Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Erasmus - szansa na przygodę

Aleksandra Puciłowska
Aleksandra Puciłowska
Od ponad 20 lat na świecie i od 11 w Polsce tysiące młodych ludzi decyduje się na odbycie 1 do 2 semestrów swych studiów za granicą. Program ERASMUS, bo o nim mowa, otwiera drogę do wielkiej życiowej przygody.

- Papierkowej roboty jest sporo, ale naprawdę warto. Do dziś wspominam te pół roku, jak nierealny, piękny sen, który śnił się na jawie - mówi Wiadomościom 24 Michael, student Wolnego Uniwersytetu w Berlinie, który spędził 6 miesięcy swoich studiów licencjackich na uniwersytecie w Kopenhadze.

Papierkowa robota

To prawda- jej nie brakuje. Prócz standardowego listu motywacyjnego oraz życiorysu, biura Erasmusa na uniwersytetach straszą stertami przeróżnych druczków, których zastosowanie dla studentów czasem nawet już po zakończeniu projektu nadal pozostaje tajemnicą. Jednym z najważniejszych dokumentów jest zaświadczenie o znajomości języka kraju, do którego chcemy jechać. Nie zawsze wystarcza znajomość jedynie języka angielskiego. Po powrocie na swą macierzystą uczelnię stypendysta jest również zobowiązany do napisania sprawozdania ze swego pobytu w innym kraju.

- Z kasą jest różnie. Wysokość stypendium trzyma się raczej w dolnych granicach. Trzeba pracować samemu, ale u siebie w kraju robię dokładnie to samo. To nie jest duży problem -twierdzi Pavel ze Słowacji, który rozpoczął właśnie swój pobyt na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie.

Finanse

Wysokość stypendium zależna jest zarówno od rodzimego uniwersytetu, jak i kraju, do którego się wybieramy. Na przykład berlińscy studenci udający się do Polski liczyć mogą na 150 euro miesięcznie. Wypłacane jest ono zazwyczaj w dwóch ratach. Studenci dostają przydział do akademików, mają prawo także do dorywczej pracy. - Studiowanie? Nie pamiętam za bardzo- na to nie było zbyt wiele czasu. Impreza goniła imprezę! Legendę o "erasmusowskiej swawoli i hulance" potwierdza Charlotte, która przedłużając swój program aż 2 semestry spędziła piękne chwile w Paryżu.

Studia

Program swego półrocznego pobytu (możliwe jest także przedłużenie projektu) ustala się przed wyjazdem z koordynatorem Erasmusa na swym wydziale. Byli stypendyści Erasmusa radzą jednak odbyć na goszczącym nas uniwersytecie więcej zajęć. Czasem zdarza się tak, iż występują problemy z zaliczeniem niektórych zajęć przez nasz rodzimy uniwersytet.

Wykładowcy wykazują najczęściej pełne zrozumienie dla studentów goszczących w ich kraju.
- Nie chodzi nawet o trudności z językiem; zajęcia często odbywają się w języku angielskim. Zwyczajnie, "erasmusowcy" są traktowani z przymrużeniem oka. Przecież i tak niebawem wyjadą, a nikt chce im uprzykrzyć życia. Jeszcze opowiedzą u siebie w kraju o tym okropnym kraju, w którym byli na stypendium - mówi Charlotta, zaznaczając jednocześnie: - Uczyć się trzeba- tu nie ma bata. W końcu to studia.

- To był zdecydowanie jak dotąd najbardziej zwariowany i najlepszy okres mojego życia - opowiada nam Johannes, niemiecki student historii sztuki, który tajniki swego fachu zgłębiał w Lyonnie.

Wrażenia

Ideą programu Erasmus miało być wzmocnienie integracji oraz mobilności studentów w obrębie Europy. W programie udział biorą wszystkie kraje Unii Europejskiej oraz Islandia, Liechtenstein i Norwegia. Kandydatem jest obecnie Turcja. Program jest ogromną szansą nie tylko na podszkolenie języka, poznanie nowej kultury, ale także na zawiązanie długoletnich przyjaźni oraz zapoznanie się z innymi systemami szkolnictwa. Na niektórych kierunkach w Europie, jak np. na filologiach obcych odbycie programu Erasmus staje się nawet obowiązkiem. - Boję się, że nie zdążę zakończyć studiów w regularnym czasie, jeśli pojadę na pół roku za granicę - tłumaczy Aleksander, student wydziału Ochrony Środowiska w Szczecinie.

Coraz mniej stypendystów

Niepokojącym faktem jest stale zmniejszająca się liczba chętnych na zagraniczne stypendium.
Przyczyn upatruje się w nowym systemie edukacji po reformach Procesu Bolońskiego, z powodu których coraz więcej europejskich studentów zaczyna strajkować. Napięte plany zajęć i brak swobody we własnym ustalaniu planu studiów zniechęca wielu młodych ludzi do wyjazdu za granicę. Na Uniwersytecie Humboldtów w Berlinie wiosną wisi na ścianach ogłoszeń mnóstwo list z wolnymi miejscami stypendialnymi. Paradoksalnie, Proces Bolońskim mający na celu integrację, zadziałał dokładnie odwrotnie.

Do wyjazdu zachęcają jednak wszyscy ci, którzy program Erasmus mają już za sobą. - To ogromna szansa. Błędem byłoby jej nie wykorzystać - mówi nam Chuang z Pekinu, który właśnie stara się o przedłużenie swojego pobytu w Berlinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto