Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elektroniczna legitymacja dla każdego ucznia?

Maria Wojtas
Maria Wojtas
Legitymacja szkolna
Legitymacja szkolna Maria Wojtas
Warszawscy radni chcą, aby uczniowie posiadali dokument na wzór elektronicznych legitymacji studenckich. Wszyscy jednak doskonale pamiętamy, ile zamieszania wywołało wprowadzanie ich na uczelniach. Czy tym razem pójdzie sprawniej?

Obecnie istnieje wyraźna tendencja do zastępowania papierowych dokumentów elektronicznymi. Dzięki temu możemy mieć przy sobie mniej dokumentów, bo wszystko mieści się na jednym nośniku. Podobnie pomysłodawca projektu, radny Piotr Guział, tłumaczy swoją inicjatywę: - To zwyczajnie ułatwia życie. Sam jestem ojcem dziewięcioletniej dziewczynki i bardzo bym się cieszył, gdyby przy wejściu do szkoły musiała "piknąć" swoją kartę i jej obecność w szkole byłaby odnotowana w systemie, a ja w każdej chwili mógłbym się upewnić, że wszystko jest ok.

Czy pomysł w ogóle jest realny? - Jak najbardziej. Warszawa jest bogatą gminą i stać ją na wprowadzenie takiego udogodnienia - przekonuje Guział. Radni chcą na jesieni wprowadzić program pilotażowy w jednej, czy kilku szkołach. Byłby to czas na sprawdzenie i ewentualne skorygowanie całego systemu. Do tego jednak potrzeba odpowiedniej adnotacji w rozporządzeniu ministra edukacji. - Z tym jednak nie powinno być problemu, bo w 2006 roku minister dopisał w rozporządzeniu, że karta elektroniczna [a w takiej formie funkcjonowałaby ELU podczas pilotażu] może być używana jak ELS - mówi Guział.

Tym, co najbardziej interesuje uczniów, a raczej ich rodziców, jest koszt legitymacji. Studenci za swoje płacili ok. 17 złotych. - W tym przypadku to niekoniecznie uczniowie muszą ponieść koszt. Być może pokryje go gmina - uspokaja Guział. Dodaje jednak, że cena legitymacji jest uzależniona od nakładu, więc przy kilku tysiącach egzemplarzy będzie to 7-8 zł., a przy kilkunastu - nawet ok. 2 zł.

Jolanta Lipszyc z Biura Edukacji komentuje: - Takie rozwiązanie jest stosowane w wielu krajach na świecie. To sensowny i godny rozważenia projekt, ponieważ pozwala połączyć różne funkcje na jednej karcie. Lipszyc zaznacza jednak, że Biuro Edukacji nie zajmuje się na razie wprowadzeniem ELU, bo istnieją ważniejsze wydatki. Tak duży projekt niesie za sobą ogromne koszty i trzeba się najpierw zastanowić, jak to będzie wyglądało od strony logistycznej i kto za to zapłaci: rodzice czy miasto? - Także jesteśmy dopiero na etapie planów - dodaje Lipszyc.

- To nie jest takie straszne jak może się wydawać - mówi studentka UW, szczęśliwa posiadacza ELS-u - Zapłaciłam 17 złotych, ale teraz wszystko mam w jednym miejscu: legitymację, kartę miejską, kartę wstępu do bibliotek. No i przede wszystkim jest w dużo lepszym stanie niż moje szkolne, nie gniecie się, nie niszczy - po prostu ładnie wygląda.

Michalinie z trzeciej klasy warszawskiego gimnazjum bardzo podoba się taki pomysł. - Nie musiałabym wozić tylu różnych papierków przy sobie, wszystko miałabym na jednej karcie - cieszy się. Dodaje, że nawet gdyby musiała za to zapłacić z własnego kieszonkowego zdecydowałaby się, bo dzięki temu nie musiałaby co chwila sprawdzać, czy ma legitymację, kartę miejską, kartę do biblioteki i tę na obiady....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto