„Dziwna para” to sztuka Neila Simona dobrze znana widzom na całym świecie. Akcja spektaklu buduje napięcie i dramatyzm sytuacyjny, a przekonująco pokazane charaktery ludzkie powodują, że widz utożsamia się z ulubioną przez niego postacią.
Zgromadzony przez Wojciecha Adamczyka zespół aktorski wciela się w grupę przyjaciół grających w pokera w mieszkaniu opuszczonego rozwodnika. Każda postać wnosi do gry zestaw gagów świetnie uzupełniających tekst rozmowy, rozszerzających znaczenie słów, wprowadzających śmieszną wieloznaczność.
Oskar (Cezary Żak), pozujący na niezależnego macho, w telefonicznej rozmowie z żoną zmienia się nagle w przestraszonego winowajcę. Zadłużony po uszy alimenciarz wije się jak piskorz, aby ukryć przed kumplami własną bezradność. Jego wysiłki są nadaremne, bo dzięki stałym spotkaniom przy kartach wszyscy znają się jak łyse konie.
Podstarzały przystojniak (Wojciech Wysocki), mąż dusigrosz, który wszystko w życiu ma idealnie rozplanowane, wbrew własnym oczekiwaniom nie odnosi w życiu sukcesów. Niewolnicza uległość wobec żony i rodziny przekreśla jego szanse. Czuje się terroryzowany. Przy partii pokera odgrywa się, zdobywając pieniądze i jakie takie uznanie kolegów.
Marrey (Piotr Skarga), funkcjonariusz policji, kiedy dowiaduje się o samobójczych zamiarach przyjaciela Feliksa (Artura Barcisia), wspólnie z kolegami oferuje mu pomoc. Porzucony, nieszczęśliwy i bezradny mąż dostaje od właściciela domu propozycję wspólnego zamieszkania. Obaj partnerzy są dziennikarzami. Właściciel lokalu, Oskar, z zapałem uprawia dziennikarstwo sportowe, zaś Feliks redaguje codzienny serwis wiadomości. Praca ta nie sprawia mu satysfakcji, za to w domu czuje się jak ryba w wodzie. Natychmiast po zamieszkaniu Feliks zmienia zapyziałą norę w apartament pachnący czystością. Nie może jednak pogodzić się z odejściem żony. Ciągle mówi o tym przyjaciołom.
To, co im wydaje się u mężczyzny nieprzyzwoicie żałosne, znajduje całkiem nieoczekiwanie uznanie w oczach kobiet. Okazuje się, że wolą one opiekować się wzbudzającym litość pechowcem. Podczas proszonej kolacji do tego stopnia wzruszają się kolejną rodzinną opowieścią Feliksa, że zapraszają go do siebie, aby z nimi zamieszkał. Znajdujący się dotąd w rozpaczliwej sytuacji mężczyzna nieoczekiwanie staje się triumfatorem. Przyjaciele, którzy do niedawna spoglądali na niego z nieskrywanym politowaniem, teraz zazdroszczą mu powodzenia.
Autor tej komedii, Neil Simon, odniósł na świecie zasłużony sukces, bo doskonale poznał tajemnice ludzkiej psychiki. Przedstawił ją przy tym w zrozumiałych dla każdego widza sytuacjach. Pokazał ludzi, którzy tak, jak my cierpią, borykają się z życiem i usiłują z niego czerpać wszystko, co najlepsze. A że nie zawsze to wychodzi? Cóż... przynajmniej jest śmiesznie.
Sądzę, że odegrany w warszawskim Capitolu, z wielką fantazją hit Broadwayu pozostanie na długo w pamięci widzów,a wielu zechce obejrzeć go ponownie. Bo ten spektakl to skuteczna terapia śmiechem. Podczas prawie dwugodzinnego spektaklu, w sali wypełnionej po brzegi, co chwila dało się słyszeć żywiołowe reakcje: oklaski i salwy śmiechu. I tak do samego końca.
Przyznam, że bawiłam się na "Dziwnej parze" tak samo dobrze, jak na spektaklu "Klimakterium i już". Wspaniała sztuka i gra aktorska przyciąga. Polecam wszystkim!
NORBLIN EVENT HALL
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?