trudno wyobrazić sobie bardziej atrakcyjny scenariusz rozgrywek, których punkt kulminacyjny przypada między półfinałami Ligi Mistrzów. Świadomie czy podświadomie, piłkarze obydwu drużyn we wtorek i środę mieli w tyle głowy to, co ich czeka dzisiejszego wieczór i może dlatego żaden z obozów nie dramatyzował po porażkach, choć między wierszami można było wyczytać gorycz i niepewność. "Będą walczyły dwa zranione lwy" - napisał na swojej stronie internetowej były bramkarz Realu Jerzy Dudek.

Z dzisiejszego starcia hiszpańskich gigantów najbardziej zadowoleni są Bayern i Chelsea. Oni zatroszczą się o to, żeby były to ostatnie Gran Derbi w tym sezonie.

FC Barcelona - Real Madryt, godz. 20, transmisja Canal Plus Sport

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto