Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Epecuen - argentyńskie miasto duchów wyłania się z jeziora Largo

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikimedia Commons
Nagle nadszedł kataklizm. Tak jak w Biblii. Ruszyła potężna ulewa. Deszcz padał 20 dni i nocy. Urokliwe dotąd jezioro Largo tak silnie wezbrało, że jego 10-metrowe wody, zabrały całe kurortowe miasteczko Epecuen. Tylko ludzie zdołali uciec.

Ziemia - nasza wspaniała zielona planeta, po długich wiekach burzliwego rozwoju i rozkwitu – zmierza nieuchronnie ku zagładzie. Zniszczymy ją sami, no może nie my, ale nasze wnuki i prawnuki.

Do legendy i literatury przeszła starożytna mityczna kraina wysoko rozwiniętej cywilizacji opisana przez Platona - Atlantyda. Zniknęła bez śladu w otchłani wód morskich. Podobno miało to być w IX tysiącleciu p.n.e. Do dziś nikt nie odkrył jej żadnych śladów. Podobny los w minionych wiekach spotkał wiele małych osad i dużych miast. Dają się czasem ujawnić precyzyjnym kamerom satelitów. W głębinach jezior, mórz i oceanów naukowcy z trudem odkrywają ich tajemnice.

Tak też stało się z argentyńskim Epecuen, które jeszcze 30 lat temu było tętniącym życiem turystyczny kurortem. Nagle pewnego dnia pochłonęło je słone jezioro. Historycy określają Epecuen mianem współczesnej Atlantydy. Teraz z wolna zalane miasteczko wyłania się spod wody. Ponury widok zniszczonego solą krajobrazu jest przerażająco-niesamowity. Wygląda – według znawców - jak z filmów o końcu świata, o czym informuje dziennik.pl.

Zobacz zdjęcia (15 - galeria) -Foto: AP) -Dziennik.pl - Wyłania się spod wody zatopione miasto.

Przed 30 laty, w szczycie sezonu turystycznego, do miasteczka Epecuen, w którym mieszkało około 1500 osób - przyjeżdżały tysiące, bywało nawet 200 tysięcy turystów. Jechali tam z kraju i zagranicy. Przyciągały ludzi nie lada atrakcje, zwłaszcza leżące opodal słone jezioro Largo oraz słynne źródła wód leczniczych.

Nagle w 1985 roku nadszedł kataklizm. Wszystko zaczęło się jak w Biblii. Ruszyła potężna ulewa, której nie było końca. Deszcz padał bez przerwy przez 20 dni i nocy. Urokliwe dotąd jezioro Largo tak silnie wezbrało, że jego wody przelały się przez wały przeciwpowodziowe... W krótkim czasie Epecuen znalazło się pod 10-metrową wodą. Zalane zostało w całości.

Zniknęło z powierzchni ziemi w momencie kataklizmu 280 zakładów pracy, dziesiątki domów mieszkalnych, setki domków letniskowych, pensjonatów, hoteli, które mieściły 25.000 turystów. Mieszkańcy zdołali uciec przed żywiołem. Schronili się szczęśliwie w pobliskim miasteczku Carhue. Teraz Largo powoli oddaje "połknięte" przed laty miasteczko. Minie jeszcze trochę czasu i całe Epecuen wyłoni się spod wody.

Woda jeziora cofa się i odsłania 30-letnie zniszczenia przez sól. Epecuen oczywiście nie nadaje się już do zamieszkania. Jednak chętnych ciekawskich odwiedzenia dokonanych zniszczeń ślicznego kiedyś miasteczka nie brakuje. Jadą tutaj, jak dawniej jechali do wód leczniczych. Epecuen z wolna staje się ponownie atrakcją turystyczną. Żal, że tym razem jednak nie taką, jak przed laty.

Nie jest przecież porównywalną atrakcją do kurortu uzdrowiskowego. To raczej przerażające widokiem, po wybuchu elektrowni atomowej ukraińskie Prypeć pod Czarnobylem, lub japońska Fukushima. Żrąca sól wody jeziora zrobiła swoje. Nic już nie zdoła przywrócić dawnej świetności skromnego Epecuen. Nikt w nim nie zamieszka.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto