Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dziwne grupy na GoldenLine.pl - subiektywny przegląd

Redakcja
Logo portalu goldenline.pl
Logo portalu goldenline.pl Goldenline.pl
Internetowe serwisy społecznościowe to hit ostatnich lat. Odgrywają coraz ważniejszą rolę w naszym życiu. Bawią, pomagają, czasami nawet rozwijają (głównie towarzysko). A przy okazji pożerają mnóstwo cennego, zupełnie niewirtualnego czasu.

Często jest tak, że chlubne cele przyświecające takim serwisom, a pod wpływem aktywności ich użytkowników stają się celami chlubnym inaczej. Serwis zaczyna żyć swoim własnym życiem, trochę odmiennym od tego z wizji jego założycieli, a czasami je przerasta. Klasyczny przypadek różnych interesujących zjawisk i dziwactw na naszej-klasie tym razem sobie odpuścimy. No bo jak długo można być monotematycznym? Zresztą różne dziwactwa na społecznościowych serwisach typu towarzyskiego są już raczej w chwili obecnej normalnością. I nikt już się nie dziwi, kiedy odnajduje w takim serwisie profil użytkownika o nazwie Kupa, albo grupę hobbystyczną pod hasłem "Poszukiwacze punktu G".

Dla odmiany weźmy pod lupę równie ciekawy pod tym względem nietowarzyski serwis dla profesjonalistów

www.goldenline.pl

. Bliźniaczo podobny serwis

www.profeo.pl

jest ubogi jeśli chodzi o pomysłowość użytkowników. Albo moderatorzy są tam mniej pobłażliwi.

Użytkownik czyli zakładnik

Jak można przeczytać na stronie głównej: "GoldenLine jest społecznością skupioną na rozwoju kariery i życia zawodowego. Pomoże Ci poznać ludzi, zaistnieć w branży i monitorować rynek pracy. GoldenLine to pasja, kontakty, wiedza i doświadczenie kilkuset tysięcy osób aktywnych zawodowo". I to wszystko za darmo! Skuszony tą atrakcyjną wizją szybko stałem się użytkownikiem GL (a przy okazji zakładnikiem GL, po założeniu profilu). A to jest proste jak drut.

Dla niepoznaki tworzysz internauto swoje konto. Żeby było Ci gorzej (albo lepiej) przedstawiasz się w nim z imienia i nazwiska (choć nikt nie weryfikuje, czy Ty to Ty lub nie Ty). Jeśli nie wstydzisz się swojego wizerunku, dodajesz swoje najlepsze zdjęcie. Czasami jest ono moderowane, czasami nie. Zdjęcie na tle czerwonego porshe w slipkach może przejść. Pod warunkiem, że jesteś dilerem samochodowym i jednocześnie uznanym specjalistą od bielizny plażowej.

Następnie chwalisz się na profilu swoim wykształceniem, doświadczeniem zawodowym i umiejętnościami (idealnie by było, gdybyś rzeczywiście był prezesem kuli ziemskiej z wieloletnim doświadczeniem w panowaniu nad światem). Dalszy krok jest równie prosty. Dołączasz do interesujących Cię zawodowo grup dyskusyjnych, aby zasięgnąć tzw. języka. A do swoich kontaktów dodajesz znajomych i nieznajomych, których spotykasz na forach GL. Zakres tematyki na tychże forach jest szeroki i głęboki (intelektualnie). Przykładowo: marketing, IT, specjaliści od murowania doradzają, producenci krasnali ogrodowych polecają, prawo i prawnicy kontra osadzeni i poszkodowani itd.

Jakby tego było mało, dostajesz to dyspozycji skrzynkę kontaktową do wysyłania spamu, czyli np. wiadomości zachęcających do poznania Twojej niezwykłej osoby. Nic tylko nawiązywać kontakty, zdobywać wiedzę i się rozwijać.

Czasopożeracze grupowe

Większość z grup do których może zgłosić swój akces użytkownik GoldenLine, pozwala mu oczywiście wymienić doświadczenia zawodowe, zdobyć wiedzę i nawiązać cenne kontakty w branży. Jednak kiedy przyjrzymy się im dokładniej, to okaże się, że w rzeczywistości część grup na GL ma charakter czysto towarzysko-hobbystyczno-rozrywkowy. O czym zresztą sam na własnej skórze się szybko przekonałem, kiedy to zamiast nawiązać kontakty zawodowe i pozyskiwać wiedzę, codziennie po parę godzin spędzałem na czytaniu zamieszczonych na GL dowcipów, ustalaniu jaka jest najlepsza piosenka grupy U2 a który film Woody Allena najśmieszniejszy i dyskutowaniu o majtkach Dody, które gdzieś tajemniczo zniknęły.

Jakie więc są te grupy na GL? Co tak wciąga spragnionego rozwoju zawodowego internautę, że zapomina o bożym świecie? Na początek, w ramach tzw. odsiewu, odpuścimy sobie te jakże oczywiste, najbardziej związanie z karierą grupy typu "Flirt", "Seks", "Single", "Clubbing", "Magdalena (tylko panie o tym pięknym imieniu i ich wielbiciele)" czy "Fani Depeche Mode" i przejdziemy do tych najciekawszych. Bo czasami pomysłowość twórców goldenlineowych grup zaskakuje do tego stopnia, że człowiek zastyga przed komputerem z otwartą buzią wiejskiego idioty, długo nie mogąc wyjść z podziwu.

Fanatycy buraków są wśród nas

Od zawsze czułem, że męska bielizna jest ważną kwestią, o której warto rozmawiać. Dzięki GL i grupie "Męskie Rajstopy" dowiedziałem się nawet więcej. Tradycyjne męskie skarpety i kalesony to już przeżytek. "Męskie rajstopy wchodzą w modę codzienną i ciekawe kiedy wejdą tak, że będziemy mogli my mężczyźni bez obaw chodzić w rajstopach bez strachu" - czytamy w opisie grupy. Ciekawe ilu, oprócz założyciela grupy, mężczyzn żyje w takim strachu? Osobiście już nie mogę się doczekać tej wielkiej i przełomowej chwili, kiedy wreszcie będzie można pójść w męskich rajstopach na zakupy do np. takiej Bierdronki.

Okazuje się, że wielbić i kochać można wszystko. Przynajmniej tak wynika z GL. Można na przykład... ziemniaki, o czym świadczy specjalna grupa dla kochających ziemniaki. A co na to buraki? Ano buraki mają również grupę swoich sympatyków. Zwie się ona "Fanatycy Buraków Cukrowych". "Zapraszam każdego, kto się czuje fanatykiem buraków cukrowych" - zachęca moderator grupy. Gdyby tak zmienić wszystkich fanatyków religijnych na fanatyków buraków cukrowych, świat byłby piękniejszy. A tak trzeba się ukrywać ze swoimi uczuciami.
Prawdopodobnie przed fanatykami (być może buraków) ukrywają się "Anonimowi Wielbiciele Kwaszonych Ogórków". W ich grupie można na pewno liczyć na wsparcie: "Lubisz kwaszone ogórki - nie jesteś sam! Jest wielu innych takich ja Ty, tutaj znajdziesz ukojenie, bedziesz mógł w zaufanym gronie zwierzyc się z swoich pragnień. Znaleźć zrozumienie w oczach takich samych ludzi jak Ty". Nic dodać, nic ująć. Dla odmiany niejaki pan Jarosław szuka Cebul o nazwisku Cebula w grupie "Cebula".

Ja jestem pewien, że tacy miłośnicy parówek szybko się odnaleźli w ekskluzywnej grupie "Parówki", zaś ci, którym na dźwięk słów rosół i monarchia robi się niedobrze powinni unikać jak ognia grupy "Rosół". Jest to niezwykłe "grono ludzi dla których Rosołek to Królowa Zup". Ciekawe co na to frakcja wielbicieli barszczu w grupie fanatyków buraków? Królowa przecież potrzebuje Króla!

Kościoła Latającego Potwora Spaghetti zaprasza

Ale przecież nikt nie każe kochać się w warzywach czy zupach. Można w czcionkach. Jest od tego grupa "Helvetica". Stworzona specjalnie "dla miłośników tego, jakże pięknego typeface'a". Osobiście uważam, że taki Arial jest piękniejszy. Ale niestety nikt jeszcze nie odważył się założyć takiej grupy na GL. A szkoda. A jeśli ktoś uważa, że jego nazwisko jest niezwykłe, to musi nazywać się Stępień. Bo nie może być inaczej, jeśli przeczyta się zachęcający opis grupy: "Zapraszam wszystkich posiadających niezwykłe nazwisko Stępień". Nowak, Kowalski to przecież nazwiska zwykłe. Cebula też. Niezwykły jest Stępień.

Niezwykły musi być też film Pluton O. Stone'a skoro doczekał się swojej odrębnej grupy dyskusyjnej na GL. Skupia ona - jak to napisano - "ludzi, którzy uważają film "Platoon" (Pluton), za film interesujący i bardzo ważny w historii światowego kina". Niestety wszystkie cztery osoby należące do tej grupy, aż do chwili obecnej nie podjęły jeszcze interesującej dyskusji na temat tego ważnego filmu.

Za to godzinami na GL można dyskutować na ważne tematy egzystencjalne i mistyczne. Grupa "Czy jeżozwierze jedzą jeże" wciąż poszukuje odpowiedzi na "jedno z tych odwiecznych pytań egzystencjalnych". Być może znajdą tą odpowiedź w grupie "Kościoła Latającego Potwora Spaghetti", która gromadzi wszystkich wyznawców tej dynamicznie się rozwijającej wirtualnej religii. Pełzający Potwór Pizza jeszcze nie ma wyznawców na GL. Myślę, że to tylko kwestia czasu.
Krwawe jatki na forach dla specjalistów

Żeby nie było znów tak stronniczo, są jednak grupy, dzięki którym zdobędziemy konkretne cenne informacje. Na przykład techniczne. Tacy "Płytkarze" zostali stworzeni dla "niepłytkich osób które lubią kłaść płytki ceramiczne". Niesamowite, nieprawdaż? Natomiast dołączając do grupy "Lockpicking" poznamy "pasjonatów bezinwazyjnego forsowania zamków". I wszystko jasne. Oczywiście jak zaznaczył twórca grupy: "Grupa ma charakter wyłącznie edukacyjny". Nie śmiem w to wątpić. Śmiał wątpić moderator GL, który sprawił, że grupa zniknęła. Nad czym ubolewam do tej pory. Pewnie z tego powodu grupa edukacyjna "Bomby domowej roboty dla lubiących je podkładać" musi działać w ukryciu.

Trzeba przyznać, że czasami jednak na niektórych forach jest bardzo trudno wyłuskać tą wiedzę spośród potyczek słownych tzw. specjalistów. Zwłaszcza wtedy, kiedy każdy z nich uważa się za największego znawcę tematu. Od rana wieczora na GL wytykają sobie nawzajem brak fachowości. Kiedy oni mają czas na podwyższanie swoich kwalifikacji? Nie daj Boże jeśli jakiś żółtodziób zwróci się z prośbą o opinię lub pomoc, to krwawa słowna jatka gotowa. Może to efekt zbyt dużej wiedzy i rozdmuchanego ego? Albo wygórowanych ambicji? Ale ludzie o dużych ambicjach i wielkim apetycie na materialny sukces też mają swoją zamkniętą grupę "Kandydaci do listy Forbesa". I niech tam sobie siedzą zamknięci.

A jeżeli ktoś ma po prostu jakiś głupi pomysł (może być np. na grupę), to niech od razu zapisze się do grupy "Głupie pomysły". Albo nawet do "Wyjątkowo głupie pomysły". I nie zawraca głowy innym.

Inżynier lubi bara bara

Oczywiście nie ma nic w tym złego, że różnorodność grup na GL jest tak wielka. Przecież bawiąc się, można też się uczyć. A ciekawe kontakty zawodowe można również nawiązać dyskutując z kimś na temat zbierania znaczków ekwadorskich z XIX lub opowiadając sobie świńskie dowcipy albo chwaląc się swoimi najnowszym szpilkami na forum grupy "Buty". Tak czy inaczej, portal żyje zgodnie deklaracją ojców-założycieli: "Członkowie społeczności spędzają w GoldenLine kilka godzin dziennie, ponieważ każdy znajduje w niej coś ważnego dla siebie: kontakty, pracę, zasoby wiedzy - ludzie dyskutują na forach, budując bazę doświadczeń i informacji". Ja spędzam i ciąglę znajduję, do czego zachęcam czytelników.
I rzecz jasna nie należy wysnuwać daleko idących wniosków, że przeciętnym użytkownikiem GL jest mężczyzna w rajstopach, będący członkiem Kościoła Latającego Potwora Spagetii i fanatycznym wielbicielem buraków cukrowych. Lub kochająca parówki kobieta o niezwykłym nazwisku Stępień.

Jednak patrząc na opis kariery zawodowej i na grupy do których użytkownik GL się przypisał, można dużo się dowiedzieć. A jeszcze więcej domyśleć. Zastanówmy się, w jakim celu na GL się znalazł użytkownik X o ciekawym zresztą inżynierskim życiorysie zawodowym, członek czterech grup: "Seks", Bara, bara", "Flirt" i "Bez tabu"? Kariera zawodowa? Może powinien raczej dopisać się do grupy "Poważni", czyli liczącego 2155 członków "zrzeszenia osób tylko poważnie zorientowanych na sex"?

Ale to już temat na osobne rozważania. Tymczasem poczytam sobie dowcipy w grupie "Top kawały" i poczekam z niecierpliwością na jakąś ciekawą propozycję pracy. Może tak jak moja koleżanka dostanę na skrzynkę GL atrakcyjną propozycję kariery w świecie reklamy: "Poszukuje osoby chętnej do wzięcia udziału w reklamie kremu kosmetyczno-pielęgnującego dla stóp. Jaki numer stopy Pani ma i proszę mi opisać jak one wyglądają (szczupłe, grube, układ palców, jak Pani obcina-naokrągło na prosto..?) Jeśli jest Pani zainteresowana proszę o przesłanie 4-5 zdjęć stóp na adres..." A jak bym mógł jeszcze przy okazji reklamować męskie rajstopy...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dziwne grupy na GoldenLine.pl - subiektywny przegląd - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto