Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Electric Nights Warm - Up po amerykańsku

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
STWOF
W serii rozgrzewek przed jesiennym festiwalem w Lublinie odbył się koncert Setting the Woods on Fire i Workplace. W stylu iście wybornym.

Wieść o Setting the Woods on Fire grających w "lubelskim sercu imprezowym" - klubie o uroczej nazwie Disco Fever - była jedną z najbardziej przeze mnie oczekiwanych w ostatnich miesiącach. Miejsce okazało się być równie uroczym, jak jego miano, ale w końcu teju nocy chodziło tylko o rozgrzewkę w rytm hałaśliwych gitar i krzyczących wokali. I tego dostaliśmy idealną porcję.

Lubelska formacja Workplace zagrała rzetelnie jeśli chodzi o długość koncertu - 40 bitych minut - ale co do jakości tego występu można by się spierać, gdyby uprzednio uznać to za zajęcie godne uwagi i czasu. Wpisują się idealnie w modny i powszechny nurt punkowo-alternatywnego grania, klasyczna politechnika, może bardziej dla hipsterów niż stereotypowych jej studentów. Zagrali kilka swoich kompozycji w takimże lekkim i mało absorbującym stylu, a później zajęli się namiętnym kowerowaniem swoich młodzieńczych tuz - Green Daya, Hetmana i tym podobnych klasyków. Cóż, do upałów jeszcze sporo brakowało.

Ale później gitary trafiły w powołane do tego ręce i klub dosłownie zadrżał. Zastanawiając się nad jakimś sensownym zaklasyfikowaniem stylu, który wypracowali sobie warszawscy muzycy z Setting the Woods on Fire, wpadłam w końcu na kompromis - mnie przynajmniej satysfakcjonujący. Jeśli spróbujecie sobie wyobrazić Pinback, Sunny Day Real Estate i Unwound z tego mocnego oblicza znanego z "Repetition", to uzyskalibyście pewnie efekty mocno zbliżone do muzyki STWOF. Bardzo mocno inspirowane amerykańską, lekko podziemną alternatywą. Pojawiły się utwory z ich debiutanckiej płyty - między innymi znakomity zamykacz "Delayed Sleep Phase Disorder".

Zagrała też cała EPka "Ruins" i niezatytułowane nowości. Była wreszcie możliwość skonfrontowania obu materiałów - słychać doskonale ewolucję, zmianę brzmienia, kompozycyjne zwroty, dużą swobodę i umiejętności posługiwania się fantastycznym instrumentarium. Warszawiacy grają na światowym poziomie - co się im chwali, i w czym warto życzyć uporu, zanim - o ile w ogóle - dojdzie do wielkiego kasowego sukcesu. W każdym razie muzyka jest dla nich clue, a etos i pasja to wartość wyższa od tej zakamuflowanej w PLNach.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto