Cracovia: Olszewski, Wacek, Skrzyński, Wojciechowski, Radwański, Bojarski, Giza (76' Joao Paulo), Baran, Nowak, Szwajdych (62' Pawlusiński), Moskała.
Arka: Witkowski, Kowalski, Sobieraj, Jawny, Sokołowski, Przytuła, Ława, Moskalewicz, Nawrocik (52' Madejski), Niciński (69' Griszczenko), Wróblewski
Sędzia: Jacek Granat
1-0 - Moskała 20'
1-1 - Griszczenko 84'
W Krakowie od dawna czekano na ten mecz. Po pierwsze, ze względu na przyjaźń jaką darzą się kibice obu klubów, po wtóre, ze względu na trenera gości - Wojciecha Stawowego, który w Cracovii przepracował kilka sezonów, wprowadzając drużynę z trzeciej do pierwszej ligi. Wielki sentyment jaki pozostał po "najlepszym trenerze ligowym" był w czasie spotkania często wyrażany przez okrzyki kibiców. W dowód wdzięczności i uznania trener Stawowy oraz sztab szkoleniowy, który wraz z nim przeniósł się do Gdyni, otrzymał kwiaty i pamiątkowe zdjęcia z dedykacjami.
Obie drużyny znają się dosyć dobrze - mają "wspólnego" trenera, a dodatkowo w Arce gra Przytuła, jeszcze do niedawna piłkarz Pasów. Dlatego początek meczu przypominał skradanie się przed atakiem z zaskoczenia. Szybciej zaatakowali Pasiacy i to oni objęli prowadzenie. W rolach głównych wystąpili Bojarski i Moskała. Ten pierwszy zainicjował akcję, by później dokładnie dograć do szturmującego na bramkę kolegi. Moskała nie miał już problemu z pokonaniem Witkowskiego.
Pierwsza połowa zdawała się potwierdzać przedmeczowe spekulacje - Cracovia była zdecydowanie stroną przeważającą.
Zmiana stron przyniosła także zmianę w obrazie gry obu jedenastek. Przewaga podopiecznych trenera Białasa stopniowo zaczęła spadać. Dodatkowo Cracovia nie potrafiła wykorzystać dogodnych sytuacji. Do 65 minuty mogło być już zdecydowanie więcej niż 1:0. Pasy osłabły. Liczne kontuzje i konieczne zmiany zaprocentowały, ale dla drużyny gości. Arka z całych sił chciała pokazać krakowskiej publiczności, że Wojciech Stawowy nadal potrafi bardzo dobrze przygotować zespół. Piłkarze z Trójmiasta dopięli swego w 84 minucie. Griszczenko przymierzył i pięknym strzałem pokonał Olszewskiego.
W końcowych minutach wynik nie uległ już zmianie, mimo iż obie drużyny starały się zdobyć bramkę na wagę zwycięstwa. W doliczonym czasie gry, ukarany czerwoną kartką, boisko opuścił Piotr Jawny (Arka).
Bardzo dobrą atmosferę na stadionie stworzyli wczorajszego wieczora kibice. Wspaniały doping i liczne choreografie przygotowanie przez fanów z Gdyni i z Krakowa uatrakcyjniły te sportową imprezę.
Podaczas konferencji prasowej Wojciech Stawowy podziękował swoim zawodnikom za dobrą grę na trudnym krakowskim terenie. Przyznał, że Cracovia to dobry zespół i to ona miała więcej groźnych sytuacji, jednak nie potrafiła ich wykorzystać. Z uśmiechem dodał: - Cieszę się, że jestem w Krakowie, dawno tu nie byłem. Wspominał także okres spędzony na stanowisku szkoleniowca Pasów. Zapytany o spotkanie z prezesem Filipiakiem nie zdradził treści rozmowy, zaznaczył jednak: - Długo czekałem na to spotkanie. Szliśmy razem z profesorem od III ligi ręka w rękę. Później dodał: - W Gdyni mam komfort pracy, ludzie tam ufają mi. Zaczynamy już tworzyć fajny kolektyw, który będzie się rozwijał w dobrą stronę.
Trener Białas zwrócił uwagę, że Cracovia zagrała lepszy mecz niż w Zabrzu. Podziękował zawodnikom i podkreślił, że zasłużyli na więcej bramek. Na pytanie: Dlaczego Cracovii wystarcza sił tylko do 65 minuty odpowiedział: - Nie brakło nam sił. Po prostu zmiennicy nie potrafili zagrać tak dobrze jak piłkarze z pierwszej jedenastki.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?