Wszystko zaczęło się od wpisu Korwina-Mikkego w Nowym Ekranie, w którym skrytykował posłankę RP za to, że swoją zmianę płci wykorzystała do lansu politycznego (według Korwina dostała się do Sejmu, tylko dlatego, że jest "dziwadłem"). W opinii lidera KNP taka postawa jest karygodna. Korwin tłumaczy, że po ulicach chodzą nawet nekrofile i nie przeszkoda mu to dopóty, dopóki się z tym nie afiszują.
Jego krytyka Grodzkiej jest też odpowiedzią na pomysł Ruch Palikota, aby pozwać Sejm, z powodu obecności w nim krzyża. "Ruch Janusza Palikota zagroził pozwaniem do sądu... Sejmu! Za to, że wiszący tam krzyż ich brzydzi. A jeśli innych posłów brzydzi siedzące Grodzkie?" - pisze Korwin i dodaje: "Na pewno są ludzie, którzy zwymiotowaliby, gdyby dotknęło ich Grodzkie. Natomiast nie znam ludzi, którzy by wymiotowali po zetknięciu się z krzyżem".
Warto zwrócić uwagę, że Korwin określa posłankę Ruchu Palikota, słowem: "Grodzkie". Lider KNP nie uważa jej ani za kobietę, ani za mężczyznę: "Grodzkie nie jest kobietą - bo nie może rodzić dzieci. Grodzkie nie jest mężczyzną - bo nie może płodzić dzieci. Miejsce Grodzkiego jest nie w Sejmie, lecz w cyrku - gdzieś pomiędzy kobietą z brodą, a murzynem z 20-calowym interesem. Bo normalna kobieta brodę - jeśli się jej trafi - goli. Jeśli ją pielęgnuje i się nią szczyci - to niech się nie dziwi, że jest pokazywana palcami" - pisze.
Wypowiedzi Korwina-Mikkego bardzo dotknęły samą Grodzką i jak mówi posłanka Ruchu Palikota doprowadziły ją do płaczu.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?