EURO 2012 według Kazimiery Szczuki

I to chce bardzo, więc postanowiła wypowiedzieć się dosadnie i głośno. Takie czasy nastały, że aby zaistnieć należy krzyknąć głośno, choć niekoniecznie mądrze.

Znana z kontrowersyjnych wypowiedzi dziennikarka i samozwańcza królowa polskich feministek, na temat zbliżających się mistrzostw Europy, wypaliła: „Będą choroby weneryczne i demolka. Wszystko przez samczy kult igrzysk”. Dołożyła do tego jeszcze „pełno potłuczonych butelek, zdemolowanych przystanków, kobiet przywiezionych do seksusług.” Czyli pięknie – braknie miejsca i czasu na mecze! Przynajmniej według pani Kazi.

Pozwolę sobie w tym miejscu na skrajny antyfeminizm i stwierdzę, że bardzo lubię feministki, bo są takie słodkie, gdy tupią nóżka, przedstawiając swoje argumenty, których nawet do końca nie rozumieją. I wówczas bardzo fajnie się z nimi dyskutuje, o ile ktoś potrafi utrzymać swoje nerwy na wodzy. Wróćmy jednak do feministycznego spojrzenia pani Kazimiery na EURO.

Mistrzostwa to zło wszelkie, bo interesuje tylko samców, pochoruje się nam społeczeństwo i w ogóle po co nam te stadiony po EURO. Idąc jednak tropem myślenia pani Kazi, trzeba humorystycznie stwierdzić, że te potłuczone butelki ktoś musi posprzątać, więc zarobią firmy sprzątające. Chorych ludzi musi ktoś leczyć, więc zarobią lekarze. Kobiety „przywiezione do seksusług” muszą coś zjeść, gdzieś spać (albo chociaż leżeć), więc zarobią restauracje, hotele i firmy produkujące prezerwatywy.

Ale wróćmy do poważnego tonu. Nie wiem jakim prawem pani Szczuka stawia za pewnik, że piłka nożna interesuje tylko samców. Raczej swojej tezy nie poparła żadnymi naukowymi badaniami. Czy nadworna polska feministka nie strzeliła sobie sama w stopę dyskryminując wszystkie kobiety, których interesuje piłka nożna? Co Wy na to, szanowne panie lubiące futbol? Nie wiem również jakim prawem na świecie nie może dziać się nic, co nie interesuje grupy zatwardziałych obrończyń płci (nie zawsze)pięknej. Idąc tym tropem faceci mogą zapytać, w jakim celu kręci się tasiemcowe telenowele, które niczemu nie służą, poza mąceniem w głowach i zabieraniem czasu np. na gotowanie obiadu, kobietom.

Krytykantka męskiej grupy wielbicieli futbolu twierdzi, że w trakcie EURO 2012 samce wychleją morze wódki i dopuszczą się ogromu ekscesów seksualnych, korzystając z usług kobiet, specjalnie na ten cel przywiezionych. To podstawowe zło imprezy według Szczuki. Ta sama pani jednak zapomina, że kilkanaście dni wcześniej w wypowiedzi dla TVP1 w programie „Pytanie na śniadanie” oceniając głośny film „M. Szumowskiej „Sponsoring” twierdziła, że „bycie dziwką to praca i nie ma w tym nic zdrożnego". Czyli facet ewentualnie korzystający z usług prostytutki, to osobnik godny potępienia, bo przy tym jeszcze najczęściej pije alkohol i ogląda mecze piłkarskie, a kobieta zarabiająca tak kasę, bo nie chce się jej w inny sposób, to pozytywna postać i ma prawo tak robić. Nie oceniam w tym miejscu ani filmu, ani tak zarabiających kobiet, tylko wskazuję na zupełny brak konsekwencji i sensu w myśleniu pani Kazi.

Chciałby zwrócić uwagę, że idiotyczny, jak twierdzi pani Kazia, kult igrzysk istniał od starożytności i istnieje nadal, a kobiety mają w tym „idiotyzmie” coraz większy wkład. Nie wiem, czy pani Szczuka była kiedykolwiek na meczu lub jakiejkolwiek innej imprezie sportowej, ale jeśli nie, to szczerze polecam celem praktycznego stwierdzenia, że mecz piłkarski to nie picie wódy i seksualne ekscesy na stadionach. To mogło się pani dziennikarce pomylić z opisem np. dyskotek na Ibizie. Mecz piłkarski to emocje, ale też rozrywka i zabawa. Śmiem twierdzić, że w niczym nie ustępująca śledzeniu przez feministki 1500-ego odcinka telenoweli kolumbijskiej.

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.