Lądownik Schiaparelli, który miał posłużyć do przetestowania systemu opadania i lądowania przed wysłaniem na Marsa łazika ExoMars w 2020 r., rozpoczął manewr lądowania na Czerwonej Planecie w środę. Kontakt z obiektem urwał się zaledwie po dziewiętnastu sekundach spadania.
Po planowanym lądowaniu urządzenia na Marsie Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała, że z danych telemetrycznych uzyskanych z sondy TGO wynika, że spadochron został wypuszczony zbyt wcześnie. Także rakiety hamujące, które miały zostać wystrzelone tuż przed dotknięciem przez lądownik powierzchni Czerwonej Planety, wyłączyły się już po 3-4 sekundach, zamiast po planowanych trzydziestu.
ESA podała, że zajmie się dokładną analizą danych uzyskanych z sondy i będzie próbować połączyć się z lądownikiem. Europejska Agencja Kosmiczna nie potrafi stwierdzić, czy lądownik faktycznie rozbił się przy lądowaniu. Jak zauważa jednak BBC, szanse na to, że Schiaparelli w nietkniętym stanie wylądował na Marsie nie są jednak duże. Amerykanie mają użyczyć jednej ze swoich sond, aby z góry poszukać lądownika na powierzchni Czerwonej Planety. Nadzieje na to są jednak małe, ponieważ Schiaparelli jest stosunkowo nieduży. Reaktor, który zasila lądownik wyczerpie się po kilku dniach, ESA walczy więc z czasem.
Utrata Schiaparellego będzie dla Europejskiej Agencji Kosmicznej dużym ciosem. W 2013 r. niepowodzeniem zakończyło się bowiem lądowanie brytyjskiego lądowanika Beagle-2 na Marsie. Misja Schiaparellego miała charakter wyłącznie próbny – ESA sprawdza swoje możliwości przed dalszą i śmielszą eksploracją Czerwonej Planety, która od lat jest głównym marzeniem wszystkich agencji kosmicznych.
Aleksandra Gersz (aip)
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?